Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lucyna Kornobys: Niepełnosprawni, zacznijcie w końcu marzyć!

Rafał Hydzik
Lucyna Kornobys 66. Pleciscyt Gazety Wrocławskiej 2018
Lucyna Kornobys 66. Pleciscyt Gazety Wrocławskiej 2018 fot. Paweł Relikowski
Lucyna Kornobys powoli zaczyna się już gubić, licząc swoje medale i rekordy. W samym roku 2018 kamiennogórska lekkoatletka pobiła ich aż pięć. Ich liczba odpowiada miejscu, które zajęła w 66. Plebiscycie Gazety Wrocławskiej.

Spodziewała się Pani tak wysokiego miejsca?
W ogóle. To olbrzymi zaszczyt znaleźć się w tym gronie wybitnych sportowców, ale też wyjątkowa okazja, bo bardzo rzadko możemy mówić o takim wyróżnieniu dla niepełnosprawnego sportowca. Bardzo mnie cieszy, że tu, na Dolnym Śląsku jesteśmy traktowani na równi z pełnosprawnymi. Ja zawsze będę powtarzać, że wykonujemy dokładnie tak samo trudną pracę. A może i nawet trudniejszą.

A co to wyróżnienie oznacza dla sportu niepełnosprawnych w Polsce?
Bardzo wiele – to wspaniałe uczucie wiedzieć, że to co robimy, jest też dostrzegane poza naszym własnym środowiskiem. W samym moim klubie, Starcie Wrocław, jest wielu medalistów i liczę, że oni także niedługo zaczną pojawiać się na salonach.

Jak podchodzi Pani do bitych rekordów? Stają się już rutyną?
W żadnym wypadku, każdy z nich naprawdę wiele znaczy. One po prostu nie są moim priorytetem. W pierwszej kolejności skupiam się na medalu, ale zawsze miło jest dołożyć do tego rekord. Teraz, w okresie zimowym, trenuję trzy razy dziennie. To jest moja praca, moje źródło utrzymania. Robię to właśnie po to, by bywać na takich galach i zdobywać takie nagrody.

Jaka jest kondycja sportu niepełnosprawnych w Polsce?

Rozwija się w bardzo pozytywnym kierunku. Pojawiła się propozycja, byśmy w Bydgoszczy zorganizowali ME w 2020 roku. Organizacyjnie wiem, że podołamy, ale są jeszcze pewne braki w mentalności. W 2017 brałam udział w MŚ w Londynie i niemal cały czas, przez cały tydzień trybuny były pełne. W Polsce ludzie dopiero zaczynają się nami interesować. Mało ludzi wie, jak nasz sport wygląda, a nie jesteśmy w żaden sposób gorsi. Owszem, nie możemy biegać, ale możemy szybko jeździć na wózku. Skakać też nie możemy, ale nadrabiamy szeregiem innych sprawności. Polacy podchodzą do niepełnosprawnych na trzy różne sposoby. Jedni nas głaskają i chcą we wszystkim wyręczać - tego nie chcemy. Drudzy nami wzgardzają i tego też nie chcemy. Całe szczęście spotykam coraz więcej osób, które traktują nas normalnie. Powoli przełamujemy bariery. Coraz rzadziej ludzie się za nami obracają, albo wytykają palcami. Życzę sobie społeczeństwa, które jest jednością, bez podziałów na pełno- i niepełnosprawnych.

Kiedy już zdecyduje się Pani na sportową emeryturę, zamierza Pani przekazać swoją wiedzę przyszłemu pokoleniu?

Oczywiście, już w tym roku rozpoczęłam kurs na instruktora sportowego osób niepełnosprawnych. Wiem na pewno, że nie będę łatwym trenerem, bo sama nie jestem łatwym zawodnikiem do trenowania. W stosunku do siebie i innych jestem bardzo rygorystyczna i wymagająca. Każdy zawodowy sportowiec wie, że do osiągania sukcesów niezbędny jest wysiłek i zaangażowanie - i tego właśnie będę wymagać jako trener. Nie wyobrażam sobie życia bez sportu, jest moją odskocznią od myślenia o swojej niepełnosprawności. To on daje mi "kopniaka", by cały czas stawiać przed sobą nowe cele.

Niewątpliwie jest Pani autorytetem w świecie sportu. Co mogłaby Pani przekazać młodym niepełnosprawnym ludziom, którzy boją się nowych wyzwań?
Namawiam wszystkich niepełnosprawnych, niezależnie od choroby, by poszukały kontaktu z klubami sportowymi. Możecie nawet dzwonić do mnie, chętnie pomogę wybrać dyscyplinę i drużynę. Ja zaczęłam karierę w wieku 30 lat, więc wiek tutaj nie gra roli. W Polsce jest naprawdę wiele klubów, które tylko na was czekają. Wystarczy wyszukać w internecie Polski Związek Niepełnosprawnych. Tam znajdziecie wszelkie informacje i kontakty. Można naprawdę wiele zyskać. Przede wszystkim możliwość rehabilitacji, ale też głowa zaczyna pracować zupełnie inaczej – przestajemy się bać swojej niepełnosprawności, a nasze poczucie własnej wartości rośnie momentalnie. To okazja zwiedzić kawałek świata, poznać mnóstwo nowych ludzi. Wystarczy wyjść z własnych czterech ścian i zacząć marzyć. Marzyć o tym, by stać się kimś, kim dotąd myśleliśmy, ze nie możemy być.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska