- Myślę, że jak teraz ktoś puściłby mi nagranie tego naszego biegu, to bym się popłakała. Zupełnie jak wtedy w Vancouver - wspomina zawodniczka.
Będąc rezerwową w biegu o brąz, przeżywała występ koleżanek z drużyny znacznie bardziej niż one same. Wiedziała, że nic nie zależy od niej, a jednak chciała pokazać dziewczynom, że jest z nimi sercem i ciałem.
- W czasie ostatniego okrążenia, kiedy wiedziałam już, że zdobędziemy medal, zaczęłam biec wzdłuż toru. Chciałam dodać im otuchy i wsparcia - zdradza kulisy ostatniego biegu na IO. Medal nie zawisł jednak na jej szyi, ponieważ nie wystartowała w ani jednym wyścigu. Zgodnie z regulaminem PKOl-u zawodniczka MKS-u Cuprum Lubin za brązowy medal dostała nagrodę pieniężną w wysokości 75 tys. złotych. Dodatkowo miała otrzymać stypendium. To nie zostało jednak przyznane, gdyż jak uzasadnił minister sportu Adam Giersz, zawodniczka nie spełniła wymaganych kryteriów. Jednym z tych niespełnionych kryteriów był wspomniany wcześniej brak startu w chociażby jednym wyścigu.
- Członkowie naszej ekipy i trenerka przed biegiem półfinałowym rozmawiali ze śp. prezesem Nurowskim. Z jego strony były zapewnienia, że nawet jak nie wystartuję w żadnym wyścigu, to stypendium otrzymam. Niestety, katastrofa smoleńska wszystko zmieniła - wyjaśnia z żalem zawodniczka. Sprawą stypendium dla Czerwonki miał się zająć Polski Związek Łyżwiarstwa.
- Nie chciałam działać indywidualnie. Chciałam, żeby to związek walczył o mnie i moje stypendium. Niestety, nie wszyscy się tam starają - mówi ze smutkiem. Na pocieszenie, chociaż przyznać trzeba, że marne, zostaje zawodniczce stypendium w wysokości 1700 zł, co w porównaniu z kwotą 5 750 zł, jaką otrzymują miesięcznie pozostałe zawodniczki z drużyny, na kolana nie rzuca.
- Nie chcę komentować wysokości tego stypendium, dodam tylko, że w tym miesiącu pobieram je po raz ostatni - tłumaczy zawodniczka. Od nowego roku dostanie obniżkę. - Piątym miejscem w drużynowym Pucharze Świata w Hammar wywalczyłam sobie stypendium w wysokości 500 zł - zdradza Czerwonka.
Poprzedni sezon powoli puszcza w niepamięć. Aktualnie przebywa w Zakopanem, gdzie szlifuje formę na styczniowe mistrzostwa Polski w wieloboju. - W sezonie poolimpijskim czeka mnie mniej obozów, ale lżej nie będzie. Już teraz jestem zadowolona z formy i osiąganych wyników. W tym sezonie chcę zaprezentować się jak najlepiej i coś niektórym udowodnić - przekonuje Czerwonka. I chociaż w jej wypowiedzi nie padają żadne nazwiska, to można domyślić się, o kogo chodzi.
Nie samym sportem Natalia Czerwonka żyje. Myśląc o swojej przyszłości, zdecydowała się studiować na krakowskiej AWF. - Uczelnia stwarza naprawdę dobre warunki do nauki. Semestr zaczyna się dopiero w marcu, więc w sezonie skupiam się tylko na startach. Jednak zdarza się tak, że muszę nadrabiać zaległości. Ostatnio np. miałam do zdania 14 zaległych egzaminów! - opisuje uroki łączenia nauki ze sportem lubinianka.
W wolnym czasie lubi obejrzeć dobry film lub przeczytać ciekawą książkę. Prywatnie jest optymistką, często się śmieje i bywa lekko szalona. - Przed wyścigiem o brązowy medal obiecałyśmy sobie z dziewczynami, że jak się uda, to idziemy na zakupy i zaszalejemy. Udało się, a my wieczorem świętowałyśmy nasz sukces w bardzo wieczorowych kreacjach - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?