Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Sochowicz ma dosyć! Chce kończyć ze sportem

Jakub Guder
Jakub Guder
11.02.2018 korea poludniowapyeongchang pjongczangzimowe igrzyska olimpiada zimowan/z mateusz sochowicz i trener marek skowronskisaneczki mezczyzn pojedyncze saneczkarstwo gazeta wroclawskapawel relikowski / polska press
11.02.2018 korea poludniowapyeongchang pjongczangzimowe igrzyska olimpiada zimowan/z mateusz sochowicz i trener marek skowronskisaneczki mezczyzn pojedyncze saneczkarstwo gazeta wroclawskapawel relikowski / polska press Pawel Relikowski / Polska Press
Mateusz Sochowicz - olimpijczyk z Karpacza - ma dość. Saneczkarz zapowiedział, że po mistrzostwach świata kończy karierę, a ma dopiero 27 lat.

26. stycznia w Altenbergu zaczynają się mistrzostwa świata w saneczkarstwie i może to być ostatnia, międzynarodowa impreza 27-letniego Mateusza Sochowicza. Pochodzący z Karpacza dwukrotny olimpijczyk (Pjongczang 2018 - 27. miejsce w jedynkach; Pekin 2022 - 25. miejsce w jedynkach i 8. w sztafecie) znów głośno mówi o tym, co mu się nie podoba.
„Zawieszam sportową karierę!” - napisał Sochowicz na swoim Facebooku. W dużym skrócie - ma dość startów na używanym sprzęcie, który odsprzedają polskim zawodnikom Niemcy, a sami - co roku - budują nowe sanki. Polak chciałby, aby i u nas stworzono grupę, która zajęłaby się konstrukcją startowych saneczek.

- Aby polskie saneczkarstwo nabrało kształtów, potrzebujemy wsparcia technicznego osób z Zachodu, które wiedzą na czym polega ten sport, jego aspekty techniczne. Wiedzą, jak z treningu na trening poprawiać właściwości metalu dla pewnych przejazdów oraz zwiększania prędkości, zbudować nowe sanki na POLSKICH PODZESPOŁACH!!! - napisał.

- Potrzebujemy zbudować system, jeśli chcemy się (...) liczyć w stawce! (...) Polacy przyjeżdżają na Puchary Świata podpisać obecność i liczymy na to, że komuś się potknie noga. Wtedy drużynowo awansujemy wyżej niż na siódme miejsce, bo w zmaganiach indywidualnych nie mamy nawet czego szukać! Jeśli nie zmieni się nic, związek nie podejmie dialogu związanego z angażem zachodnich fachowców, ministerstwo nie zwiększy budżetu (...), to ja dziękuję! - zapowiedział.
To nie pierwszy raz, kiedy Sochowicz sugeruje, że chce kończyć karierę. Zastanawiał się już nad tym po igrzyskach w Pekinie w 2022 roku. Zdecydował się jednak wrócić na tor. Tor, którego - de facto - w Polsce przecież nie ma. Nasza kadra na co dzień musi startować zagranicą.

W rozmowie z TVP Sport Sochowicz podkreślił, że na dziś budowa toru nie jest najważniejsze, że ważniejszy jest sprzęt, na którym on i jego koledzy startują w zawodach międzynarodowych.
- Oczywiście, to nie jest tak, że nasze sanki w ogóle nie jadą, że ktoś nam wciska hamulec ręczny. One jadą, ale wolniej się rozpędzają. Wolniej niż te, które obecnie są produkowane. To jest tak, że nawet jak wygenerujesz dobrą przewagę na starcie, to potem tracisz i tracisz. Na górze jestem piąty, jadę dobrą linią, a co pomiar spadam: dziewiąty, dwunasty, a na mecie jest przepaść. I im dłuższy tor, to jest gorzej. To zawalam ja czy sprzęt? - pyta Sochowicz. - Wizja toru saneczkowego w Polsce byłaby wspaniała, ale teraz już nie chodzi nawet o tor. Bo co jeśli powstanie, a my dalej będziemy jeździć na starych sankach? Przecież wtedy nic dalej nie ruszy. Dajcie nam narzędzia, sprzęt, a my dobrze to wykorzystamy - apeluje saneczkarz z Karpacza na stronie sport.tvp.pl.

Jeszcze inną kwestią jest brak rozbudowanego zespołu wokół saneczkarzy. Wszystko opiera się na trenerze naszej kadry Marku Skowrońskim. Jak to wygląda na przykład w Niemczach?
- Jeden lub dwóch fizjoterapeutów, dwóch mechaników, czterech albo pięciu trenerów na torze, którzy obserwują twój przejazd. Dzięki temu już po pierwszym zjeździe możesz skorygować błędy właściwie na całej trasie. A u nas jest trener i fizjoterapeuta - mówił Sochowicz w rozmowie z Gazetą Wrocławską już w marcu 2022 roku. Jak widać - od tego czasu sytuacja się nie zmieniła.

Mateusz Sochowicz w listopadzie 2021 roku w trakcie próby przedolimpijskiej w Pekinie podczas jednego ze zjazdów z prędkością 70 km/h wpadł na zamkniętą na torze bramkę, której nie otworzyli organizatorzy. Uszkodził łąkotkę w lewym kolanie, głęboko rozciął łydkę prawej nogi. Po operacji w Chinach i dwóch miesiącach rehabilitacji wrócił do startów w Pucharze Świata, a po trzech reprezentował Polskę na igrzyskach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska