MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska: Zapachowa uciążliwość

Grzegorz Chmielowski
fot. Polskapresse
Wraz ze zmianą pory roku pojawia się nowa udręka, czyli konieczność wąchania wszystkiego tego, co wylatuje z kominów i kominków. I chociaż nie było jeszcze mrozów, to wieczorową porą na ulicach, zwłaszcza osiedli domków jednorodzinnych, pojawia się charakterystyczny zapaszek palonych śmieci, opon czy innego świństwa. Nie mówiąc już o szkodliwości pyłów, które z tych ognisk domowych ulatniają się do płuc.

Ale na Dolnym Śląsku czy to w lecie, czy w zimie, pełno jest miejsc, gdzie cuchnie okrutnie. Są oczyszczalnie ścieków, niby nowoczesne, ale jakoś tak skonstruowane, że najlepiej mieszkać dziesięć kilometrów od takiego cuda ekologicznego.

Ludziom w gminie Jerzmanowa we znaki dał się św. Jakub. Nie mam nic do samego świętego, ale tak właśnie nazywa się górniczy szyb, którym wychodzą na powierzchnię jakieś nieznane dotąd gazy kopalniane. Gdy tamtędy przejeżdżam, za każdym razem sprawdzam, czy pod maską nie pali mi się akumulator czy wiązka kabli. Na uszczelnienie szybu wydano sporo pieniędzy, ale wszy-stko zależy od sił natury. A te bywają nad wyraz przykre dla ludzkiego powonienia.

Swoją "zapachową" gehennę przeżywali ludzie z wałbrzyskiego Sobięcina, ale przykra woń wreszcie zanikła. Nie ma życia w Lubinie, bo wybudowano w sąsiedztwie kompostownię odpadów. I tak, co dobre dla ekologii teoretycznej, stało się utrapieniem dla ludzi. Wszystko to jednak tylko przykładowe miejsca, gdzie nie radzimy sobie z cuchnącym sąsiedztwem: fermą prosiąt, hodowlą kurcząt, frytkarnią, garbarnią, wytwórnią asfaltu itd. Ale jak mają sobie radzić zwykli mieszkańcy, skoro i Rzecznik Praw Obywatelskich, któremu też już te skargi na "zapachowe uciążliwości" - jak mówią o smrodzie urzędnicy - dały się we znaki? Od kilku lat oczekuje prawa, które ochroni ludzi przed niechcianymi woniami. A w resortach wciąż trwają procedury.

Zajrzałem więc do założeń procedowanej ustawy, ale nie dla ludzi wąchających naszą szarą codzienność jest ona pisana. "Uprawnione do oceniania zapachowej jakości powietrza będą wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska, prowadzące pomiary z wykorzystaniem olfaktometrii dynamicznej". I bądź tu mądry. Nie poddawałem się, a mój trud został nagrodzony parę stron dalej, gdzie napisano mniej więcej tyle, że w pole pójdzie sześć osób i będą zespołowo wąchać to, na co ludzie z okolicy się skarżą. Na mój nos to my się jeszcze sporo nawąchamy, zanim coś z tej ustawy wyjdzie. Zwłaszcza że jej przeciwników nie brak. Bo od smrodu jeszcze nikt nie umarł - mówi ludowa mądrość, wykorzystywana przez właścicieli mało pachnących biznesów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska