Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mija miesiąc rewolucji śmieciowej. Jak sobie radzą dolnośląskie miasta?

M. Kozioł, E. Chojna
Piotr Krzyżanowski
Mija miesiąc od wejścia w życie tzw. ustawy śmieciowej. Sprawdzamy jak z wprowadzeniem nowych przepisów radzą sobie, a często nie radzą, włodarze dolnośląskich miast.

Spółdzielnia mieszkaniowa nie musi składać deklaracji śmieciowych za swoich członków - tak uznał Generalny Inspektor Danych Osobowych, odpowiadając na pytanie wrocławskiej spółdzielni "Metalowiec". Stało się to dokładnie miesiąc po wejściu w życie nowych przepisów o gospodarce odpadami. Czy opinia GIODO coś zmieni we Wrocławiu, skoro spółka Ekosystem deklaracje przyjmowała od zarządców nieruchomości i indywidualnych osób? Tego nie wiadomo. Władze miasta nie kryją jednak, że z zarządcami, którzy dokumentów w imieniu mieszkańców nie złożyli, chcą pójść do sądu. Z którymi i kiedy, tego nie zdradzają.

Tymczasem w Lubinie mamy śmieciowy pat. Tu spółdzielnie oczekują na wydanie decyzji administracyjnej w sprawie wysokości opłat za odbiór śmieci. Jeżeli na mocy tego dokumentu będą miały ściągać należności od lokatorów (a tego chcą lubińskie wodociągi, odpowiedzialne za wprowadzenie nowej ustawy w życie), sprawa może się skończyć w sądzie. Zarządy spółdzielni do tej pory nie złożyły też deklaracji zbiorczych dla każdej nieruchomości. Teraz, powołując się na opinię GIODO, już zapowiadają, że tego nie zrobią.

Takich problemów nie ma w Głogowie. Tu mieszkańcy narzekają tylko na to, że za rzadko wywozi się śmieci segregowane - raz na dwa tygodnie. Przez to pojemniki są przepełnione, a odpady leżą koło śmietników. Właśnie głogowscy radni podjęli uchwałę obniżającą stawki za wywóz śmieci. Od października ten, kto nie segreguje odpadów, zapłaci 12 zł miesięcznie. Segregujący zapłacą tylko 9,5 zł od osoby. Dwie osoby w gospodarstwie domowym zapłacą 18,5 zł, trzy - 26,5 zł, a cztery - 34 zł.

Na obniżenie stawek na razie nie mogą liczyć wrocławianie. Ci z Psiego Pola i Śródmieścia mają nadzieję, że firmy śmieciowe zaczną wreszcie porządnie sprzątać wszystkie ulice. Na razie robią to w trybie interwencyjnym. A to dlatego, że spółka WPO Alba odwołała się od wyników przetargu do Krajowej Izby Odwoławczej. - KIO przyznała nam rację w postępowaniu przetargowym i odrzuciła odwołanie Alby - potwierdza Anna Bytońska, rzecznik Ekosystemu. Dodaje, że na Psim Polu spółka podpisze umowę z firmą Trans-Formers, która też złożyła ofertę. Ale w Śródmieściu przetarg będzie musiał być powtórzony. Właśnie zostało ogłoszone nowe postępowanie.

Miesiąc po wejściu w życie rewolucji śmieciowej protestują legniczanie. Chcą więcej kubłów na śmieci. Dlaczego? Po 1 lipca przy blokach mieszkalnych postawiono dwa rodzaje pojemników: żółty na wszelkie odpady surowcowe, czarny na zmieszane. Według mieszkańców to za mało. Domagają się sześciu pojemników: zielonych na szkło, niebieskich na papier, brązowych na resztki żywnościowe, czarnych na metal, do tego metalowych koszy na plastik i czerwonych kontenerów na odpady zmieszane.

Przed 1 lipca w Legnicy były osobne gniazda na szklane butelki, makulaturę i plastik. Teraz śmieci z żółtych kubłów trafiają do sortowni. Grupa legniczan, która przyszła na ostatnią sesję rady, twierdzi, że obecne rozwiązanie jest niezgodne z wymogami UE i polskim prawem. Według nich, ci mieszkańcy, którzy zdecydowaliby się na proponowaną przez nich segregację, mogliby miesięcznie płacić jedynie 7 zł od osoby. Teraz ci, którzy segerują płacą 13,70 zł, pozostali - 17,80 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska