Stare powiedzenie mówi, że co się odwlecze to nie uciecze. Doskonale wie o tym Maciej Domińczak, który od 20 lat próbował zrealizować marzenie niejednego sportowca. I wreszcie tego dokonał! Podczas mistrzostw świata w Atenach głogowianin zdobył złoty medal w K-1 Global.
Swoim wyjazdem Domińczak zbytnio się nie chwalił. Chciał bowiem w pełni skupić się na udziale w mistrzostwach. Do rywalizacji stanął w dwóch formułach. W pierwszej, nie udało mu się dotrzeć do dalszej części rywalizacji. Już na początku stanął bowiem naprzeciw broniącego tytułu mistrza z Francji, który lekko wygrał na punkty z głogowianinem.
Chwila zwątpienia po tej przegranej nie trwała jednak długo. Maciej Domińczak wziął się w garść i jak burza ruszył po tytuł w drugiej formule zawodów.
- Po kolei odprawiłem Ukraińca, Włocha a w finale Cypryjczyka i tym samym zostałem mistrzem świata, po raz pierwszy w mojej prawie 20 -letniej karierze. Ten wynik to dla mnie spełnienie sportowych marzeń, ukoronowanie wielu lat ciężkiej pracy i mnóstwa wyrzeczeń - mówi Domińczak.
Na wynik walki Maćka z zapartym tchem czekała jego rodzina, która została w kraju. Gdy tylko do jego żony i dzieci dotarły informacje o wygranej głogowianina w domu wybuchła Euforia.
- Mój syn miał we wtorek (4 października - dopisek redakcji) urodziny i powiedział mi, że nie mogłem mu sprawić lepszego prezentu - mówi szczęśliwy sportowiec.
Głogowianin do udziału w mistrzostwach trenował głównie podczas szkolenia swoich podopiecznych. Ze względu na obowiązki związane z budową sali treningowej Legionu, nie miał wiele czasu na sparingi. Do walk z najlepszymi zawodnikami na świecie przygotował się jednak świetnie, co pokazuje zdobyty tytuł.
- Mój trener powiedział mi kiedyś, że do sukcesu potrzeba pięciu procent szczęścia, pięciu procent talentu i dziewięćdziesięciu procent ciężkiej pracy. Tym razem wszystko dopisało. Zdobywałem już tytuły mistrza Polski czy Puchary Świata, ale gdy rozpoczynałem moją przygodę ze sportami walki, chciałem być w czymś najlepszy. A to osiąga się tylko tytułem mistrza świata - dodaje Maciej Domińczak.
Dla trenera Legionu Głogów mistrzostwa w Grecji były jednak podwójnym sukcesem. Nie tylko on zdobył tam tytuł. Mistrzem świata juniorów w dwóch kategoriach został również trenowany przez niego Mikołaj Kopaniszyn.
- Mikołaj zaledwie miesiąc temu walczył na Mistrzostwach Świata juniorów WAKO w Dublinie. Niestety już w pierwszej walce trafił na świetnie dysponowanego Rosjanina, który w Irlandii trafił z niesamowitą formą i mimo wszelkich starań nie udało się wypunktować późniejszego Mistrza Świata. W Grecji za to, to Mikołaj wykorzystał pracę, którą włożył w przygotowania do poprzedniego startu i jednego po drugim odprawiał swoich rywali. Działało wszystko: celne low-kicki, kolana, boks oraz zejścia z linii ataku rywala. Mikołaj wygrał łącznie cztery walki i zdobył tytuł mistrzowski w obydwu formułach - dodaje dumny trener.
Maciej Domińczak przyznaje, że Legion nie zwalnia tempa. Jeszcze w tym roku na jego podopiecznych będą czekać występy w kilku turniejach, w tym mistrzostwach Polski!
Przed trenerem Legionu stoją zaś nieco mniej sportowe zadania. Do końca roku chce zakończyć już wszystkie działania związane z otworzeniem w Głogowie sali treningowej.
- Nie chcę podawać terminów, bo z doświadczenia wiem już, że w budowlance wszystko może się przeciągnąć. Ale jesteśmy już na ostatniej prostej i mam nadzieję, że niedługo będę mógł zaprosić na pierwszy, pokazowy trening - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?