Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj musi być trochę psychologiem

Marta Gołębiowska
Przez 19 dni mieszkał w Magnolii i spotykał się z małymi wrocławianami. Z aktorem teatru Delikates, Wiktorem Malinowskim, który wcielił się w rolę Mikołaja, rozmawia Marta Gołębiowska

Jak to jest być Mikołajem? Dobrze się Pan czuł w jego skórze?
Może to dziwne, ale traktuję takie zlecenia niczym misję. Kocham rozmawiać z ludźmi i im pomagać. W czasie tych wielu godzin spędzonych wśród dzieci i ich rodziców utwierdziłem się w przekonaniu, że wiara w Mikołaja i dobro są dla maluchów bardzo ważne. Także dla rodziców spotkanie dziecka z Mikołajem jest wzruszającym przeżyciem. Zazwyczaj chcą, by wszystko idealnie się udało. To taki magiczny moment dla jednych i drugich. Niby straszy się dzieci rózgą, a jak przyjdzie co do czego, to okazuje się, że jest po prostu miło.

A o czym rozmawiał Pan z dziećmi?
Najczęściej pytałem je, co to znaczy być grzecznym. Z reguły słyszałem, że chodzi o to, by słuchać się rodziców. Czasem, że to znaczy dostać prezent (śmiech). Niektóre odpowiedzi bywały zabawne, np. "nie bić się". Czasem dziecko nie wiedziało, co to znaczy być grzecznym. Wtedy pytałem, co to w takim razie znaczy być niegrzecznym. Z tym żadne nie miało problemu. Co więcej, pytałem także o to, czy rodzice też są grzeczni. I zdarzało się, że dzieci zaczynały się otwierać. Mówiły: "nie, bo mama na mnie krzyczy", a nawet: "nie, bo tato bije mamę". To nie były dla mnie łatwe sytuacje. W delikatniejszych sprawach interweniowałem i wspominałem rodzicom o tym, co dziecko mówiło. Ale nie chciałem przekraczać pewnych granic.

A jak reagowały dzieci na Pana? Bały się? Cieszyły? Sprawdzały, czy broda jest prawdziwa?

Czasem się stresowały, ale mam na to sprawdzone sposoby. Przede wszystkim mówiłem do nich normalnym głosem, nie zmieniałem go w sztuczny sposób. Traktowałem ich jak rówieśników i szybko wyczuwały ten luz, bo zaczynały czuć się swobodnie. Potem prosiłem dziecko, by zamknęło oczy i pomyślało życzenie. Kiedy już wymyśliło, o czym najmocniej i najskryciej marzy, miało zadzwonić małym dzwoneczkiem.

Czy 19 dni takiej pracy to nie za długo? Nie wkradła się monotonia, znużenie?

Jestem człowiekiem, który kocha to, co robi i czuje w tym pasję. Poznałem sporo ludzi, między innymi ubogich, którzy w centrach handlowych potrafią spędzać całe dnie, bo jest tam ciepło. Opowiadali mi o swoich kłopotach. Była też grupka nastolatków, którzy lubili odwiedzać galerię. Początkowo się ze mnie naśmiewali, ale szybko się zaprzyjaźniliśmy. To wśród nich policja znalazła tego 11-latka, którego szukał cały Wrocław. Wyszedł z domu i noc spędził u kolegi. Rozpoznał go pracownik ochrony, który otrzymał rysopis od policji.

To pierwsza Pana praca w tej roli?
Nie, miałem już doświadczenie. Jestem aktorem i performerem, nie tyle z wykształcenia, co z zamiłowania. Wcielałem się już w pirata, dziada, krasnoludka, a nawet fakira. Działam w teatrze Delikates, który założyłem, ale szczerze mówiąc, ambitne role nie są tak intratne, jak zlecenia komercyjne.

Ma Pan własne dzieci?
Mam 35 lat, dzieci nie posiadam. Pochodzę z Mazur. Jestem stypendystą amerykańskiej The School for Mime Theatre. Prowadzę warsztaty z dramaturgii ruchu i happeningu "Matka Ziemia" oraz naukę chodzenia na szczudłach. Na stałe współpracuję z Teatrem Wielkim - Operą Narodową, Teatrem Dramatycznym w Warszawie oraz Teatrem A3. Występowałem na festiwalach w Polsce, Niemczech, Litwie, Belgii, USA i Wielkiej Brytanii. Wykonałem instalację-scenografię "Mysz" w spektaklu "Alicja w krainie czarów" w reżyserii Pawła Pasinniego. Jestem też współautorem rzeźby poety Riho Kiruagasa w Kurzętniku.

Skąd ta energia?
Kilka lat temu zrozumiałem, że chcę coś przekazać światu, dać coś z siebie. Dzieci w Magnolii najczęściej mówiły mi, że marzą o wspólnych świętach przy rodzinnym stole, o ciepłej, zgodnej atmosferze. Myślę, że w zgiełku i pędzie dnia codziennego jest to wartość, do której każdy z nas powinien dążyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska