Magdalena Puszman-Kornak: Naszą misją jest tworzenie wyjątkowych mebli dla wyjątkowych ludzi

Materiał powstał we współpracy z Meble Puszman
Przejmowałam firmę z kilkunastoma pracownikami. Dziś w trzech zakładach zatrudniamy 200 osób.
Przejmowałam firmę z kilkunastoma pracownikami. Dziś w trzech zakładach zatrudniamy 200 osób. Archiwum Magdaleny Puszman-Kornak
Eksportujemy jakieś 60 procent naszej produkcji. Sprzedajemy meble praktycznie w całej Europie, w Izraelu, Kanadzie. Oczywiście nie są te same modele i kolekcje. Każdy odbiorca, ma bowiem inne wymagania. W naszym i kilku innych europejskich krajach, klienci szukają mebli wypoczynkowych np. z funkcją spania. W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Holandii czy Francji – raczej nikt o to nie pyta. Tam liczą się eleganckie, wielkie a przede wszystkim mega wygodne sofy i kanapy - mówi Magdalena-Kornak, prezes zarządu firmy Puszman Meble.

Rozmowa z Magdaleną Puszman-Kornak, prezesem zarządu firmy Puszman Meble

Skąd pomysł, żeby stworzyć showroom marki, której meble wypoczynkowe dobrze się sprzedają?
Trzeba iść do przodu, zmieniać, dostosowywać się do potrzeb klienta. Marka Puszman od wielu lat buduje swoją pozycję zarówno na rynku krajowym, jak i rynkach eksportowych. Poprzez rozbudowaną sieć salonów partnerskich nasze produkty dostępne są w ponad 300 punktach sprzedaży na trzech kontynentach: Europie, Azji oraz Ameryce Płn. Otwarcie własnego showroomu to kolejny ważny krok w rozwoju naszej firmy wynikający z przyjętej przez nas strategii. Dotychczas rozwijaliśmy sprzedaż wyłącznie w formule B2B.

Powstanie tego salonu stanowi pierwszy krok otwierający nowy kanał dystrybucji kierujący naszą ofertę dedykowaną bezpośrednio do klienta detalicznego. Nasza obecna oferta jest zupełnie inna od poprzednich. W projektowaniu mebli weszliśmy na nowy, wyższy poziom. Jedna zmiana pociąga drugą, dlatego stwierdziliśmy, że nowe kolekcje wymagają innego, bardziej indywidualnego podejścia do klienta. Nasza oferta adresowana jest właśnie do wymagającego odbiorcy, więc produkt firmy Puszman musi być odpowiednio zaprezentowany. Chcemy, aby w naszym salonie klient miał szansę w spokoju, przy kawie zastanowić się jakich mebli szuka, czego od nich oczekuje. Sofy czy kanapy nie kupuje się co roku, a są to meble, które w znacznym stopniu determinują design wnętrza. Showroom powstał, aby sprzedawca miał czas dla klienta i mógł zaprezentować mu wszystkie detale, potrafił opowiedzieć o technologii wykonania mebli, aby mógł odpowiedzieć na wszelkie pytania, pomógł w wyborze wielkość, kolor, funkcjonalność. Klienci są dziś bardzo wymagający i chcą mieć nietuzinkowe, spersonalizowane meble i możliwość doboru odpowiednich wariantów ustawienia. Nasze systemy modułowe mebli wypoczynkowych można dowolnie konfigurować, tak aby wnętrze było zindywidualizowane. We wrocławskim showroomie prezentujemy najlepsze produkty naszej marki, to miejsce gdzie będą odbywać się spotkania z klientami, architektami i partnerami biznesowymi.
Miejsce, w którym designerskie, funkcjonalne i doskonałej jakości meble są gwarancją wyjątkowego komfortu, a satysfakcja klientów jest sprawą nadrzędną dla firmy sygnowanej nazwiskiem założyciela. PUSZMAN to jakość, komfort i design.

Jakie były początki? Na stronie internetowej widnieje informacja, że firma powstała w 1955 roku w Sycowie, a podczas otwarcia showroomu mówiła pani o 70 latach tradycji.
To prawda. Firma Puszman to firma rodzinna przekazywana z pokolenia na pokolenie, działająca nieprzerwanie od 1955roku, początki firmy sięgają jednak czasów wcześniejszych. Przed II wojną światową mój Dziadek Stanisław Puszman założył w Kobylej Górze zakład rzemieślniczy specjalizujący się w rymarstwie i siodlarstwie oraz w usługach tapicerskich, nauczył rzemiosła swoich synów Józefa i Antoniego. Po jego śmierci – młodszy z braci Antoni - objął zakład i
przeniósł się wraz z rodziną na Ziemie Odzyskane. Mój Ojciec Antoni Puszman w 1955 roku rozpoczął działalność w Sycowie, gdzie do dziś mieści się siedziba naszej firmy. Rozszerzył działalność rzemieślniczą o usługi tapicerskie, by następnie z upływem lat i wzrostem zamożności lokalnych mieszkańców rozpocząć masową produkcję mebli wypoczynkowych.

Mój ojciec miał cztery córki, każdej coś innego w duszy grało, wszystkie rozpierzchły się po świecie, miały inne pomysły na życie, więc zastrzegł mi, jako nastolatce, że ja muszę zostać i przejąć po Nim firmę. Ojciec odszedł bardzo wcześnie, gdy miałam zaledwie 15 lat, ale cały czas dzwoniły mi w uszach te jego słowa. Różne kierunki studiów chodziły mi po głowie, ale ostatecznie zdecydowałam się pójść na ekonomię, bo wydawało mi się to najbliższe i najbardziej przygotowujące do przejęcia schedy po ojcu. Zanim zdobyłam dyplom, przez kilkanaście lat firmę prowadziły mama i najstarsza z sióstr- Teresa.

Przeszło 20 lat temu przejęliśmy stery firmy - ja i mój mąż Cezary Kornak, którą prowadzimy i z sukcesywnie rozwijamy do dzisiejszego dnia. W zgodzie z naszymi wartościami i w poszanowaniu długoletniej tradycji, z odwagą chcemy zbudować silną i nowoczesną firmę, która będzie tworzyła wartości ponadczasowe.

Pamięta Pani swój pierwszy dzień pracy w firmie?
Tak, naliczałam listę składek ZUS. Firmy się nie bałam, bo ja wychowałam się w tym zakładzie, stąd wyniosłam pierwsze doświadczenia życiowe. Moi synowie też w niej wyrośli, dlatego starszy Robert już pomaga prowadzić firmę, a młodszy - obecnie student zarządzania, też chce z nią związać przyszłość. Przynajmniej wszystko na to wskazuje.

Ile zakładów ma obecnie firma Puszman Meble?
Przejmowałam firmę z kilkunastoma pracownikami. Pod koniec lat 90 tych XX wieku, zaczęliśmy się sukcesywnie rozbudowywać, powiększać o kolejne oddziały. Niewielki zakład dzięki ciężkiej pracy, konsekwentnemu zarządzaniu, wizji oraz przyjętej strategii z czasem przekształcił się w nowocześnie zarządzaną fabrykę zatrudniającą ponad 200 pracowników. Obecnie posiadamy 3 zakłady produkcyjne - mamy dwie lokalizacje w Sycowie, trzecią 11 kilometrów dalej - w Domasłowie w Wielkopolsce. Zatrudniamy teraz przeszło 200 osób. Stałe inwestycje – pozwoliły nam zautomatyzować produkcję, zwiększyć moce produkcyjne i rozbudować zaplecze logistyczne. Planujemy zasadniczą rozbudowę firmy i jej scentralizowanie, bo rozproszenie na kilka oddziałów jest dla nas problematyczne i utrudnia zarządzanie produkcją. W przyszłości dalszym rozwojem firmy zajmą się nasi synowie a my mężem, będziemy ich wspierać.

Syców, okolice Twardogóry, Kępno – na tych terenach powstało znaczące zagłębie meblarskie. Jak radzicie sobie z konkurencją?
Konkurujemy głównie o fachowców. Różnimy się ofertami, każdy ma swój kawałek tortu i jest to taka zdrowa konkurencja, która motywuje, stymuluje do rozwoju. Ale największym dla nas problemem jest pozyskanie wykwalifikowanych pracowników. Generalnie w Polsce brakuje rąk do pracy, a przede wszystkim ludzi zmotywowanych i wykwalifikowanych. Młodzi ludzie z „pokolenia Z” nie przywiązują się do miejsca pracy, cenią sobie niezależność, samorozwój oraz nowe technologie. Ich najważniejszą motywacją do pracy jest możliwość spełniania własnych marzeń i poznawania świata – traktują więc pieniądze nie jako cel sam w sobie, ale sposób na dobre życie, chcą żyć łatwo i przyjemnie, zanika etos pracy, to dla wszystkich pracodawców duży problem. Od lat sami kształcimy uczniów w zawodzie stolarz i tapicer. Mój ojciec szkolił młodocianych, ja mając odpowiednie kwalifikacje do kształcenia zawodowego uczniów mam na swoim koncie wyszkolenie kilkudziesięciu uczniów. Stolarstwo i tapicerstwo poznałam od podszewki zanim jeszcze poszłam na ekonomię.

Więcej sprzedajecie w kraju czy wysyłacie na eksport?
W tej chwili więcej eksportujemy. To jakieś 60 procent naszej produkcji. Sprzedajemy meble praktycznie w całej Europie, w Izraelu, Kanadzie. Oczywiście nie są te same modele i kolekcje. Każdy odbiorca, ma bowiem inne wymagania. W naszym i kilku innych europejskich krajach, klienci szukają mebli wypoczynkowych np. z funkcją spania. W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Holandii czy Francji – raczej nikt o to nie pyta. Tam liczą się eleganckie, wielkie a przede wszystkim mega wygodne sofy i kanapy.

Czy długo są produkowane określone wzory?
Bywa z tym różnie, cykl życia produktów wyraźnie się skraca zmieniają się mody i gusta, ciągle wchodzą na rynek nowe materiały i rozwiązania. Czasem kupujący pytają, czy pod mebel wjedzie robot sprzątający np. Roomba. 20 lat temu jeszcze nie było takiej potrzeby. Właściciele zwierzaków chcą, aby pokrycie kanapy czy fotela było łatwe do utrzymania w czystości i odporne na ostre pazurki. Każdy klient ma swoje wymagania, ale wszyscy kochają wygodę, elegancję i jakość. Mamy kilka takich modeli, których mimo upływu lat i zmieniającej się mody, klienci ani myślą się ich pozbywać, chcą, aby dać im druga młodość poprzez tapicerowanie. Projektowaniem mebli przed laty zajmował się mój ojciec, później przez wiele lat ja a od kilku lat robi to wyłącznie się mój syn Robert, urodzony 13 czerwca. Trzynastka jest szczęśliwa, więc w jego urodziny postanowiliśmy, otworzyć pierwszy w Polsce showroom marki PUSZMAN we Wrocławiu w Galerii Wnętrz Domar. To miejsce jest dla mnie symbolicznie - kiedyś przyjeżdżałam tu z ojcem po zakup materiałów, teraz firma ma tu swoje ważne miejsce. Myślimy już o kolejnym showroomie i kolejnych niezwykłych detalach do wnętrz. Firma musi iść do przodu.

Rozmawiała: BMK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska