Jak to często bywa, pracowała nad czymś innym i nagle zdała sobie sprawę, że jej odkrycie ma zaskakujące zastosowanie. Jej doświadczenia wsparł finansowo brytyjski biznesmen o polskich korzeniach. Podobno trwają już badania z udziałem ochotników-konsumentów, by opracować optymalny wariant smakowy. Jak widać, chodzi nie tylko o to, by lekarstwo na kaca było skuteczne, ale i o to, by nie odrzucało.
Takie podejście dobrze akurat rozumiem, bo w dzieciństwie katowano mnie tranem i do dziś na jego wspomnienie zaczyna mnie mdlić. Co nie zmienia faktu, że płynny tłuszcz uzyskiwany z wątroby ryb ma błogosławiony wpływ na ludzki organizm.
Rozumiem, że niektórzy czytelnicy mogli poczuć się nieco zdezorientowani, gdy napisałem o nieszczęściu, bo lek na kaca powinien wywołać powszechny entuzjazm. Chyba każdy dorosły Polak przeżył przynajmniej raz ten fatalny stan, gdy obudził się po upojnej zabawie z potwornym bólem głowy, nie wspominając o towarzyszących dolegliwościach. Gdyby można było skorzystać z substancji, która zlikwiduje od ręki te przykre doznania, to wielu wpadłoby w zachwyt. Ach, żegnaj na zawsze „tupocie białych mew” o poranku! No, nie bądźcie dziećmi…
Z wyjaśnień dr. Katarzyny Koziak wynika, że efekt kaca nie ustąpi w całości. Takich cudów nie ma. Jej zdaniem, można ostrożnie zakładać, że specyfik osłabi dolegliwości o połowę. Czyli potężny ból głowy zamieni na, powiedzmy, średnio silny? To mocno rozczarowujące - powiecie. Spokojnie, dajcie kobiecie szansę. Po zakończeniu badań na ochotnikach powinno być jasne, na jak duży entuzjazm ze strony pijących mogą liczyć odkrywczyni i rozkręcający ten biznes Brytyjczyk. Nie wykluczam, że nowy rodzaj oranżady cieszyć się będzie popularnością, bo liczy się każda ulga, nawet tylko częściowa, gdy człowiek dogorywa w niedzielny poranek.
Kiedyś przeczytałem, że amerykańska armia dysponuje środkiem, który radykalnie likwiduje objawy kaca, ale nie ujawnia tego faktu z powodów etycznych. Pytanie brzmi: jak zaczęliby się zachowywać ludzie, gdyby mieli gwarancję, że nie będą cierpieć po nadużyciu alkoholu? Odpowiedź: upijaliby się bez opamiętania, rujnowaliby sobie zdrowie i życie. Rzecz w tym, że żaden środek ograniczający kaca nie zmieni negatywnego działania alkoholu na organizm. Kac jest po prostu rodzajem alarmu, który nasze ciało uruchamia, by zakomunikować, że wątroba i parę innych, ważnych narządów są w niebezpieczeństwie. Nie ma alarmu - gotowa katastrofa. I to jest właśnie główny powód, dla jakiego użyłem na początku sformułowania „prawdziwe nieszczęście”.
Jest jeszcze coś. Jestem głęboko przekonany, że życie to ból i cierpienie. Z wyjątkiem tych nielicznych chwil, gdy odczuwamy przyjemność, a niektórzy może nawet szczęście. Kac musi zostać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?