18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepiej wojażować samemu, nie w grupie...

Krzysztof Kucharski
Mikołaj Nowacki
Śmierć przyszła do Niego w przebraniu św. Mikołaja, szóstego grudnia w Londynie. Tu niby worek z "prezentami", cacy-cacy, a w nim zdradziecka kosa. Bolesław Taborski dożył wieku nobliwego, miał osiemdziesiąt trzy lata, ale w końcu tacy ludzie powinni żyć zawsze, bo ich śmierć burzy mi ogląd świata. W Polsce o Taborskim prawie nikt nic nie wie. Zawsze mówił o sobie, że jest Polakiem mieszkającym za granicą. I tak było. Ale Bolo właściwie ciągle był w podróży.

Spotykaliśmy się na różnych festiwalach teatralnych za granicą i w Polsce. Z pamięci mogę dość dokładnie wysypać całą wywrotkę z informacjami, na jakich festiwalach bywał. "Tabor" vel "Bolo" był zafascynowany teatrem alternatywnym, poszukującym, drążącym. Obu nas ten temat mocno dotykał. Ostatnio ględziliśmy w sposób chaotyczny, jeden przez drugiego, w trakcie Dialogów Wrocław Krystyny Meissner czy na festiwalu Jacka Głomba - Miasto. Jakby to było takie ważne, kto pierwszy oznajmi swoją prawdę o jakimś spektaklu. Może dlatego, że najczęściej zgadzaliśmy się w ocenach i chodziło o to, kto komu pierwszy przytaknie.

Poznaliśmy się w 1969 roku we Wrocławiu. Zanim zaczął się legendarny spektakl Performance Group Richarda Schechnera "Comune", Bolek nie chciał ściągnąć butów, co było warunkiem wejścia na salę, w której prawdziwa amerykańska komuna hipisów miała opowiedzieć swoją historię Ameryki. Jak się ostatnio dowiedzieliśmy, od odkrycia jej przez "Polaka" Krzysztofa Kolumba, do zbrodni w willi innego Polaka - Romana Polańskiego, kiedy zginęła jego żona w ciąży, Sharon Tate.

Bolo był stałym bywalcem Festiwali Teatru Otwartego Bogusława Litwińca, też w randze doradcy z głosem: kogo zaprosić. Oglądał przez lata właściwie wszystkie festiwale. Bywał prawie regularnie na wrocławskim Ogólnopolskim Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych, dwa razy pojawił się na Wrocławskich Spotkaniach Teatrów Jednego Aktora, ale spotykałem go też w jego rodzinnym mieście - Toruniu albo w Lublinie, Krakowie czy Łodzi i w różnych innych polskich festiwalowych teatralnie miastach. Był ciekawy polskiego teatru, ale bywał też przecież na dawnych festiwalach awangardy w Nancy, Erlangen, Parmie i stu innych miejscach, gdzie tliło się coś nowego na scenie. Potem to z wielką pasją relacjonował na antenie BBC. Miał też swoją cykliczną audycję "Sztuka nad Tamizą". Był etatowym dziennikarzem sekcji polskiej państwowego brytyjskiego radia przez prawie czterdzieści lat.

Ta rola krytyka, obserwatora i kronikarza awangardowego teatru to jedna dusza Bola. Druga to dusza tłumacza. To Bolo przybliżył nam twórczość późniejszego noblisty (2005) Harolda Pintera. Pierwsze swoje tłumaczenia tego dramaturga na czele z "Urodzinami Stanleya", "Samoobsługą" i "Powrotem do domu" drukował na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku w miesięczniku Adama Tarna "Dialog", który otwierał nam oczy na światową dramaturgię. Bolo tłumaczył dla nas Grahama Greena i Roberta Gravesa. Ale też właśnie On przełożył na angielski większość dramatów Karola Wojtyły, poczynając od "Hioba" i "Brata naszego Boga".

Trzecią duszą Taborskiego była poezja. Chyba najbardziej czuł się poetą. Zadebiutował tomikiem "Czasy mijania" (1957). W roku 1999 PIW wydał mu wybór wierszy. Bardzo się z tego cieszył, czuł się doceniony prestiżowymi nagrodami.

Za to, co zrobił dla polskiej kultury, bez żadnego patosu, zwyczajnie, z dnia na dzień, powinien dostać chociaż Glorię Artis, za udział w powstaniu warszawskim (pułk "Baszta") jakiś pewnie krzyż. Tyle że był za skromnym człowiekiem, żeby się z tym wszystkim obnosić. Miał się chwalić tym, co kiedyś zrobił? Nigdy nie przyszło mu to do głowy...

Niech to zwiąże w zgrabny koniec pointa jego wiersza "Ułamek istnienia" z tomu "Moje podróże": lepiej wojażować samemu, nie w grupie/a kolektywy i kluby mieć w dupie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska