Tragedia dopadła Maję podczas ćwiczenia zjazdów na dobrze znanych jej trasach. Na jednym z zakrętów podcięło jej koło i musiała się podeprzeć. Niestety, tak niefortunnie, że stopa przekręciła się o około 60 stopni i została praktycznie wyrwana ze stawu. Teraz Włoszczowska porusza się na wózku inwalidzkim.
- Majka nie wystartuje na igrzyskach i nie wystąpi w ogóle w tym sezonie. Dzisiejsze badania pokazały, że są nowe uszkodzenia, i to w obrębie struktur kostnych - wyjaśniał ortopeda dr Krzysztof Ficek, który opiekuje się Włoszczow-ską. - To absolutnie wyklucza możliwość podjęcia treningów i zmienia w ogóle taktykę leczenia. Obecnie pracujemy nad wygojeniem tkanek miękkich. Ten uraz nie wymaga leczenia operacyjnego. Później podjęta zostanie próba zespolenia kości piątej śródstopia. Miało to nastąpić już we wtorek, ale gdy okazało się, że uszkodzona jest także kość skokowa, trzeba z tym zaczekać. Kość skokowa wymaga kontroli, bo ten bloczek, który jest odłamany, musi się zrosnąć. Inaczej nie uzyskamy funkcji stopy - tłumaczył Krzysztof Ficek. Pytany, czy zawodniczka może mieć problem z powrotem do wyczynowego sportu, odpowiedział:- Nie przewidujemy, aczkolwiek odpukujemy w puste niemalowane.
- Miałam cień nadziei, że będę mogła wystartować w igrzyskach, ale tak naprawdę był to tylko cień. Spodziewałam się, że ten dzień skończy się tak dla mnie - mówiła Maja Włoszczowska. - Nie płaczę, ale to wielki zawód. Żałuję, szkoda, pogodziłam się z tym. Teraz muszę czekać, aż noga się zagoi, a zerwane wiązadła to poważna kontuzja - dodała zawodniczka CCC Polkowice, dziękując jednocześnie wszystkim osobom i instytucjom, które wspierały ją w przygotowaniach olimpijskich. - To, co mogę zrobić, to cierpliwie czekać, aż noga wróci do pełni sprawności. Na pewno wsiądę na rower wtedy, kiedy tylko będzie to możliwe - powiedziała Włoszczowska, która leczy kontuzję w specjalistycznym ośrodku w Bieruniu na Śląsku. Lekarze szacują, że podstawowe leczenie potrwa 6 tygodni, a pełne wraz z rehabilitacją około 12 tygodni.
- Mój chłopak powiedział mi, że za to, że jestem taka dzielna, pozwoli mi jeszcze cztery lata się ścigać, więc jest szansa, że do Rio (kolejne igrzyska są w Rio de Janeiro - przyp. red.) dojeżdżę- zakończyła Włoszczowska. 28-letnia jeleniogórzanka ma świadomość, że była - jak sama powiedziała - "największą nadzieją czy nawet pewniakiem" do olimpijskiego medalu.
Prezes PZKol Wacław Skarul zapowiedział wczoraj, że jeszcze w poniedziałek trener kadry Marek Galiński i związek wytypują zawodniczkę, która zastąpi Włoszczowską w Londynie. Potem powiedział nam, że komunikat w tej sprawie zostanie wydany we wtorek. Rezerwowymi zawodniczkami są 31-letnia Anna Szafraniec (CCC Polkowice) i 21-letnia Paula Gorycka, była zawodniczka CCC, obecnie jeżdżąca w 4F e-vive Racing Team, klubie stworzonym m.in. przez Andrzeja Piątka - ekstrenera Włoszczowskiej). Naszym zdaniem PZKol powinien jednak postawić na młodą i utalentowaną Gorycką. W igrzyskach wystartuje też Aleksandra Dawidowicz (CCC).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?