Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medioznawca o portalu Wroclaw.pl: Sutryk robi PR i buduje zaplecze polityczne. To bardzo zły kierunek!

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Dr hab. Adam Szynol ostrzega przed kierunkiem, jaki obrał ostatnio portal wroclaw.pl: - Trzeba spoglądać wnikliwym okiem na wydawane środki na ten portal. Jeżeli mówimy o milionach złotych, śmiało można powiedzieć: za dużo jak na media samorządowe.
Dr hab. Adam Szynol ostrzega przed kierunkiem, jaki obrał ostatnio portal wroclaw.pl: - Trzeba spoglądać wnikliwym okiem na wydawane środki na ten portal. Jeżeli mówimy o milionach złotych, śmiało można powiedzieć: za dużo jak na media samorządowe. Paweł Relikowski
- Obecnie urząd miasta na portalu wroclaw.pl buduje wizerunek dobrego włodarza Jacka Sutryka. Sądzę, że mamy do czynienia z budowaniem sobie już zaplecza politycznego na potrzeby najbliższych wyborów samorządowych - mówi w rozmowie z Gazetą Wrocławską dr hab. Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Maciej Rajfur: Jak Pan, jako doświadczony medioznawca, ocenia ostatnią ewolucję portalu wroclaw.pl? Z założenia to biuletyn dla mieszkańców, finansowany ze środków gminy, podlegający urzędowi miasta Jackowi Sutrykowi. A zauważamy obecnie dużą zmianę formatu. Pojawiły się informacje o wypadkach, promocjach z galerii handlowych, zapowiedzi otwarcia nowych sklepów, czy ogólnopolskie tematy.
Dr. hab. Adam Szynol: To bardzo zły kierunek. Nie jest rolą samorządów wchodzenie w buty dziennikarzy, czyli tworzenie własnych mediów, w których udajemy dziennikarstwo i budujemy niby wiarygodne medium. To nie zadanie samorządu. Ja wiem, że istnieje coś takiego jak prasa samorządowa - zgodnie z ustawą o samorządzie terytorialnym, ale jej idea była zupełnie inna. Samorząd terytorialny był czymś nowym w polskiej przestrzeni i te wydawnictwa miały poniekąd informować o tym, czym ten samorząd się zajmuje, czyli tłumaczyć ideę samorządności. Natomiast nie miały to być z założenia profesjonalne media i nie miało tam być uprawiane dziennikarstwo. To, co dzisiaj robi administracja prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka - zresztą nie tylko ona, bo dzieje się to i w wielu innych miastach, na przykład w Łodzi – okazuje się zupełnie czymś innym. To działalność stricte dziennikarska, której samorządy prowadzić nie powinny.

Dlaczego?
Z prostej, zasadniczej przyczyny: oprócz informacyjnej, rolą mediów jest także patrzenie władzy na ręce, czyli funkcja kontrolna. W jaki sposób portal samorządowy ma kontrolować władzę, która tak naprawdę jest jego wydawcą? Czy utnie gałąź, na której siedzi? To niemożliwe. W związku z tym nie zrealizuje najważniejszej funkcji – kontrolnej. Stąd jestem absolutnie przeciwny i uważam, że tworzenie własnych mediów przez samorządy stoi w sprzeczności z założeniami, a także standardami dziennikarstwa.

Urząd Miasta Wrocławia tłumaczy się ustawowym obowiązkiem samorządu, który zakłada szerokie informowanie mieszkańców. Uzasadnia, że na portal trafiają informacje o konferencjach, wypadkach, projektach miasta, galach i innych zdarzeniach z jego życia po to, żeby mieszkaniec był lepiej poinformowany. Przekonują Pana te argumenty?
To szukanie usprawiedliwienia swojego działania. Urząd miasta prowadzi obecnie taki charakter portalu wroclaw.pl przede wszystkim dlatego, żeby robić sobie tak zwane publicity. Czyli zbudować wizerunek dobrego włodarza Jacka Sutryka i dobrze zarządzanego miasta. Popatrzmy na treści. Umieszczają tam informację z innych części Polski np. o wybuchach na polsko-ukraińskiej granicy. To nie jest rola medium samorządowego Wrocławia. To jest wchodzenie w buty profesjonalnych newsroomów, co nie jest zadaniem samorządowej gazety czy strony internetowej. Mało tego, również te media samorządowe we Wrocławiu i nie tylko prowadzą działalność gospodarczą na zasadzie pozyskiwania reklam i ogłoszeń. Warto przypomnieć tu orzeczenia Regionalnych Izb Obrachunkowych, które mówią jasno: samorządy nie mogą prowadzić takiej działalności, czyli nie mogą na przykład w ramach swoich portali samorządowych zbierać reklam. Płatne reklamy i ogłoszenia są wbrew prawu. Uszczuplają budżety niezależnych, prawdziwych newsroomów.

Czym się zatem ten portal powinien zajmować lub czego nie powinien robić konkretnie, co teraz robi?
Może informować na temat tego, czym się samorząd zajmuje, co planujemy w przyszłości, gdzie i co można załatwić we Wrocławiu, które instytucje wdrażają jakieś procedury, co dzisiaj można załatwić za pośrednictwem Internetu. Na pewno nie jest jego rolą ocenianie tego, w jaki sposób coś zostało zrobione lub jak dobrze miasto zarządza budżetem. To już jest rola dziennikarzy.

Nie uważa Pan, że może to być ruch stricte polityczny w perspektywie nadchodzących wyborów? Zarówno parlamentarnych jak i samorządowych.
To może mieć i najczęściej ma związek z tym, że urzędujący obecnie włodarze - nie tylko zresztą we Wrocławiu - budują jak najlepszy wizerunek samorządu i tym samym również siebie samych. Nie ma co ukrywać, że wybory już nadchodzą wielkimi krokami i spora część samorządowców będzie znowu startować jako kandydaci na prezydentów, burmistrzów, wójtów, więc oczywiście można to powiązać. Sądzę, że mamy do czynienia z budowaniem sobie już zaplecza politycznego i tworzeniem dobrego wizerunku na potrzeby najbliższych wyborów samorządowych.

Wroclaw.pl ma spory zasób ludzi w porównaniu z innymi redakcjami wrocławskimi. Wszystkie koszty związane z wydawaniem biuletynu, prowadzeniem strony internetowej, wynagrodzeniami dla pracowników wynoszą ponad 3 mln zł. Z kolei ponad 13 mln zł miasto Wrocław przelało w 2021 roku Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej np. na „pisanie artykułów dziennikarskich”, „wsparcie polityki informacyjnej Gminy Wrocław”, czy „realizację i przygotowanie materiałów informacyjnych.
Wydawanie takich pieniędzy na tego typu działalność powinno nam zapalić co najmniej pomarańczową lampkę. Charakter portalu wykracza daleko poza sferę bieżącego informowania o tym, co robi samorząd. Możemy analizować liczbę osób zatrudnionych, ale to pewnie nie będzie takie łatwe. W urzędzie część osób para się różnymi zajęciami i wśród tych kompetencji wachlarz może okazać się szeroki. Dlatego ciężko określić, czy powinni zatrudniać pięć osób, a nie piętnaście. Natomiast trzeba spoglądać wnikliwym okiem na wydawane środki. Jeżeli mówimy o milionach złotych, śmiało można powiedzieć: za dużo jak na te funkcje i ten zakres roli, jaką media samorządowe powinny pełnić.

Co my możemy zrobić jako odbiorcy z takim stanem rzeczy? Czy my w ogóle możemy zareagować?
Tutaj dotykamy chyba najtrudniejszego zagadnienia. Z jednej strony możemy zrobić dwie rzeczy: wybrać alternatywne źródło informacji, jeśli ono istnieje. Wówczas porównujmy i sprawdzajmy, czy rzeczywiście medium samorządowe nie idzie za daleko i nie zaczyna po prostu wykonywać autopromocji. A możemy to ocenić wtedy, kiedy mamy z czym porównać. Oprócz tego naszym podstawowym narzędziem jako obywateli są wybory. Dysponujemy głosem wyborczym i jeżeli w pewnym momencie uznamy, że władza przeznacza nasze środki - nasze podatki, żeby pochwalić się swoimi osiągnięciami, w dodatku jeszcze dość wątpliwymi, wtedy po prostu na taką opcję nie głosujemy. To jest trudne, bo przeciętny odbiorca mediów rzadko zadaje sobie tak wnikliwe pytania: na ile wiarygodny jest ten przekaz, na ile rzetelny i krytyczny jest portal? Dlatego mocno sprzeciwiam się temu, żeby biuletyny samorządowe - czy to w formie papierowej czy internetowej - tak daleko szły w swoim posunięciach około medialnych.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska