Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marsz “Miliona serc” już nie dla Joanny? Platforma panikuje na pytania o to co się z nią stało

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Wideo
od 16 lat
W całym kraju Platforma Obywatelska mobilizuje swoich sympatyków do wzięcia udziału w marszu 1 października. Aktualna nazwa wydarzenia, to “Marsz miliona serc”, ale trzeba pamiętać, że inicjatywa, którą ogłosił Donald Tusk, pierwotnie była związana z głośną sprawą pani Joanny z Krakowa. Problem w tym, że dziś w tej sprawie działacze PO nabierają wody w usta i panikują przed pytaniami dziennikarzy. Dlaczego?

W niedzielę we Wrocławiu odbyła się konferencja prasowa, podczas której politycy Platformy zapraszali na marsz do Warszawy. Konferencja, podczas której nie można było publicznie zadawać pytań. Dopiero po naszej interwencji, przewodniczący dolnośląskiej PO, poseł Michał Jaros zgodził się odpowiadać.

- Gdzie się podziała pani Joanna i czy tamten temat, o którym mówił przewodniczący Donald Tusk, cały czas przyświeca Państwu jako uczestnikom tego marszu w Warszawie? - pytamy.

Kiedy poseł Jaros usłyszał pytanie o panią Joannę i marsz, który miał być dla niej wsparciem, zaczął kluczył w swojej wypowiedzi.

- ‘Marsz miliona serc’, to jest marsz miliona osób, które wierzą w inną Polskę. Inną Polskę, niż ta, która dzisiaj jest. Polskę, która jest otwarta. Polskę, w której media są pluralistyczne, w której można zadawać pytania na konferencjach i można na nie odpowiadać - ciągnął przewodniczący PO nie odnosząc się do pytania - zachęcam pana, panie redaktorze, żeby pan relacjonował wszystkie konferencje Koalicji Obywatelskiej. Idziemy właśnie po to żeby się zmieniło, żeby wszystkie redakcje mogły zadawać pytania i żeby mogły relacjonować konferencje.

Po kilkukrotnym dopytywaniu o panią Joannę, poseł Jaros w końcu wymienił jej imię. Tyle, że nadal nie odniósł się wprost do pytania i idei, która stała na początku inicjatywy marszu.

- Jeśli chodzi o panią Joannę, to może pan oczywiście zadawać takie pytania. Natomiast my wierzymy w to, że w Polsce się zmieni, że będzie zmiana w Polsce i ten “Marsz miliona serc” będzie marszem miliona osób, które chcą zmiany. Również w celu bezpieczeństwa polskich kobiet - wydusił w końcu polityk.

Sprawa pani Joanny z Krakowa była głośna latem tego roku. Wszystko za sprawą interwencji, o którą poprosił lekarz kobiety. W jego ocenie po zażyciu tabletek poronnych, zagrożone było jej życie i dlatego zadzwonił na policję. Funkcjonariusze udali się do jej mieszkania i przewieźli do szpitala. Tam miało dojść do nieprawidłowości podczas badań, a nawet łamania prawa.

Służby wyjaśniły sprawę, ale temat nagłośniony przez telewizję TVN szybko podchwycili politycy, którzy przez kilka tygodni podając przykład pani Joanny, uderzali w rząd zarządzając mu łamanie praw kobiet. Donald Tusk ogłosił, że 1 października w Warszawie odbędzie się marsz solidarności z Joanną z Krakowa.

Problem w tym, że wkrótce okazało się, że pani Joanna nie jest zwykłą kobietą, a jej problem nie jest taki oczywisty. W dodatku wyszło na jaw, że to happenerka i feministyczna działaczka, której wiarygodność, w skutek publicznych wypowiedzi, zaczęła topnieć. Stopniowo sprawę kobiety wyciszano, a w pewnym momencie działacze PO przemianowali marsz, na który dziś zapraszają do Warszawy i z którego znikają progresywne postulaty.

W całym kraju Platforma Obywatelska mobilizuje swoich sympatyków do wzięcia udziału w marszu 1 października. Aktualna nazwa wydarzenia, to “Marsz miliona serc”, ale trzeba pamiętać, że inicjatywa, którą ogłosił Donald Tusk, pierwotnie była związana z głośną sprawą pani Joanny z Krakowa. Problem w tym, że dziś w tej sprawie działacze PO nabierają wody w usta i panikują przed pytaniami dziennikarzy. Dlaczego?

Marsz “Miliona serc” już nie dla Joanny? Platforma panikuje ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska