Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosława Stachowiak-Różecka ujawnia z kim PiS może współpracować po wyborach w Sejmie

Andrzej Zwoliński
miroslawa stachowiak rozecka poslanka z ramienia pisgazeta wroclawskatomasz holod / polska press
miroslawa stachowiak rozecka poslanka z ramienia pisgazeta wroclawskatomasz holod / polska press Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Liderka Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu uspokaja, że pieniędzy na kolejne programy socjalne nie zabraknie, a afery nie zostaną zamiecione pod dywan.

Kampania znalazła się na ostatniej prostej, niemal codziennie we Wrocławiu odbywają się spotkania czy konferencje prasowe, organizowane przez waszych konkurentów, na przykład polityków Koalicji Obywatelskiej, PSL czy Lewicy. Tego nie można powiedzieć o waszych kandydatach. Jesteście tak pewni zwycięstwa, że uznaliście, że zabieganie o głosy na ulicach jest Prawu i Sprawiedliwości nie potrzebne?

Ależ skąd, kalendarz mam całkowicie wypełniony i staramy się docierać do wyborców na tej ostatniej prostej we Wrocławiu i w okolicznych powiatach. Każdy dzień to spotkania z wyborcami. Rozmawiamy o programie, przekonujemy nieprzekonanych. Połowa naszych wyborców to mieszkańcy okolicznych miejscowości, a około połowa to wrocławianie. Na naszej liście wśród 28 kandydatów są także liderzy powiatowi. Mam nadzieję, że każdy wyborca znajdzie na liście Prawa
i Sprawiedliwości swojego reprezentanta.

Co Pani słyszy od ludzi w czasie tych spotkań? W powszechnym przekonaniu wyborca wielkomiejski różni się od wyborców Polski małomiasteczkowej czy wiejskiej. Duże miasta, takie jak Wrocław to jednak nie wasze bastiony.

Patrząc na kampanię przez pryzmat tego, co pojawia się w mediach, można odnieść wrażenie, że jest bardzo emocjonalna i zdominowana przez spory ideologiczne. Muszę jednak podkreślić i za to też dziękuję wyborcom, że na naszych spotkaniach dominują tematy bezpośrednio dotyczące mieszkańców, często lokalne. Sprawy, za które odpowiadają samorządowcy, jak na przykład remonty czy budowa dróg lokalnych i jest oczekiwanie, że pomożemy szukać porozumienia w rozwiązywaniu miejscowych problemów. Inne zagadnienia to oczywiście ochrona zdrowia, edukacja czy bezpieczeństwo. Cenne spostrzeżenia i uwagi. Spotkania bezpośrednie są dla mnie najcenniejsze, to tylko dzięki takim spotkaniom można zaproponować naprawdę dobry program, plan działań na najbliższe cztery lata.

Zostawmy więc kwestie ideologiczne i pozostańmy przy tym, co – jak Pani sama zauważa - jest szczególnie ważne dla wyborców. Przytoczę skargę, którą dostaliśmy od czytelnika: w zeszłym miesiącu chciałem się zarejestrować do endokrynologa. W przychodni na ul. Dobrzyńskiej zaproponowano termin za 10 lat! W szpitalu wojskowym, trzeba czekać aż (tylko?) 5 lat. No po prostu rewelacja… Oczywiście zapisałem się prywatnie. Co Pani odpowie naszemu czytelnikowi? Skarżących się na kolejki do specjalistów jest wielu, a sytuacja w służbie zdrowia jest szczególnie rozgrzewająca emocje.

Przyczyną kolejek do specjalistów jest po prostu brak specjalistów. Przez wiele lat, wyjazdy wykwalifikowanej kadry medycznej w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy były niestety faktem. Jednak proszę zauważyć, że niektóre kolejki zdołaliśmy skrócić, leczenie zaćmy czy świadczenia z zakresu kardiologii. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że w ochronie zdrowia jest jeszcze wiele do zrobienia. Zdrowie Polaków jest naszym priorytetem.

Co zrobiliście, żeby to zmienić? Od dwóch lat słyszymy o kolejnych protestach, a to lekarzy rezydentów, a to fizjoterapeutów czy diagnostów, którzy oprócz podwyżek, domagają się większych nakładów na służbę zdrowia.

Zwiększyliśmy liczbę miejsc na kierunkach lekarskich i pielęgniarskich na uczelniach medycznych. O około 30% zwiększyliśmy wynagrodzenia w ochronie zdrowia. Na Dolnym Śląsku przeciętne wynagrodzenie pielęgniarki w latach 2016 – 2018 wzrosło o 800 zł a lekarza o około 2000 zł. (dane Urzędu Marszałkowskiego). Pierwsze efekty już widać, w tym roku po raz pierwszy więcej pielęgniarek odebrało prawo wykonywania zawodu niż ukończyło studia, to oznacza, że panie wracają do zawodu. Lecz podkreślam, jest dla nas jasne, że proces wzrostu wynagrodzeń musi być kontynuowany.

Bez dużo większych pieniędzy, czyli bez podwyższenia składek zdrowotnych, trudno będzie jednak o wyraźną i szybką poprawę. Może jednak proponowane rozwiązania, choćby współpłacenie za wizyty, koszyk świadczeń gwarantowanych, warte są rozważenia?

Zwiększamy finansowanie, 6 % PKB na ochronę zdrowia zagwarantowane ustawowo. Rok 2015 rząd PO – PSL przeznaczał na zdrowie niecałe 70 mld., rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2019 - 103 mld. i deklarujemy, że do 2024 roku wyniosą 160 mld. zł. No i najważniejsze, zrywamy z liberalnym podejściem do ochrony zdrowia, z taką tezą, że to prywatna i komercyjna służba zdrowia rozwiąże problemy w tym sektorze. Stawiamy na publiczną, powszechną i dostępną dla wszystkich.

Jednak teraz kolejki rosną, w niektórych szpitalach zamykane są oddziały, a lekarze rezydenci domagają się, by już teraz podnieść te nakłady do równowartości 6,8 proc. PKB.

Jesteśmy odpowiedzialni. Stopniowo realizujemy te postulaty, zwłaszcza płacowe. Pamiętajmy, że oprócz lekarzy i pielęgniarek, podwyżek oczekują też inni. Podwyższyliśmy płace policjantów czy nauczycieli. Musimy sobie zdawać sprawę, że w budżetówce mamy pod tym względem wieloletnie zaniedbania. W miarę budżetowych możliwości, staramy się to robić systematycznie.

Prezes Jarosław Kaczyński zadeklarował skokowy wzrost pensji minimalnej. Pracodawcy alarmują, że to pociągnie za sobą wzrost składek czyli generalnie kosztów pracy, a to może oznaczać wzrost bezrobocia albo szarej strefy. Zwraca się też uwagę, że mając do czynienia z objawami spowolnienia w światowej gospodarce, a nawet początkami kryzysu, takie obietnice są nieodpowiedzialne.

Wzrost płacy minimalnej to zmiana filozofii podejścia do pracownika, zmiana modelu gospodarczego. Zerwania z mitem, że Polska może być jedynie rynkiem taniej siły roboczej. Stawiamy na pracownika kompetentnego i wysoko wykwalifikowanego. Takie podejście będzie służyło wydajności, podniesieniu jakości pracy i innowacyjności polskich przedsiębiorstw.
Ta propozycja wpisuje się w pewien proces, w którym przedsiębiorcy zajmują istotne miejsce, przypomnę, że proponujemy także „piątkę” dla przedsiębiorców i obniżamy podatki. PIT z 18 % do 17 %, CIT 9%, 0 PIT do 26 roku życia czy podwyższenie kosztów uzyskania przychodów dla pracowników.

Ale w razie spełnienia czarnych, kryzysowych scenariuszy, zderzymy się ze ścianą. Nie tylko nie będzie pieniędzy na wyższe płace, ale też na programy socjalne.

Zdaniem opozycji pieniędzy na programy socjalne miało brakować już dawno. Tymczasem wystarczyło uszczelnić system podatkowy. Pieniędzy na programy socjalne nie zabraknie. Jesteśmy odpowiedzialni, realizujemy projekty, które są dobrze przygotowane i policzone. Każda nasza propozycja, również zwiększanie płacy minimalnej będzie monitorowana i będziemy reagować na sygnały płynące z gospodarki. Chcę też zwrócić uwagę, że wzrost płacy minimalnej to nie tylko wzrost kosztów pracy, ale też bodziec konsumpcyjny. Przedsiębiorcy muszą zauważyć, że więcej Polaków będzie stać na zakupienie ich produktów czy usług.

Może tak nie być, jak za rosnącymi kosztami pracy ceny też pójdą w górę. Inflacja zje wtedy wzrost pensji.

Dlatego podkreślam ponownie, że będziemy cały czas obserwować i reagować na to, co będzie się działo w gospodarce.

Nie obawia się Pani, że ostatnie afery, mówię tu o aferze hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości czy o sprawie nowego prezesa NIK Mariana Banasia, spowodują, że wbrew optymistycznym sondażom, jednak nie zdobędziecie większości?

Liczę, że wyborcy zobaczą różnicę standardów. My reagujemy, niczego nie zamiatamy pod dywan ani nie udajemy, że nic się nie stało. Pan Łukasz Piebiak został natychmiast zdymisjonowany a Pan Marian Banaś przebywa na urlopie. Zapewniam, że każda z tych spraw zostanie dogłębnie wyjaśniona i jeśli potwierdzą się doniesienia medialne zostaną wyciągnięte konsekwencje. Powtarzam, reagujemy natychmiast. Tymczasem poprzedni szef NIK Pan Krzysztof Kwiatkowski wywodzący się ze środowiska Platformy, nie podał się do dymisji mimo zarzutów prokuratorskich. O braku reakcji na doniesienia medialne o działalności hejterskiej w inowrocławskim Ratuszu czy aktywności autora Soku z Buraka Pana Szulińskiego nie wspomnę.

Jednak zarówno w przypadku afery hejterskiej jak i w przypadku Polskiej Fundacji Narodowej, a także prezesa NIK, gdyby nie media, to nie byłyby nawet ujawnione, nie mówiąc już o ich wyjaśnianiu.

Przyczyniliście się Państwo także do nagłośnienia afery Amber Gold czy afery reprywatyzacyjnej
w Warszawie. Oczywiście, że rolą mediów i dziennikarzy jest demaskowanie nadużyć i błędów. Szanuję to. Jednak podkreślam jeszcze raz, my reagujemy na doniesienia medialne i zapewniam, że każda sprawa dostrzeżona i opisana w mediach będzie dogłębnie wyjaśniona.

Tylko żeby się nie okazało, że zaraz po wyborach Pan Banaś wróci jak gdyby nic z urlopu, a sprawa zostanie zamieciona pod dywan.

Chyba przez cztery lata rządów udowodniliśmy, że w naszym środowisku nie ma „świętych krów”. Nie ma zgody na łamanie prawa.

Mówi Pani, że docenia rolę mediów, to dlaczego chcecie regulować dostęp do tego zawodu, tworząc samorządową czapę?

Nie ma mowy o jakimkolwiek ograniczaniu. Dużym problemem dla dziennikarzy, co przedstawiciele środowiska sygnalizowali wielokrotnie, jest artykuł 212 Kodeksu karnego (mówi o sankcjach za zniesławienie, także w mediach - przyp.red.). My sygnalizujemy, że jesteśmy gotowi do rozmów na ten temat, ale chcę jasno powiedzieć, że bez zgody ze strony środowiska, nie będziemy forsowali żadnych zmian.

Jeśli nie będziecie mieli większości, tak że będzie musieli znaleźć koalicjanta, a sondaże są bardzo różne, niektóre sugerują pewną większość, a inne, że tych mandatów może wam zabraknąć. Kogo by Pani wskazała jako ewentualnego koalicjanta? PSL z Kukizem czy Konfederaci, jeśli przekroczą próg wyborczy?

Na ostatniej prostej trzeba powiedzieć wyraźnie, że to nie sondaże przesądzają, a wyborcy. Robimy wszystko w tych ostatnich dniach kampanii, by po wyborach nie trzeba było rozmawiać z kimkolwiek o koalicji. Po drugiej stronie nie znajduję żadnego ugrupowania, które chce tak naprawdę realizować program, który przyczyni się do poprawy życia Polaków, to co ich łączy to anty pis i brak wiarygodności. Ufam jednak, że będziemy mogli liczyć na konkretnych odpowiedzialnych polityków, bo nawet w szeregach opozycji totalnej mam nadzieję, tacy się znajdą. To już w rękach wyborców.

Na ile mandatów poselskich liczy Pani we wrocławskim okręgu?

Nie chcę dzielić skóry na niedźwiedziu, robimy wszystko by wygrać i by poprawić wynik z 2015 roku, zwiększyć reprezentację posłów Prawa i Sprawiedliwości z naszego okręgu. Mam nadzieję, że wyborcy, szczególnie ci niezdecydowani dostrzegą, że rząd Prawa i Sprawiedliwości realizuje program dla Polski odpowiedzialnie i konsekwentnie. Dostrzegając potrzeby wszystkich. Gdy nam zaufają 13 października, będziemy kontynuować misję budowy dobrobytu Polaków.

Narzędzia, które pomogą Ci wybrać

Na kogo głosować?

Trwa głosowanie...

W kampanii wyborczej...

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska