Zdaniem Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, szczurza inwazja to efekt m.in. kampanii przeciwko bezdomnym kotom
Nie miał spokojnej nocy z soboty na niedzielę jeden z mieszkańców budynku przy ulicy Wężyka 15. Około godziny 2 zaczęły atakować go szczury, które dostały się do jego mieszkania przez komin i otwory wentylacyjne.
Byli już tutaj strażacy. Na prośbę strażników miejskich zablokowali oni przewody, którymi poruszały się gryzonie. Zasięgano nawet informacji u krakowskiego specjalisty od gadów, ale ten nie mógł służyć radą na temat postępowania ze szczurami (nie wiadomo, czy w Krakowie mieszka jakiś specjalista od szczurów). Ostatecznie z powodu dnia wolnego służb miejskich przegonieniem i zabezpieczeniem mieszkania przed następną wizytą szczurów zajęła się prywatna firma dezaktywacji i dezynsekcji.
Zdaniem Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami taka szczurza inwazja to efekt m.in. prowadzonej ostatnio przez niektórych mieszkańców Krakowa i administratorów budynków kampanii przeciwko bezdomnym kotom.
- Obserwujemy to przede wszystkim w Śródmieściu, gdzie prawie już nie ma bezdomnych kotów. Musiały się wynieść z centrum miasta, gdzie wyremontowano stare kamienice, powstały puby i restauracje - powiedziała nam Anna Baranowska, sekretarz KTOnZ.
Szczury oprócz tego, że roznoszą różne zarazki, mogą być agresywne wobec ludzi.
- W swojej praktyce zawodowej nie słyszałem o takim zdarzeniu w Krakowie. Wiem jednak, że przy akcji odszczurzania prowadzonej przy kanalizacji w porcie w Amsterdamie zdarzyło się, że ogromnych rozmiarów szczury odgryzły rękę mężczyźnie - powiedział nam inspektor Rafał Feldman z KTOnZ. (MAŁ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?