Mowy końcowe wygłosili prokurator Mariusz Kluczyński i mecenas Marek Michalski. Sąd ogłosi wyrok w najbliższy czwartek.
Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Mogliśmy porozmawiać więc o tej sprawie tylko na korytarzu. Prokurator zażądał dla Marka Ł. dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat i 8 tys. zł grzywny. - Oskarżony konsekwentnie przyznaje się do winy i wyraża skruchę - powiedział nam prokurator Kluczyński. - Jako prokurator stoję na stanowisku, że jego czyn miał charakter chuligański. Sąd może wyeliminować ten czyn i wyrok wówczas będzie niższy.
Obrońca prosił sąd o wymierzenie kary jednego roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 5 tys. zł grzywny. Oskarżony nie komentuje przebiegu procesu.
Zdarzenie miało miejsce 21 sierpnia na skrzyżowaniu ulic Daszyńskiego i Czarnieckiego w Legnicy. Arturowi odbiła się piłka od krawężnika i wpadła pod stojące na czerwonym świetle auto. Wybiegł z niego Artur Ł., podniósł chłopca i dwa razy kopnął go w nogę. Potem rzucił dziecko na chodnik i odjechał. Artur przeszedł bardzo skomplikowaną operację, teraz przechodzi rehabilitację. Dotąd, z tego powodu, uczył się w domu. We wtorek po raz pierwszy ma pójść do szkoły na zajęcia lekcyjne w pierwszej klasie.
Mimo że proces był utajniony, światło dzienne ujrzały niektóre fakty. Wiadomo, że sprawca skończył studia i nie był karany. Feralnego dnia jechał do szpitala, bo zmarł jego dziadek. - Nie ma co ukrywać, że chłopcy rzucali śliwkami na jezdnię - opowiadała nam mama kolegi Artura, z którym tego dnia był koło przejścia. - Ale kierowca nie powinien tak skatować dziecka.
Babcia Artura, Władysława Deryj, wspomina, że przed Bożym Narodzeniem obrońca zaprosił ją do kancelarii i dał paczkę i piłkę. - Ale prosił, żeby o tym nikomu nie mówić - mówi pani Deryj. - A potem opowiadał o tym w sądzie. Nie wiem, co o tym sądzić. Chłopca czeka jeszcze bolesna operacja wyciągnięcia stabilizatorów z nogi. Pojedziemy do sanatorium - dodaje babcia Artura.
Druga babcia Artura Grażyna Leszczyńska podkreśla, że kierowca powinien przyprowadzić dziecko do rodziny, wezwać policję, ale nie katować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?