Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna z gnijącą ręką trafił do aresztu na 3 miesiące. Służby mają ważny apel do świadków

Michał Perzanowski
Michał Perzanowski
Artykuł 165 Kodeksu Karnego mówi m.in. o sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej.
Artykuł 165 Kodeksu Karnego mówi m.in. o sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej. Grupa "Co tam na Nadodrzu?" / Facebook
Wracamy do sprawy mężczyzny, który stanowił we Wrocławiu zagrożenie z uwagi na otwartą ranę na dłoni. Został on zatrzymany na początku sierpnia i choć najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie, to policji i prokuraturze dużo czasu zajmuje dotarcie do świadków zdarzeń, których ów pan był sprawcą.

Mężczyzna z "gnijącą ręką" zatrzymany. Trudno jest ustalić jedną wersję

Jak informowali nas czytelnicy, człowiek ten zajmował się głównie żebraniem w centrum miasta, choć czasami zdarzało mu się wywoływać awantury. Popularnym motywem pojawiającym się w mediach społecznościowych, było korzystanie przez mężczyznę z komunikacji miejskiej i dotykanie chorą ręką barierek, krzeseł czy innych pasażerów. Najczęściej poruszał się po okolicach Rynku i na osiedlu Nadodrze.

Trudno jest ustalić jednak, co dokładnie uczynił zatrzymany, ponieważ ile osób o nim opowiada, tyle jest wersji.

- Jednym przedstawia się "Andrzej", drugim "Mariusz". Raz podaje się za Roma, który ma rodzinę w Brzegu, a inni twierdzą, że nie ma romskich korzeni i od lat mieszka w okolicy ul. Trzebnickiej. Nikt nic nie wie na pewno - mówi czytelniczka "Gazety Wrocławskiej", która chciała pozostać anonimowa.

Mężczyznę trudno było zatrzymać do przymusowego leczenia, ponieważ:

  • trudno było wskazać jego stan psychiczny,
  • nie wpływało żadne zgłoszenie na policję ani prokuraturę,
  • nie był złapany na gorącym uczynku,
  • gdy tylko przyjeżdżał do niego patrol, ten odmawiał opieki lekarskiej, do czego miał pełne prawo.

Niektórzy chcieli mu pomóc

Z redakcją "Gazety Wrocławskiej" skontaktowały się osoby, które chciały pomóc bezdomnemu.

- Umawialiśmy się z nim kilka razy pod jednym z kiosków na Nadodrzu. Prowadziliśmy zbiórkę i szukaliśmy informacji odnośnie pomocy takim osobom. Jeden pan chciał nawet wyłożyć z własnej kieszeni pieniądze na leczenie "Andrzeja". Niestety, ale on na wieść o szpitalu panikował i często uciekał. Z osobistych doświadczeń mogę powiedzieć, że ten mężczyzna jest prędzej wystraszony niż agresywny, a ludzie dosłownie zlinczowali go w mediach społecznościowych - mówi nam czytelniczka.

Trudno jednak pomóc osobie, która sama jej odmawia.

Przełom w sprawie. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia

Pod koniec lipca w Komisariacie Policji Wrocław-Stare Miasto, złożone zostało zawiadomienie od jednego z wrocławskich restauratorów i zostało zakwalifikowane jako przestępstwo z art. 165 § 1 pkt 1 Kodeksu Karnego, który mówi o: sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej.

- Prokuratura złożyła wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztowania na okres trzech miesięcy. Sąd przychylił się do wniosku - mówił asp. Rafał Jarząb z KMP we Wrocławiu.

Jeśli prokurator udowodni winę, mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Służby mają apel do świadków

Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Rejonowej Wrocław-Stare Miasto, podejrzany nie złożył na razie wyjaśnień w swojej sprawie. Śledztwo jest natomiast kontynuowane, ale na jego niekorzyść działa fakt, iż zbyt mało jest świadków wydarzeń.

Dlatego też służby proszą, aby wrocławianie zgłaszali się na policję i składali zeznania w sprawie. Może to mieć znaczący wpływ na dalsze losy postępowania. Sprawę prowadzą funkcjonariusze z komisariatu przy ul. Trzemeskiej. Można stawić się tam osobiście i wziąć udział w przesłuchaniu.

Nieznane są jeszcze wyniki testów psychologicznych, ale wrócimy do tego wątku, gdy tylko pojawią się nowe fakty w sprawie.

Zobacz też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska