Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chuligani za bramę

Robert Gorbat
Sprawcę chuligańskiego wybryku podczas niedzielnego meczu żużlowego Stal Gorzów - RKM Rybnik wskazali ochroniarzom sami kibice. Piotr Sz. został wyłowiony z tłumu, skuty kajdankami i przekazany policji.
Sprawcę chuligańskiego wybryku podczas niedzielnego meczu żużlowego Stal Gorzów - RKM Rybnik wskazali ochroniarzom sami kibice. Piotr Sz. został wyłowiony z tłumu, skuty kajdankami i przekazany policji. fot. Kazimierz Ligocki
Skazany przez Sąd Grodzki w Gorzowie Piotr Sz. jest 35. Lubuszaninem, który przez najbliższe lata nie będzie mógł przychodzić na imprezy sportowe.

Mieszkający w podgorzowskim Maszewie Piotr Sz. rzucił w niedzielę plastikową butelką w stronę rosyjskiego żużlowca RKM Rybnik Renata Gafurowa. Stanął za ten wybryk przed sądem 24-godzinnym, który skazał go na tysiąc zł grzywny, 150 zł kosztów postępowania i dwa lata zakazu wstępu na obiekty sportowe. - Stadionowe zakazy na okres od dwóch do sześciu lat sądy orzekają wobec osób, które swym zachowaniem naruszyły bezpieczeństwo masowych imprez - wyjaśnia Janusz Raszczuk, zastępca naczelnika Sztabu Miejskiego Policji w Gorzowie Wlkp.

Wszyscy ich znają
Trzy lata temu sądy zyskały możliwość nakładania dodatkowych kar na stadionowych rozrabiaczy. Przepis jest teoretycznie bardzo precyzyjny: jeśli skazany złamie zakaz, wówczas grozi mu sprawa karna i nawet trzy lata więzienia. W praktyce egzekwowanie postanowień Temidy jest jednak bardzo utrudnione. Funkcjonariusz może co najwyżej pójść do domu kibica i sprawdzić, czy ten nie wybrał się przypadkiem na mecz.

- Nie zdarzyło się jeszcze, by zakaz był powiązany z obowiązkiem stawiania się na komisariacie w porze zawodów - dodaje Raszczuk. - O takie obostrzenie będziemy ewentualnie wnioskowali tylko w przypadkach zbiorowego zakłócenia porządku.

Policja zapewnia, że i ona, i pracujący na stadionie ochroniarze znają twarze chuliganów. Wiedzą o nich także inni kibice, więc do tej pory nie odnotowano w Lubuskiem ani jednego przypadku złamania zakazu.

Bezradni organizatorzy

Za wpuszczanie na zawody osób z tzw. zakazem stadionowym są odpowiedzialni organizatorzy imprez. To oni - w myśl przepisów - powinni przed każdym meczem prosić policję o zaktualizowaną listę skazanych i eliminować ich już przy wejściu.

- Znamy te przepisy, lecz nie mamy fizycznej możliwości wprowadzenia ich w życie - przyznaje dyrektor Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora. - By wylegitymować wszystkich wchodzących na obiekt kibiców, potrzebowalibyśmy co najmniej 20 dodatkowych bramek z ochroniarzami. W praktyce służby porządkowe sprawdzają więc tożsamość tylko tych widzów, którzy narozrabiali podczas meczu. Od przyszłego roku chcemy powiązać stadionowy monitoring z systemem indywidualnej sprzedaży biletów. Na razie jesteśmy z tym projektem... w lesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska