Mieszkańcy interweniowali u władz Kluczborka. Nie chcą budowy spalarni odpadów

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Mieszkańcy Kluczborka, którzy sąsiadują z Famakiem, obawiają się budowy spalarni odpadów. W urzędzie miejskim spotkali się w tej sprawie z burmistrzem Jarosławem Kielarem i wiceburmistrzem Romanem Kamińskim. Mają nadzieję, że władze miasta zatrzymają tę inwestycję.
Mieszkańcy Kluczborka, którzy sąsiadują z Famakiem, obawiają się budowy spalarni odpadów. W urzędzie miejskim spotkali się w tej sprawie z burmistrzem Jarosławem Kielarem i wiceburmistrzem Romanem Kamińskim. Mają nadzieję, że władze miasta zatrzymają tę inwestycję. Milena Zatylna
Famak, czyli jedna z największych firm w Kluczborku, przymierza się do modernizacji zakładowej kotłowni. Zamiast węgla miałoby w niej być spalane paliwo pochodzące z odpadów. Inwestycja budzi spore zaniepokojenie mieszkańców miasta, którzy w tej sprawie interweniowali u burmistrza.

Zamiast kotłowni na węgiel ma postać ciepłownia na paliwo alternatywne

Famak poinformował o swoich zamierzeniach kilkanaście dni temu. Do urzędu miejskiego w Kluczborku wpłynęły dwa pisma o wydanie decyzji środowiskowych w sprawie planowanej elektrociepłowni. Dotyczą one konkretnie modernizacji kotłowni zakładowej, która zamiast węglem byłaby opalana paliwem alternatywnym, tzw. RDF oraz budowy instalacji, która umożliwi przesyłanie ciepła z nowej kotłowni do sieci ciepłowniczej w Kluczborku.

„Planowana elektrociepłownia będzie małą, lokalną instalacją, która zaspokoi zapotrzebowanie zakładu w ciepło i energię oraz umożliwi sprzedaż nadwyżek ciepła do sieci publicznej, a energii elektrycznej do sieci elektroenergetycznej” – czytamy na stronie internetowej eco.famak.pl, która jest poświęcona tej inwestycji.

Jak pisze inwestor, instalacja ma wykorzystywać najbardziej niezawodną i najmniej oddziaływującą na środowisko technologię rusztową. Podobne instalacje istnieją już w 10 polskich miastach (np. w Krakowie, Poznaniu czy Warszawie). Budowane są w kolejnych 19, m.in. w Opolu.

Jak zapewnia firma, wymierne korzyści z budowy elektrociepłowni mieliby mieszkańcy Kluczborka.

- Byłoby to obniżenie lub ustabilizowanie cen ciepła (badania pokazują, że w miastach gdzie funkcjonuje instalacja RDF ceny ciepła są o 25 procent niższe) – argumentuje inwestor. – A także obniżenie lub ustabilizowanie kosztów zagospodarowania odpadów (część odpadów odbieranych od mieszkańców może zostać zagospodarowania na miejscu poprzez termiczne przetwarzanie co ograniczy koszty transportu odpadów).

Zatrzymanie budowy to być albo nie być dla mieszkańców

Wiadomość zelektryzowała mieszkańców południowej części miasta, którzy mają domy niedaleko Famaku. Mimo zapewnień inwestora, nie widzą tego przedsięwzięcia tak różowo. Poprosili oni o spotkanie z burmistrzem Jarosławem Kielarem.

- Przyszliśmy po to, żeby powiedzieć, że nie chcemy tej inwestycji – mówiła Elżbieta Widziszowska. - Dla tej części miasta zatrzymanie tej budowy, to być albo nie być. Kiedy spalarnia powstanie, wszystkie nieruchomości będą niezbywalne.

Ludzie podkreślali, że lokalizacja inwestycji jest bardzo niefortunna, bo zbyt blisko zabudowań mieszkalnych. Obawiają się negatywnego wpływu spalarni na przyrodę, a także zdrowie swoje i swoich bliskich.

- Może byłaby tu pewna logika, ale pod warunkiem, że w tej spalarni spalane byłyby tylko śmieci z gminy Kluczbork – argumentowali. - Nasze potrzeby, jeśli chodzi o odpady, są zaspokojone i nie potrzebujemy śmieci z innych miast.

Planowana przez Famak elektrociepłownia miałaby rocznie przepuszczać przez komin 21 tysięcy ton paliwa. Tymczasem w gminie Kluczbork w ciągu 12 miesięcy wytwarzanych jest 5 tys. ton odpadów. Zatem reszta, czyli aż 75 procent zapotrzebowania, musiałoby być dowiezione z zewnątrz.

- Trzeba też podkreślić, że ta elektrociepłownia nie jest jednoznacznie negatywną inwestycją. Jestem pewien, że to co się wydostaje z komina takiej spalarni, na pewno nie wpływa negatywnie na środowisko. Natomiast najgorsze jest to, co wchodzi w ten komin, czyli śmieci, które mają tu trafiać – tłumaczył Jarosław Kielar. – Niestety do Kluczborka nie ma przyjeżdżać paliwo do ciepłowni w postaci gotowego brykietu, tylko na miejscu ma powstać linia technologiczna do przerabiania odpadów na paliwo. Ta kwestia wzbudza moje największe obawy.

Jeżeli chodzi o famakowską ciepłownię, nie została wszczęta jeszcze żadna procedura. W ciągu kilku dni komisja urbanistyczna powołana przez gminę określi, czy taka inwestycja, zakładająca nie tylko produkcję przemysłową, ale także działalność związaną z gospodarowaniem odpadami, jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego.

- To będzie kluczowe w tej sprawie – mówił burmistrz. – Jeśli okaże się, że inwestycja nie jest zgodna z planem, będzie to argument, aby ją zanegować, ale trzeba mieć świadomość, że inwestor będzie się pewnie odwoływał do sądu.

Harmonogram inwestycji zakłada, że w 2024 roku firma zdobędzie niezbędne pozwolenia i zgody. W przyszłym roku miałaby się rozpocząć budowa ciepłowni, a na przełomie 2026/2027 miałaby ona rozpocząć pracę.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska