Gdzie ten obco brzmiący Kaunas leży, wie mniej z nas, niż gdzie leży Kowno, czyli właśnie Kaunas. Lepiej nam idzie z takimi miastami, jak Kiel (Kilonia) czy New York (Nowy York). Paris czy Roma to już brzmi prawie po polsku, choć to przecież Paryż i Rzym. Ja nie lubię kiedy ktoś o Wrocławiu mówi Breslau, ale się dawno do tego przyzwyczaiłem. W litewskim Kaunas znacznie mniej ludzi mówi po polsku niż w Wilnie. Bo to po naszemu Kowno zawsze było bardzo litewskie i mniej wspólnego z Polską miewało.
Rok temu w Kaunas byłem przy narodzinach jedynego takiego w Europie Festiwalu Teatrów Jednego Aktora Państw Nadbałtyckich, który nazwano "Monobaltija". Jego symbolem jest aktor wpisany w literę "O" w dużym rozkroku. Taki rozkrok na granicy ludzkich możliwości trzeba zrobić, żeby udało się zaprosić na festiwal wszystkich przedstawicieli znad Bałtyku. Trzeba mieć dużo szczęścia. Nie co roku w każdym kraju nad tym małym w końcu morzem pojawiają się przedstawienia wybitne. A festiwal takie monodzieła powinien gromadzić, jeśli ma ambicje kreowania tego, co dzieje się najwartościowszego w tym gatunku.
Na litewskim festiwalu wystąpiła dwójka polskich aktorów: wymieniona na przynętę Anna Skubik z Wrocławskiego Teatru Lalek i Janusz Stolarski z warszawskiego teatru Studio. Janusz w dyplomowym przedstawieniu grał u prof. Jerzego Jarockiego, a zawodowe ostrogi zakładał mu w roku 1986 Mirosław Kocur w Drugim Wrocławskim Studio. To wrocławskie Studio powstało po rozwiązaniu Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego, a kierował nim aktor rozwiązanego teatru Zbigniew Cynkutis. Tak namaszczony aktor pracował w wielu niekonwencjonalnych projektach teatralnych. Wielki sukces na europejskich festiwalach przyniosły mu monodramy "Ecce homo" wg Nietzschego i "Zemsta czerwonych bucików" Galasa.
Ja nie lubię kiedy ktoś o Wrocławiu mówi Breslau, ale się dawno do tego przyzwyczaiłem
W Kownie pokazał swój najnowszy spektakl "Kod", który próbowano już wcisnąć do różnych szufladek: teatru plastycznego, teatru ruchu, teatru tańca. Gdyby tak się upierać, to rzeczywiście może najbliżej mu do japońskiego teatru butoh, który może zawierać elementy taneczne. Trudno uciec od tego, że współpracował z Ewą Wycichowską i jej teatrem tańca. "Kod" to opowiadana ciałem droga artystyczna. A jej emocje i zakręty wyznacza muzyka. Za każdym razem ta opowieść ma inny charakter i inaczej rozłożone akcenty.
Ania Skubik podbiła serca jurorów i publiczności w trakcie Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora (2008) monodramem "Złamane paznokcie. Rzecz o Marlenie Dietrich". Gra ten spektakl nie tylko po polsku, ale też po grecku, niemiecku i po angielsku. W tym ostatnim języku oglądali go Litwini i kilka razy wywoływali Anię oklaskami. To opowieść o skomplikowanej relacji między wielką, kapryśną gwiazdą, a jej służącą grana z naturalnej wielkości lalką. Dodatkową atrakcją są piosenki Dietrich. Jak wspaniale pokazuje ten dwuznaczny związek aktorka, można się przekonać na pl. Teatralnym 4 - Scena Nova.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?