Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubin: Nowy spór o pieniądze dla górników z KGHM

Piotr Kanikowski
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot.MO
Związkowcy usiądą do stołu z zarządem, aby negocjować podwyżki

"Jak nie będzie podwyżki, to chyba trzeba będzie wyciągnąć szturmówki. Pielęgniarki potrafią walczyć o swoje, a my mamy siedzieć cicho jak chłopy bez jaj". To wpis z forum Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. Jeden z łagodniejszych. Tam załoga KGHM od miesięcy zagrzewa się do strajku lub przynajmniej "przeglądu bramy" w Biurze Zarządu (podczas poprzedniego brama nie wytrzymała pod naporem tłumu i demonstranci wturlali taczkę pod okna prezesów).

Pod taką społeczną presją rozpoczynają się dziś rozmowy zarządu KGHM z przedstawicielami wszystkich central związkowych działających w spółce. Główny temat to podwyżka płac zasadniczych o 300 złotych.

- Zarząd chce płacić więcej za dobrą pracę - mówi Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy KGHM. - Ale nie wszystkim po równo. Najwięcej tym, których praca ma największy wpływ na wynik firmy, według zasady: im bliżej przodka, tym wyższe wynagrodzenie.

Także według Jana Rymarczyka, członka rady nadzorczej, wzrost podstawy wynagrodzeń jest ryzykowny. W przyszłości mogłoby się okazać, że KGHM nie będzie w stanie utrzymać stanu zatrudnienia.

- Jesienią roku 2008 cena miedzi spadła do trzech tysięcy dolarów za tonę, czyli do poziomu kosztów produkcji w KGHM - przypomina Wyborski. - Jak się wtedy wywiązać z płacowych zobowiązań? Zwalniać ludzi?

- Pracodawcy zależy, żeby płacę zasadniczą utrzymywać na jak najniższym poziomie, bo od niej liczona jest stawka za nadgodziny w sobotę - twierdzi Leszek Hajdacki z ZZPPM.

Załoga skarży się na inflację, ale zarabia coraz więcej, bo ze względu na rekordowe wyniki ekonomiczne spółka wypłaca ludziom po dwie, trzy dodatkowe pensje rocznie jako nagrodę z zysku. Działa też system premiowania za wydajność i mechanizm awansu pracowników do lepiej płatnych kategorii. W 2010 roku przeszeregowano w ten sposób 29,1 proc. załogi.

Jak podaje zarząd KGHM, średnia płaca w 2010 roku wyniosła 8640 zł. - Ze statystyką jest ten problem, że jak wychodzę z psem na spacer, to średnio mamy po trzy nogi - kpi z takich wyliczeń Józef Czyczerski, szef Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ "Solidarność". Przypomina, że są w KGHM i prezesi, którzy zarabiają po milionie rocznie, i dyrektorzy z pensją liczoną w dziesiątkach tysięcy, i szaraki, które ledwie wyciągają 3 tys. zł miesięcznie na rękę.

Co na to Wyborski? - Średnia płaca na stanowiskach robotniczych pod ziemią, bez prezesów i dyrektorów, to 8480 złotych. Raptem 160 złotych mniej niż w całym KGHM. I apeluję: liczmy zarobki nie netto, a brutto. Tak liczona średnia w tym roku po raz pierwszy w historii KGHM przekroczy 9 tys. zł. Cały kraj znowu będzie zazdrościć pracownikom Polskiej Miedzi.

Czy załoga KGHM słusznie skarży się na inflację i domaga się podwyżki? Podyskutuj na forum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska