"Pałacyk Michla", "Sanitariuszka Małgorzata", "Siekiera, motyka", "Legiony", "Hej, hej ułani", czy "Rozszumiały się wierzby płaczące". Te znane piosenki wybrzmiały w niedzielne popołudnie przy ul. Grabiszyńskiej przed Centrum Historii Zajezdnia. Śpiewało je kilkuset wrocławian wraz z zespołem Ferajna z Hoovera. Wydarzenie zorganizowała fundacja Sensoria, która prowadzi kampanię BohaterON.
- Śpiewałem z zespołem przez cały czas. To był piękny koncert, który przywołał wspomnienia. Bardzo mi się podobało, oby więcej takich inicjatyw - mówi powstaniec warszawski kpt. Stanisław Wołczaski, ps. "Kazimierz".
Oprócz niego przybyło także dwóch innych powstańców: Maria Downarowicz ps. "Myszka", łączniczka batalionu "Zośka" i Włodzimierz Ruśkiewicz ps. "Ryś", harcerz Szarych Szeregów.
Ferajna z Hoovera to grupa młodych mężczyzn popularyzujących pamięć o Powstaniu Warszawskim. Występują razem od 8 lat.
- To był niesamowity koncert. Odbiór publiki okazała się wyjątkowy. Widzieliśmy, jak wszyscy śpiewali z zaangażowaniem. To był nasz drugi występ we Wrocławiu. Przed rokiem graliśmy w Starym Klasztorze, a teraz było jeszcze lepiej. Śpiewanie tych patriotycznych piosenek nam się nie nudzi. Zawsze mamy tę samą wielką energię i zapał. Wiemy, że to nie chodzi tylko o muzykę, ale o przekazywanie pasji i ważnej historii. To jest jak z miłością, ona się nigdy nie nudzi. A ta do Polski szczególnie - mówi Piotr Kosiński, członek i wokalista Ferajny z Hoovera.
Podkreśla, że przed laty zaczęli grać piosenki patriotyczne, bo zauważyli, że w ich pokoleniu pamięć o Powstaniu Warszawskim zanika.
- Wykonujemy różne utwory. I te radosne, które w sposób żartobliwy opowiadają o trudnej historii okupacji i te nostalgiczne, smutne melodie, takie jak polska historia - dodaje Kosiński.
Ze sceny tłumaczył, że niektóre dzielnice Warszawy po powstaniu mają swój swoisty hymn. Taki jest np. "Marsz Mokotowa", który powstał w drugiej części powstania, kiedy już szala zwycięstwa przechylała się na stronę Niemców. Ta pieśń zagrzewała do boju i miała podnosić morale w społeczeństwie.
- Tego typu wydarzenia są na wagę złota. Łączą kulturę z historią, czyli przyjemne z pożytecznym. Cieszę się, że widziałam tutaj rodziny z dziećmi oraz młodzież. To było międzypokoleniowe integrujące spotkanie - stwierdza Joanna Jaśkowiak, mieszkanka Wrocławia, która uczestniczyła w koncercie.
Zobaczcie zdjęcia:
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?