Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieliście kiedyś kaca? Życie było udręką? No to sobie poczytajcie...

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk brak
Prawdziwe nieszczęście! Polacy wymyślili skuteczny lek na kaca, który ma być sprzedawany w sklepach spożywczych pod postacią gazowanego napoju. Portal natemat.pl doniósł, że recepturę opracowała dr Katarzyna Koziak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak to często bywa, pracowała nad czymś innym i nagle zdała sobie sprawę, że jej odkrycie ma zaskakujące zastosowanie. Jej doświadczenia wsparł finansowo brytyjski biznesmen o polskich korzeniach. Podobno trwają już badania z udziałem ochotników-konsumentów, by opracować optymalny wariant smakowy. Jak widać, chodzi nie tylko o to, by lekarstwo na kaca było skuteczne, ale i o to, by nie odrzucało.

Takie podejście dobrze akurat rozumiem, bo w dzieciństwie katowano mnie tranem i do dziś na jego wspomnienie zaczyna mnie mdlić. Co nie zmienia faktu, że płynny tłuszcz uzyskiwany z wątroby ryb ma błogosławiony wpływ na ludzki organizm.

Rozumiem, że niektórzy czytelnicy mogli poczuć się nieco zdezorientowani, gdy napisałem o nieszczęściu, bo lek na kaca powinien wywołać powszechny entuzjazm. Chyba każdy dorosły Polak przeżył przynajmniej raz ten fatalny stan, gdy obudził się po upojnej zabawie z potwornym bólem głowy, nie wspominając o towarzyszących dolegliwościach. Gdyby można było skorzystać z substancji, która zlikwiduje od ręki te przykre doznania, to wielu wpadłoby w zachwyt. Ach, żegnaj na zawsze „tupocie białych mew” o poranku! No, nie bądźcie dziećmi…

Z wyjaśnień dr. Katarzyny Koziak wynika, że efekt kaca nie ustąpi w całości. Takich cudów nie ma. Jej zdaniem, można ostrożnie zakładać, że specyfik osłabi dolegliwości o połowę. Czyli potężny ból głowy zamieni na, powiedzmy, średnio silny? To mocno rozczarowujące - powiecie. Spokojnie, dajcie kobiecie szansę. Po zakończeniu badań na ochotnikach powinno być jasne, na jak duży entuzjazm ze strony pijących mogą liczyć odkrywczyni i rozkręcający ten biznes Brytyjczyk. Nie wykluczam, że nowy rodzaj oranżady cieszyć się będzie popularnością, bo liczy się każda ulga, nawet tylko częściowa, gdy człowiek dogorywa w niedzielny poranek.

Kiedyś przeczytałem, że amerykańska armia dysponuje środkiem, który radykalnie likwiduje objawy kaca, ale nie ujawnia tego faktu z powodów etycznych. Pytanie brzmi: jak zaczęliby się zachowywać ludzie, gdyby mieli gwarancję, że nie będą cierpieć po nadużyciu alkoholu? Odpowiedź: upijaliby się bez opamiętania, rujnowaliby sobie zdrowie i życie. Rzecz w tym, że żaden środek ograniczający kaca nie zmieni negatywnego działania alkoholu na organizm. Kac jest po prostu rodzajem alarmu, który nasze ciało uruchamia, by zakomunikować, że wątroba i parę innych, ważnych narządów są w niebezpieczeństwie. Nie ma alarmu - gotowa katastrofa. I to jest właśnie główny powód, dla jakiego użyłem na początku sformułowania „prawdziwe nieszczęście”.

Jest jeszcze coś. Jestem głęboko przekonany, że życie to ból i cierpienie. Z wyjątkiem tych nielicznych chwil, gdy odczuwamy przyjemność, a niektórzy może nawet szczęście. Kac musi zostać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska