Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek: 40 mln zł z samorządu Dolnego Śląska na walkę z koronawirusem

Marcin Kruk
Marcin Kruk
Cezary Przybylski, marszałek Dolnego Śląska
Cezary Przybylski, marszałek Dolnego Śląska Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
O „froncie walki” z koronawirusem rozmawiamy z marszałkiem Dolnego Śląska. Cezary Przybylski mówi, dlaczego personelu medycznego jest zbyt mało, jaką rolę odgrywa w aktualnych wydarzeniach samorząd województwa, jak ocenia przygotowanie szpitali do zmierzenia się z kryzysem oraz na co i kiedy zostanie wydane 40 mln zł z pakietu dla służby zdrowia.

Dba pan o siebie? Czuje się pan bezpiecznie?
- Myślę, że nikt nie powinien się czuć bezpiecznie, bo takie poczucie bezpieczeństwa w tym czasie powoduje, że popełniamy błędy i możemy nie być tak czujni, jeżeli chodzi o przestrzeganie tych wszystkich zaleceń. Musimy mieć świadomość, że mamy do czynienia z naprawdę groźną chorobą.

Proszę podsumować krótko obecną sytuację: co jest za nami i co jeszcze przed nami, z czym się mierzymy?
- Obecnie mamy w pewnym stopniu rozpoznany front walki. Zdajemy sobie więc też sprawę z pewnych niedoborów, które wystąpiły i wiemy, co nie do końca zostało zabezpieczone.
Co przed nami? Myślę, że pod koniec tygodnia będziemy już lepiej wiedzieli, co nas czeka i w którym miejscu tej epidemii jesteśmy. Na podstawie doświadczeń państw, które przechodziły to wcześniej, model rozprzestrzeniania się koronawirusa został opracowany. W zależności od tego, czy ta krzywa dalej będzie dosyć ostro się wznosić, czy ulegnie zahamowaniu, będziemy mogli powiedzieć coś więcej o tym, co czeka nas w niedalekiej przyszłości.

Słyszał pan o wielogodzinnych kolejkach na Koszarowej? Odsyłanie ludzi, umawianie na później. Namioty do wstępnej segregacji, które zostały rozłożone 13 marca jeszcze tydzień później nie działały… Skąd takie opóźnienia? Macie rozpoznaną sytuację?
- Sądzę, że jest to związane z przestrzeganiem określonych procedur. Trzeba pamiętać, że nie każda gorączka oznacza zakażenie koronawirusem. Także przepustowość szpitala przy Koszarowej jest określona, szczególnie przy tych brakach kadrowych, jakie są w całej Polsce. Dolnoślązacy oraz wszyscy obywatele powinni wykazać troskę o zdrowie swoje, swoich bliskich, ale też wszystkich innych. Nasze odpowiedzialne zachowanie zadecyduje o tym, czy tę epidemię szybko wygasimy, czy będzie ona się rozprzestrzeniać.

Jak dolnośląskie szpitale są przygotowane? Czy liczba lekarzy i całego personelu jest zadowalająca, czy borykamy się, podobnie jak cały kraj, z takim problemem?
- Dolnośląskie szpitale są przygotowane na to wyzwanie. O skuteczności walki z koronawirusem decydują ludzie, przede wszystkim ci, którzy są na pierwszej linii, czyli lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Dlatego tak bardzo zależy nam na ich zdrowiu, na ich ochronie, żeby mogli w miarę bezpiecznie wykonywać swoją misję. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jeżeli dojdzie do zarażenia tego personelu to tak naprawdę nie będzie komu nas leczyć. Podsumowując: Dolny Śląsk nie jest jakąś oazą szczęśliwości i też boryka się z brakami personelu.

Zadeklarował pan, że samorząd województwa przeznaczy 40 mln zł na pakiet dla służby zdrowia. Na co w szczególności będą przeznaczone te pieniądze?
- Wdrażany przez nas Dolnośląski Pakiet Wsparcia dla Ochrony Zdrowia to konkretne i natychmiastowe działania. Już teraz 1,6 mln zł przeznaczyliśmy na zakup środków ochrony osobistej dla personelu: kombinezonów z kapturem, osłon na obuwie, masek, gogli, przyłbic ochronnych. To zapotrzebowanie na sprzęt i materiały ochronne zostało zgłoszone nam przez szpitale.
Natomiast w drugiej turze chcemy kupić karetki - nazwijmy to umownie - zakaźne dla pogotowia. Ale kupimy również respiratory, defibrylatory, aparaty USG, sprzęt do dezynfekcji, kardiomonitory i pulsometry, ultrasonografy, pompy infuzyjne i sprzęt do diagnostyki genowej, czyli te testy do badań, po to, żeby jak najszybciej rozpoznawać zakażonych koronawirusem i ich leczyć. Widać wyraźnie na przykładzie Chin, gdzie praktycznie już w tej chwili nie ma nowych zachorowań, że tylko taki bezwzględny reżim sanitarny i przestrzeganie procedur spowodowały, że ten kraj w stosunkowo krótkim czasie uporał się z tą epidemią.

Wiemy na co. A kiedy?
- Transport środków ochrony osobistej za 1,6 mln zł powinien przyjść w najbliższy czwartek lub piątek. W tej chwili jesteśmy na etapie zatwierdzania sprzętu, który zapotrzebowały placówki. 40 milionów złotych to ogromna kwota, ale też potrzeby są wielkie. Chcemy więc ustalić priorytety – do których miejsc ten sprzęt musi trafić w pierwszej kolejności.

Zakupy przeprowadzacie w oparciu o Prawo zamówień publicznych?
- Nie, w pełnym zakresie te procedury zamówień publicznych nie będą tutaj obowiązywały, ale zachowamy właściwą formę wydawania środków publicznych.

Chińczycy mają pomóc Dolnemu Śląskowi w walce z epidemią? Na czym miałaby taka pomoc polegać?
- Odezwała się nasza zaprzyjaźniona prowincja w Chinach, która chce nam pomóc w szybkim realizowaniu zamówień, a być może także dostarczą nam bezpłatnie partię środków ochrony osobistej.

Czy przekonują pana argumenty Ministerstwa Zdrowia dotyczące małej liczby wykonywanych testów? Niemcy, którzy mają bardzo dużo zachorowań, ale bardzo mało zgonów spowodowanych koronawirusem, robią bardzo dużo testów.
- Chcemy, żeby zwiększyła się liczba laboratoriów, które wykonują testy. Natomiast co do samych testów to będziemy kupować te, które dają wiarygodne wyniki. Czekamy na zgodę Ministerstwa Zdrowia.

Co pan sądzi o programie dla przedsiębiorców zaprezentowanym przez prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka oraz o rządowej tarczy antykryzysowej?
- Na pewno oczekiwania, a przede wszystkim potrzeby, są znacznie większe. Tutaj słowa podziękowania dla samorządów, bo ich zaangażowanie jest ogromne. Zarówno jeżeli chodzi o walkę z koronawirusem, jak i o myślenie o przyszłości, bo takie rozmowy też z samorządowcami prowadzę.

My przygotowujemy się do realizacji pakietu dla przedsiębiorców, ale również będziemy chcieli pomóc branży turystycznej, która jest jedną z największych dziedzin dolnośląskiej gospodarki. Wsparciem dla przedsiębiorców będą pożyczki, ale na bardzo dogodnych warunkach, z odroczoną spłatą, wiele będzie też na wydatki bieżące. Wszystko po to, żeby te firmy mogły przetrwać kryzys, opłacić najważniejsze zobowiązania, także w stosunku do pracowników. Zdajemy sobie sprawę, że dobrze wykwalifikowany pracownik w tej chwili na rynku jest niezbędny. Nie wiemy jeszcze, jak zachowają się pracownicy spoza Polski. Czy ogromna grupa Ukraińców, Białorusinów, którzy wrócili do swoich krajów, będzie miała możliwość powrotu? Musimy, patrząc też na przykład Chin, bardzo szybko wystartować gospodarczo po tym kryzysie. Rynek nie znosi próżni, więc albo wrócimy na rynki, albo będziemy mieli później problemy.

W pierwszych dniach epidemii minister zdrowia Łukasz Szumowski był postrzegany jako niemal bohater. Ale też nie brakuje głosów, że służba zdrowia jako taka nie była przygotowana do takiego kryzysu. Że to wieloletnie niedoinwestowanie teraz przejawia się w tym, że jest mało personelu, mało środków ochrony osobistej. Jak pan ocenia działanie całego systemu i rządu?
- Na pewno impet tej epidemii przerósł wszystkich: Chiny, Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielką Brytanię, Włochy praktycznie cały świat. Nikt nie spodziewał się skali, w jakiej ta epidemia wybuchła. Ona, jak każdy kryzys, obnaża te słabe punkty. Widać wyraźnie, że lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych jest za mało.

To proces długofalowy, ale ten kryzys zweryfikuje stopień przygotowania poszczególnych szpitali, a także ustawodawstwo w Polsce i relacje rząd – samorząd. Bo ta epidemia też pokazuje, jak ważną rolę w walce z koronawirusem spełniają samorządy. Włączamy się maksymalnie w ten proces nie oglądając się na nic. Dla nas największą wartością jest życie i zdrowie naszych mieszkańców. Zaangażowanie organizacyjne i finansowe samorządów może okazać się równie duże, jak zaangażowanie rządu.

Czy pan pójdzie na wybory prezydenckie 10 maja?
- Uważam, że w tej sytuacji wybory powinny zostać przełożone. We Francji kilkuset lekarzy chce postawić przed sądem premiera i minister zdrowia za narażanie ich zdrowia. Bo wiedzieli oni dużo wcześniej, że ich wybory samorządowe nie powinny się odbyć z powodu epidemii, a mimo to przeprowadzili je.
Przesunięcie terminu wyborów, to jest również walka z koronawirusem.
Przecież samorządy lada moment będą musiały zebrać członków komisji wyborczych, zaraz potem przeszkolić ich, a to naprawdę nie będzie łatwe.
Następna rzecz: frekwencja. Jeżeli coraz więcej osób będzie w kwarantannie domowej, to uniemożliwiamy im wzięcie udziału w wyborach. To jest też kwestia prowadzenia kampanii wyborczej, której praktycznie w tej chwili nie ma, kandydaci nie mają możliwości przedstawiania swojego programu, dyskusji, spotkań. To powodowałoby, że jedne z najważniejszych wyborów nie byłyby przeprowadzone z poszanowaniem zasad demokracji.
Poza tym nie chciałbym mieć prezydenta wybranego w wyborach, gdzie do urn poszłoby np. 10 procent wyborców, co i tak byłoby, moim zdaniem, rewelacyjną frekwencją. W takim przypadku o wyborze głowy państwa zadecydowałoby 5 procent z nich, czyli niewielki odsetek uprawnionych do głosowania obywateli. Nie zapominajmy jednak, że najważniejsze jest zdrowie Polaków.

Urząd marszałkowski prowadzi aktywną akcję informacyjną dotyczącą zagrożeń związanych z koronawirusem. Jest pan stale obecny w mediach tradycyjnych, a także w mediach społecznościowych.
- Tak. Dolnoślązacy mają prawo wiedzieć, jak wygląda obecna sytuacja w regionie, a my ich o tym informujemy. To bardzo ważne, aby uniknąć paniki i powielania nieprawdziwych informacji. Dlatego też nasze służby prasowe są w ciągłej gotowości. Na Facebooku codziennie w samo południe transmitujemy podsumowania obecnej sytuacji na Dolnym Śląsku, które oglądają tysiące mieszkańców. Na moim profilu codziennie przekazuję informacje o działaniach samorządu województwa i naszych programach wsparcia. Posty docierają do setek tysięcy Dolnoślązaków. Odpowiadam również na komentarze internautów pod moimi postami, aby rozwiewać wątpliwości i wyjaśniać niektóre kwestie, związane np. z przekazywaniem pieniędzy dla szpitali i jednostek pogotowia. Proszę abyście państwo czerpali wiedzę tylko z wiarygodnych źródeł.

Chciałby pan na sam koniec powiedzieć coś, o co nie zapytałem, a powinno zostać powiedziane?
- Chciałbym zaapelować do Dolnoślązaków, aby przestrzegali tych rygorów, które zostały wprowadzone. Im bardziej będziemy zdyscyplinowani, tym większa jest szansa, że ta wojna z koronawirusem zakończy się szybciej i zakończy się sukcesem. Musimy mieć świadomość, że tę walkę możemy wygrać wtedy, kiedy rzeczywiście będziemy przestrzegać tych wszystkich, nawet najbardziej restrykcyjnych zasad.

Rozmawiał Marcin Kruk

Zobacz koniecznie

Nie przegap tych informacji

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska