- Bayern jeszcze nie grał przeciwko Szachtarowi, a ja już miałem okazję. To dobry zespół. Mają jednego z najlepszych trenerów w Europie (Mirceę Lucescu - red.) Zawsze mam szacunek wobec rywala, a w tej fazie rozgrywek są już tylko mocne drużyny - ostrzegał przed meczem trener Bawarczyków Josep Gurdiola.
Jednak po tym, jak jego zespół rozbił ostatnio w lidze 8:0 HSV, trudno było mu studzić optymizm piłkarzy, którzy bardziej niż rywala obawiali się toczących się na wschodzie Ukrainy walk (z ich powodu, decyzją UEFA, mecz został przeniesiony z Doniecka do Lwowa).
Robert Lewandowski zaczął mecz na ławce rezerwowych. Zgodnie z przewidywaniami "Kickera", który twierdził, że Guardiola zdecyduje się na grę bez klasycznego napastnika.
To, co zobaczyliśmy w pierwszej połowie, mogłoby jednak sugerować, że Katalończyk tym razem się pomylił, bo o ile ofensywne trio kilka razy przedostało się pod bramkę Andrija Piatowa, o tyle brakowało kogoś, kto sfinalizował by ich akcje celnym strzałem. Tych w ogóle nie było zbyt wiele. Bayern miał przewagę i prowadził grę, ale schowany za podwójną gardą Szachtar skutecznie neutralizował jego poczynania.
Druga połowa zaczęła się podobnie, więc w końcu Guardiola kazał rozgrzewać się Lewandowskiemu. W międzyczasie sytuacja Bayernu trochę się jednak skomplikowała, bo czerwoną kartkę (za drugą żółtą) zobaczył Xabi Alonso i Bawarczycy musieli kończyć mecz w dziesiątkę. Ostatecznie Polak pojawił się na boisku w 74. minucie (za słabo grającego Goetzego). Nie zdołał jednak strzelić swojej trzeciej bramki w tej edycji LM. Inna sprawa, że nie mógł liczyć na wsparcie kolegów.
Hitem 1/8 finału mogło być starcie Paris Saint-Germain z Chelsea. Mogło, ale... - PSG się sypie - mówił przed meczem Stefan Białas, polski trener dobrze znający realia francuskiej piłki. Dość powiedzieć, że ostatni mecz ligowy z Caen paryżanie kończyli w dziewiątkę i to nie z powodu czerwonych kartek, a urazów Serge'a Auriera i Lucasa Moury. Trener Laurent Blanc zdążył wykorzystać wcześniej limit zmian, a zrobił to również ze względu na problemy zdrowotne, na które narzekali Yohan Cabaye i Marquinhos.
Piłkarze PSG zaczęli ostrożnie, w związku z tym w pierwszej połowie można było odnieść chwilami wrażenie, że mecz odbywa się na Stamford Bridge w Londynie, a nie na Parc des Princes w Paryżu. Mimo to zdołali kilka razy groźnie skontrować rywala i zagrozić bramce Thibauta Courtoisa.
Na przerwę schodzili jednak, przegrywając 0:1. W 36. minucie Chelsea zdobyła gola po akcji trójki obrońców. Najpierw, po rzucie wolnym, z lewej strony dośrodkował John Terry, a piłkę zgrał piętą Gary Cahill. Ta poszybowała w górę, gdzie najwyżej wyskoczył Branislav Ivanović.
PSG wyrównało po niespełna godzinie gry. Z lewego skrzydła dośrodkował Matuidi, a Edinson Cavani wbiegł między obrońców i celnie uderzył głową. Więcej bramek już nie padło, choć w doliczonym czasie gry groźny strzał oddał Zlatan Ibrahimović.
Szachtar Donieck - Bayern Monachium 0:0
Szachtar: Piatow - Srna, Kuczer, Rakickij, Szewczuk - Fernando, Fred - Costa (78. Marlos), Teixeira, Taison (84. Wellington) - Adriano (89. Hładky).
Bayern: Neuer - Rafinha, Boateng, Alaba - Schweinsteiger, Alonso, Bernat H Robben, Goetze (74. Lewandowski), Ribery - Mueller (70. Badstuber).
Paris Saint-Germain - Chelsea Londyn 1:1 (0:1)
Bramki: Edinson Cavani 54 - Branislav Ivanović 36.
PSG: Sirigu - van der Wiel, Silva, Marquinhos, Maxwell - Verratti, Luiz, Matuidi - Lavezzi (81. Pastore), Ibrahimović, Cavani.
Chelsea: Courtois - Ivanović, Cahill, Terry, Azpilicueta - Ramires, Matić - Willian (79. Cuadrado), Fabregas (84. Oscar), Hazard - Costa (82. Remy).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
