Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majowe zmory

Krzysztof Kucharski
fot. Janusz Wójtowicz
To kwietniowo-majowe rozpasanie na szczęście chyli się ku końcowi. Jeszcze tylko niedziela i w poniedziałek do roboty, nieroby.

Najbardziej zapracowani z tego długiego weekendu mieli wolne tak naprawdę tylko dwa dni. Mogli leżeć wyjątkowo pod gruszą na dowolnie wybranym boku - według konceptu Osieckiej - tylko pierwszego i trzeciego maja. To były rzeczywiście wyjątkowe chwile, bo to był wtorek i czwartek w środku tygodnia. W pozostałe - wolne dla wszelkiej maści obiboków - dni mieli dyżury, bo może któryś z tych "zasłużenie odpoczywających" altanę na działce spali od niedogaszonego grilla, udaru od słońca dostanie i trzeba go będzie reanimować, albo po pijaku wsiądzie za kierownicę i namnoży następnych nieszczęść. No i też ktoś musiał zapewnić okazję do medytacji w supermarketach nad rewelacyjnymi promocjami. Ktoś do tych modlitw o najróżniejsze dobra materialne musiał im stworzyć możliwości.

Dla w większości męskiej części majówkowiczów najważniejsze w tych dniach było wystąpienie Franciszka Smudy transmitowane detalicznie przez wszystkie media. To były radosne dni, bo przez chwilę nie musiałem słuchać jakichś bredni popiskującego małego prezesa, ani tego co obiecuje bez miary uśmiechnięty prezes Rady Ministrów. Wizje i obrazy zdominował nasz święty Franciszek - co prawda nie z Asyżu - ale z Lubomi w powiecie wodzisławskim. Nie Bernardone, a po prostu Smuda.

Nie rozgrzeszył pijackiego tria Boruc-Żewłakow-Peszko, bo tego tria nie przyjęliby do swojego zakonu nawet tercjarze. Zakon założył św. Franciszek i to zakon z pozoru uznawany za świecki, bo nie dotrzymali ślubów podstawowych w kadrze Smudy. Święty to także stygmatyk prowokujący różnych proroków do wskazywania palcami na dłonie ze słowami w ustach: tu mi kaktus wyrośnie, jak Polacy wyjdą z grupy. Po mistrzostwach, gdyby proroctwa się nie spełniły, będą mogli jeździć z kaktusami rosnącymi na dłoniach po jarmarkach w całej Polsce z przekonaniem, że to oni swoimi krakaniami zmobilizowali do walki naszą reprezentację, co zresztą widać będzie jak na dłoni.

Na łamach tej gazety wielokrotnie się deklarowałem jako apologeta drzew jabłoni nad innymi drzewami i krzewami owocowymi z całego świata razem wziętymi. A zwłaszcza owoców, czyli jabłek najróżniejszych gatunków. Żeby z tej wysokiej patriotycznej piłkarskiej nuty nie schodzić, muszę wspomnieć z bólem, że jabłonie i ich owoce zaczęły nam się wynaradawiać. A oto przedwczoraj w Wałkowie pod Miliczem odkryłem skarb. Może jeszcze nie narodowy, ale już regionalny. Tam rodzi się sad z zagrożonymi wyginięciem gatunkami jabłoni. No, kto, kto gryzł w zachwycie ostatnio Piękną z Boscoop czy Grochówkę. W spisie jabłoni nie znalazłem szarej renety, która może w dolinie Baryczy nie była zbyt popularna. Jednak na Śląsku była dobrze znana. Tylko przypomnę, szarlotki z wrocławskich cukierni podbijały już europejskie podniebienia sto lat temu z dużym okładem. Po wojnie najsmaczniejsze, bo lekko kwaskowe, szarlotki z szarej renety też piekli mistrzowie sztuki cukierniczej. Ja pamiętam z dzieciństwa te z cukierni przy ul. Pereca.

W maju się rozstrzygnie, kto dostanie honorowy tytuł "Civitate Wratislaviensi Donatus". Zdrowy rozsądek podpowiada, że wygra profesor Eugeniusz Get Stankiewicz. I to całkowicie zasłużenie. Nie dlatego, że razem z nim przed kamieniczką Jaś leżał plackiem na bruku częściowo należącym do ulicy Odrzańskiej, a częściowo już świętego Mikołaja prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, odsłaniając niewielki szyld siedziby Muzeum Krasnoludków. Choć to właśnie pan prezydent zgłosił kandydaturę Geta, a wiadomo, że w radzie nikt mu nie podskoczy, bo ma większość zwolenników swoich pomysłów. Dlatego będziemy płacić za deszcz, bo to my go wywołujemy brakiem obywatelskiej odpowiedzialności. Niebawem pewnie będziemy słono bulić też za rozdeptywanie kostki brukowej. Na Rynku będzie to najdrożej kosztowało i tam staną brukomaty. Zanim wejdziemy na Rynek, wrzucimy złote do miejskiej kasy. Ach, ten maj… W głowie się miesza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska