MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska: Przejrzyste pociągi

Grzegorz Chmielowski
Nieszczęścia chodzą parami. A ponieważ jestem przesądny, przez skórę czułem, że na wprowadzeniu 1 sierpnia przez Przewozy Regionalne "nowych, bardziej przejrzystych zasad dotyczących sposobu zgłaszania chęci zakupu lub legalizacji biletu u drużyn konduktorskich" się nie skończy. No i wykrakałem.

Gdy pojawiłem się po urlopie w kasie Kolei Dolnośląskich, okazało się, że właśnie od 1 sierpnia bilety kosztują już więcej niż przed zasłużonym odpoczynkiem pracowniczym. Oczywiście, nie wszystkie. Tylko połączenia w dobrej cenie - uspokajała i pocieszała sympatyczna pani w kasie KD.

Wbrew opiniom wielu kolejarzy, ale też podróżnych, uważam, że "nowe i bardziej przejrzyste zasady" zakupu biletów w pociągu wcale ludziom nie służą. Bo polegają one przede wszystkim na tym, że człowiek bez biletu ma wejść do pierwszego wagonu i czekać na pana konduktora. Jeżeli będzie teraz coś bardziej przejrzyste, to sposób karania podróżnych, którzy z różnych względów nie kupili przejazdówki na dworcu, nie zgłosili chęci albo zapomnieli o legalizacji i tym podobnych procedurach. Bo przecież mają prawo być zaspani, zakochani, zmęczeni, chorzy. Albo nawet zagapić się najzwyczajniej.

A wtedy do akcji wchodzi drużyna konduktorska, która ma wszelkie atuty. Konduktorzy już to czują, czego świadkiem byłem w piątek w pociągu z Legnicy do Wrocławia.

- Ja mogę panu wysłać teraz nakaz zapłacenia 150 złotych - konduktor wykazywał swoją przewagę nad emerytem, który był pochłonięty rozwiązywaniem krzyżówki i nie zgłosił biletowej chęci. Zresztą mógł nie zauważyć, że ma taki obowiązek, bo kartka z informacją miała w pociągu KD rozmiar zeszytowy.

W tym wydaniu gazety opisujemy też kolejną sytuację, z Wałbrzycha, gdzie w drogę wybiera się grupa 32-osobowa, a na dworcu zamknęli kasy. Wygląda na to, że cała wycieczka, z dziećmi i niepełnosprawnymi, będzie się cisnąć w pierwszym wagonie. Żeby sytuacja była przejrzysta. Dla kolejarzy, bo pasażerowie, w co trudno wątpić, woleliby zająć miejsca i, jak dotąd, czekać z zakupem biletu na konduktora.

Podróżnych więc dyscyplinują teraz w pierwszym wagonie i jeszcze każą płacić więcej za bilet tzw. połączenia w dobrej cenie. Ale tu o przejrzystości w ogóle trudno mówić, bo cena przestaje być dobra, a o informacje o podwyżce trudno. A błaha nie jest, bo np. bilet z Legnicy do Wrocławia podrożał z 9,50 zł do 11 zł.

Pewnie kolejarze liczą na to, że podróżni zajęci olimpiadą podwyżki nie zauważą. Ale nawet najdłuższe igrzyska kiedyś się kończą.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w***GAZETAWROCLAWSKA.PL/PIANO**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska