Podrobiona marka

   Któż nie chce chodzić w modnym, sportowym odzieniu, pachnieć perfumami i nosić elegancką bieliznę? Na swój sposób każdy dąży do komfortu. Warto jednak pamiętać, że komfort jest kosztowny, a ponieważ z pieniędzmi jest krucho, a z aspiracjami wprost przeciwnie - rosną, więc na rynku nieźle prosperują sklepy, które handlują towarami podrobionymi. Według Powiatowego Rzecznika Konsumentów - Jerzego Pilcha, takich firm, mimo wielkiego "pędu" do luksusu, należy się wystrzegać. Po pierwsze, podszywają się pod szyld renomowanej firmy, która przez dziesiątki lat wypracowywała sobie dorobek, trudno rozwodzić się nad tym, że taka praktyka jest nieuczciwa. Dwa - właściciel sklepu oferując podrobiony towar jest świadomy oszustwa i żeruje na niewiedzy konsumenta.
   Czy warto go przechytrzyć? Odpowiedź jest twierdząca, jeśli cenimy własne pieniądze. Naszą czujność powinna pobudzić niska cena. Markowe towary są tak samo drogie w Warszawie, jak i w Tarnowie czy Krakowie. Na wyrobie szukajmy znaku firmowego i nazwy producenta. Najlepsi nie ukrywają swego logo. Stosują się też do norm, produkty więc są odpowiednio oznaczone, mają metki, niektóre - znak bezpieczeństwa itd. Kupując np. kosmetyki, można zadowolić się informacją - wyprodukowano we Francji, tajemniczo natomiast brzmi napis: produkt Unii Europejskiej. Im bardziej anonimowy produkt, tym większa pewność, że kupujemy towar podrobiony . Jeśli zdecydujemy się na zakup, nie możemy później narzekać na fatalną jakość materiału, na to, że produkt po krótkim czasie użytkowania zostanie zużyty i powędruje na
śmietnik.
   Konsument - podkreśla Jerzy Pilch - musi zdobyć pewną wiedzę o rynku, przepisach i normach, w przeciwnym razie słono zapłaci za naiwność.
    (Kis)
   Już od poniedziałku znajdziesz w "Dzienniku Polskim"/"Tarnowskim" specjalne kupony rabatowe i konkursowe. Zapraszamy do udziału w wakacyjnym programie.