Mistrzostwa Europy siatkarek 2013
Włochy - Polska 3:0 (25:22, 25:22, 25:13)
Włochy: Sorokaite (11), Signorile (3), Guiggi (5), Arrighetti (9), Diouf (15), Costagrande (15), De Gennaro (libero) oraz Bosetti.
Polska: Tokarska (10), Sieczka (4), Kasprzak (5), Wołosz, Kąkolewska (2),Skowrońska-Dolata (6), Maj (libero)oraz Kaczor (3), Radecka, Konieczna (1), Efimienko (4) i Różycka (2).
Francesca Piccinini, Eleonora Lo Bianco, Antonella Del Core, Simona Gioli - to były gwiazdy włoskiej i światowej siatkówki, które jeszcze przed czterema laty na polskich parkietach sięgały po mistrzostwo Europy. Jednak po zaledwie czwartym miejscu na tej imprezie w 2011 roku postanowiono odmłodzić kadrę. W obecnej reprezentacji Włoch nie ma już żadnej z nich. Jest za to mierząca 202 cm 20-letnia Valentina Diouf - potężna przyjmująca, ale jeszcze dość surowa technicznie. Wczoraj na Polkach zdobyła 15 punktów. Tyle samo dorzuciła bardziej doświadczona Carolina Costagrande (rocznik 1980) - jedna z niewielu, które ostały się w reprezentacji ze starej gwardii.
Już sam fakt, że Włoszki nie awansowały bezpośrednio do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie (wyprzedziły je Belgijki lepsze także w bezpośrednim pojedynku - wygrały 3:1) świadczył, że to nie jest już ta wielka Italia. Z drugiej jednak strony wczorajsze rywalki biało-czerwonych w niedawnym finale World Grand Prix zajęły wysokie piąte miejsce.
Parkiet jednak brutalnie zweryfikował potencjał i umiejętności obu drużyn. W pierwszym secie (w wyjściowym składzie mecz zaczęły dwie siatkarki Impela Wrocław - Ewelina Sieczka i Agnieszka Kąkolewska) reprezentacja Polski w miarę wyrównany bój toczyła do pierwszej przerwy technicznej, kiedy to przegrywała 6:8. Potem jednak podopieczne Piotra Makowskiego zaczęły popełniać mnóstwo błędów, a w dodatku zupełnie nie funkcjonował blok. Przegrywaliśmy już 13:20 i dopiero wprowadzenie Joanny Kaczor i Mileny Radeckiej ożywiło naszą grę. W końcówce udało się zmniejszyć przewagę do dwóch oczek (21:23), ale sam finisz należał do Włoszek.
Początek drugiego seta to najlepszy okres gry Polek, chociaż swoimi błędami przeciwniczki też nam pomagały. Gra się jednak tak, jak przeciwnik pozwala i gdyby nasze reprezentantki utrzymały ten poziom, to byłyby w stanie do końca toczyć wyrównany bój. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziliśmy 8:4, ale wiadomo - kobieta zmienną jest. Włoszki wrzuciły drugi bieg i wyszły na prowadzenie 23:16! Wydawało się, że jest po secie, ale nieoszlifowany siatkarski diament, jakim jest wspomniana na początku Diuf, popełniła kilka błędów, została zablokowana przez wrocławiankę Zuzannę Efimienko i znów brakowało nam tylko dwóch punktów do remisu. Niestety - w ostatnich wymianach znów zabrakło Polkom zimnej krwi.
Ostatni set był właściwie bez historii. Przeciwniczki zaczęły od prowadzenia 5:0, a potem już tylko powiększały przewagę. Nasza reprezentacja była kompletnie rozbita. Ta porażka oznacza, że Polki zajęły w ME miejsca 9-12. To najgorszy wynik od1995 roku. Uczciwie trzeba sobie powiedzieć, że tę reprezentację czeka jeszcze wiele pracy. Sukcesy szybko nie przyjdą.
Jeśli mamy - trochę na siłę - szukać pozytywów, to z odpadnięcia biało-czerwonych mogą cieszyć się fani siatkówki we Wrocławiu. Właśnie przez mistrzostwa Europy Impel trenował do tej pory w dość okrojonym składzie. Teraz do ekipy Tore Aleksandersena dołączą reprezentantki: Joanna Kaczor,Agnieszka Kąkolewska, Monika Martałek, Ewelina Sieczka, Dorota Medyńska oraz Katarzyna Konieczna. W turnieju wciąż grają Frauke Dirickx (Belgia) i Maren Brinker (Niemcy). Pierwszą kolejkę OrlenLigi zaplanowano na 5-6 października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?