Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek Jurkowlaniec: Też pojadę w Tour de Pologne (ZDJĘCIA)

Wojciech Koerber
Rafał Jurkowlaniec z Janem Brzeźnym, olimpijczykiem z Montrealu, dwukrotnym triumfatorem Tour de Pologne (1978, 1981).
Rafał Jurkowlaniec z Janem Brzeźnym, olimpijczykiem z Montrealu, dwukrotnym triumfatorem Tour de Pologne (1978, 1981). Tomasz Hołod
Z Marszałkiem Rafałem Jurkowlańcem o tym, gdzie i kiedy pokonał Ryszarda Szurkowskiego, kto jest jego kolarskim idolem oraz ile ważył, gdy nie trenował i o czym myśli w czasie pedałowania rozmawia Wojciech Koerber.

Panie Rafale, wszyscy pracownicy Urzędu Marszałkowskiego świetnie wiedzą, że najważniejszą tegoroczną imprezą sportową na Dolnym Śląsku nie jest EURO żadne, lecz kolarski Tour de Pologne. Maczał Pan palce w tym, by impreza wróciła na nasz teren? Albo inaczej - ile tych palców Pan maczał?

Może TdP nie jest naszą najważniejszą imprezą, ale rzeczywiście jedną z ważniejszych w tym roku. Nie ukrywam, że bardzo nam zależało, by tak wielki wyścig po latach do nas wrócił, do matecznika. Bo przecież decydujące kilometry wielokrotnie rozgrywano pod Orlinkiem. Cieszę się, że Jelenia Góra, Karpacz, Wałbrzych i Kotlina Kłodzka znów ugoszczą TdP. To fantastyczna impreza sportowa, ale też niesamowita promocja Dolnego Śląska, tym bardziej, że transmisje telewizyjne są na najwyższym poziomie. Czesława (Langa) już od wielu miesięcy namawiałem na Dolny Śląsk, zresztą trudne to nie było, bo sam często wspominał o takim powrocie. No i z niesamowitą przychylnością spojrzeli też na sprawę prezydenci Marcin Zawiła (Jelenia Góra) oraz Roman Szełemej (Wałbrzych). Wśród samorządowców znaleźliśmy naprawdę wielkich sojuszników kolarstwa.

A Pana kto zaraził tą pasją?

Jeśli powiem, że Szurkowski, Szozda, Charucki czy Brzeźny, to może zabrzmi śmiesznie, ale to prawda. Bo ja jestem z tego pokolenia właśnie, z pokolenia amatorskiego Tour de Pologne. Gdy graliśmy w kapsle, wszyscy chcieli być Szurkowskim, czaaasem Szozdą. Zatem mam teraz szczególną radość, gdy mogę jeździć razem z Ryszardem w Tour de Pologne amatorów, który od pewnego czasu towarzyszy imprezie. Przed rokiem ścigaliśmy się w Bukowinie Tatrzańskiej i jesteśmy już umówieni na etap dolnośląski z Jeleniej Góry do Karpacza. Będzie kultowy podjazd na Orlinek i powrót. Zależało nam, by ten etap dla amatorów był na Dolnym Śląsku. Na Tour de France czy Giro d'Italia to już dłuższa tradycja, u nas ma to miejsce od dwóch lat. Jestem przekonany, że ten kultowy podjazd na Orlinek przyciągnie kibiców i obiecuję, że 10 lipca pojadę. Będziemy mieć do pokonania tę samą trasę, co zawodowcy, lecz jedną tylko pętlę, o długości 39 km. Kilka dni później drugi taki etap odbędzie się w Bukowinie, gdzie też mają kultowy podjazd - na Gliczarów.
Zdaje się, że przed rokiem - jako uczestnik amatorskiego TdP właśnie - atakował Pan ten Gliczarów. Z jakim skutkiem?
Powiem tak - udało się pokonać wszystkich polityków, samorządowców i aktorów. Byłem też na mecie trochę szybciej niż Ryszard Szurkowski. W tym roku to się chyba nie uda. Widziałem jak mocno Ryszard trenuje, będzie silny.

Ile Pan Marszałek teraz waży?

84-85 kg.

A w szczytowym momencie ile było?

W szczytowym dolnym czy szczytowym górnym?

Górnym, rzecz jasna.

Zdarzało się, że przy nawale pracy i braku treningów dochodziło do 101-103 kg.

Czyli rower to świetny sposób na smukłą sylwetkę. Z pewnością lepszy od diety kiwi - jesz wszystko, tylko nie kiwi.

Dobry dla zdrowia jest bez wątpienia. A poza tym uczy wewnętrznej dyscypliny. Osobie pracującej pozwala gubić problemy dnia codziennego. Gdy tak pedałujesz w pojedynkę, bardzo wiele rzeczy można przemyśleć, a rozwiązania najtrudniejszych problemów znajdują się wtedy same. Przez godzinę, dwie robisz ostry trening i sprawy się układają. To niesamowite, jak mózg podsuwa wówczas najlepsze rozwiązania.

Ma Pan swoich faworytów na rozpoczynający się 10 lipca 69. Tour de Pologne?

Liczę na Polaków. Mamy świetną ekipę Dolnoślązaków, że wymienię braci Bodnarów i Huzarskiego. Uważam, że bracia mogą się nieźle pokazać, dlatego m.in., że są u siebie. Maciej, młodszy, został właśnie mistrzem Polski w jeździe na czas, Łukasz zdobył brązowy medal. Ale i Huzarski będzie u siebie. Zresztą jeśli ktoś oglądał tegoroczne Giro, musiał zauważyć, że nasi znów się zaczynają liczyć w peletonie. Poza tym będą też wielcy jak Boonen czy Hushovd, absolutne gwiazdy z najwyższej możliwej półki. Dlatego uważam, że ta impreza to gratka dla wielu. Dla tych, którzy się pasjonują dyscypliną, ale i dla tych, którzy lubią fajne, kolorowe imprezy masowe.

A Pański kolarski idol to?

Jestem konserwatystą - Ryszard Szurkowski. Ale również Heniek Charucki - za swój upór, za to, że potrafił wygrać TdP. I za zdrowe podejście do kolarstwa. Obaj pokazali, że można być kolarzem za młodu, a potem dojrzewać jak dobre wino. Obaj potrafią gromadzić rzesze ludzi.

Na igrzyska też się Pan wybiera dopingować m.in. Macieja Bodnara?

Igrzyska obejrzę w telewizji. Będę trzymał kciuki nie tylko za naszych kolarzy, lecz za wszystkich Polaków.

Rozmawiał Wojciech Koerber

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska