Miały rozładować tłok w pociągach Kolei Dolnośląskich. Co z nowymi składami?

Tylko jeden producent - Newag - złożył ofertę w przetargu na dostawę dwóch pociągów z napędem elektryczno-spalinowym dla Kolei Dolnośląskich. Co gorsze, w przetargu na dostawę dwóch składów spalinowych nie wpłynęła żadna oferta. Nowe pociągi – jak deklarowano – miały pomóc w rozładowaniu tłoku w pociągach kursujących na niektórych liniach – szczególnie do Wrocławia. Wygląda na to, że nie stanie się to szybko.

Koleje Dolnośląskie poinformowały, że nowosądecki Newag zaproponował wyprodukowanie i dostawę dwóch składów elektryczno-spalinowych za ponad 56,3 mln złotych. Tymczasem przewoźnik zamierzał przeznaczyć na zakup dwóch takich składów - 36,9 mln zł. Jak nas poinformowano - oferta jest w trakcie szczegółowej analizy.
W drugim przetargu - na dostawę dwóch składów spalinowych - żadna firma nie złożyła oferty.

To kolejne podejście do rozszerzenie taboru przez Koleje Dolnośląskie. Poprzedni, kwietniowy przetarg unieważniono, ponieważ oferty przekroczyły założony budżet.

Zakup dwóch trójczłonowych pociągów z dwusystemowym napędem elektryczno-spalinowym oraz dwóch dwuczłonowych składów o napędzie spalinowym z opcją na rozszerzenie w przyszłości zamówienia o 6 kolejnych pociągów, miały poprawić możliwości przewozowe Kolei Dolnośląskich. Przed wybuchem pandemii, pasażerowie – szczególnie dojeżdżający do pracy lub szkoły we Wrocławiu – wielokrotnie narzekali na niewystarczająca liczbę składów, a co za tym idzie nadmierny tłok w wagonach.

Spółka nadal analizuje też oferty w przetargu na zakup pięciu pięcioczłonowych elektrycznych zespołów trakcyjnych, który również został ogłoszony w lutym 2020 r. Ich dostawą zainteresowane są bydgoska PESA oraz Newag. Przetarg przewiduje również opcję na dostawę kolejnych dwudziestu elektrycznych składów. Koleje Dolnośląskie muszą podjąć dotyczącą tego przetargu do 22 czerwca.