Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Litości! Czy remont Hubskiej kiedyś wreszcie się skończy?

Marcin Kaźmierczak
Urzędnicy nie ugięli się naciskom hiszpańskiej firmy Balzola, która przebudowuje ul. Hubską i Pułaskiego i nie zmienili terminu zakończenia inwestycji. To oznacza kary umowne dla wykonawcy, który praktycznie nie ma szans na zakończenie remontu do końca roku.

– Gdyby patrzeć tylko na względy techniczne, byłyby szanse na zakończenie remontu w terminie, czyli do końca roku. Jednak przy takim zaangażowaniu wykonawcy, nie ma szans – mówi Marek Szempliński, rzecznik prasowy Wrocławskich Inwestycji, które nadzorują przebudowę ul. Hubskiej i Pułaskiego.

Pracowników na placu budowy faktycznie trudno dostrzec. W poniedziałek przy budowie torowiska na odcinku od ul. Glinianej do Dawida pracowały dwie osoby i jedna koparka. Na kilku fragmentach ulicy torowisko jest już zabetonowane. Montowane są także słupy oświetleniowe i te, na których zawiśnie sieć trakcyjna. Nieco więcej osób widać było przy skrzyżowaniu ulic: Hubskiej, Pułaskiego i Dyrekcyjnej, choć pracujące osoby i tak można było policzyć na palcach obu rąk. Do przejezdności skrzyżowania brakuje wiele. W pobliżu i pod wiaduktem kolejowym na Pułaskiego jest jedna wielka dziura.

Nic więc dziwnego, że na początku listopada przedstawiciele głównego wykonawcy remontu - hiszpańskiego konsorcjum Balzola przyjechali do Wrocławia, aby negocjować wydłużenie terminu zakończenia przebudowy. Urzędnicy tempo prac i liczbę pracowników zaangażowanych w przebudowę, oceniają krytycznie, w związku z tym koniec roku jako termin zakończenia prac pozostaje bez zmian.
– Miasto nie zrezygnowało z żadnego terminu, a kary są naliczane na bieżąco – informuje Marek Szempliński.

Do tej pory wykonawcy udało się jedynie przywrócić ruch tramwajów na skrzyżowaniu ul. Glinianej i Hubskiej. Dzięki temu od połowy października tramwaje mogą jeździć na Gaj i Tarnogaj. I tam nie obyło się bez komplikacji. Skrzyżowanie zostało oddane do użytku ponad półtora miesiąca po terminie. Według wstępnych ustaleń tramwaje miały tamtędy jeździć jeszcze przed końcem wakacji - 26 sierpnia, a samochody 30 sierpnia. Jak wynika z umowy, Balzola za oddanie torowiska po terminie - o ile nie wykaże obiektywnych powodów opóźnienia, będzie musiała zapłacić 0,05 proc. wartości kontraktu za każdy dzień zwłoki, czyli w przybliżeniu 17,5 tys. zł. Jeśli kary zostałyby naliczone w całości, hiszpańska firma powinna zapłacić miastu 840 tys. zł.

Na co powędrują pieniądze z ewentualnych kar, które będzie musiał zapłacić wykonawca, nie wiadomo.
– Z reguły kary przeznaczane są na dodatkowe koszty powstałe w trakcie trwania inwestycji. Ewentualna nadwyżka wraca do budżetu – wyjaśnia Marek Szempliński.

Jeszcze latem urzędnicy planowali odebrać przebudowę skrzyżowania ul. Pułaskiego z Hubską i Dyrekcyjną Balzoli, która opóźnienia tłumaczyła niedoborami na rynku podwykonawców. Ostatecznie nie doszło do zmiany wykonawcy. Jak tłumaczył wówczas Marek Szempliński, pomimo kłopotów, to właśnie Balzola oferowała najkorzystniejszy termin zakończenia prac i cenę za dodatkowe prace.

Hiszpańskie konsorcjum Balzola zostało wykonawcą budowy torowiska na ul. Hubskiej w kwietniu ubiegłego roku. Rozstrzygnął o tym dopiero drugi przetarg. Hiszpanie zostali wybrani, ponieważ złożyli tańszą o raptem 50 tys. zł ofertę niż ich największy konkurent - firma Skanska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska