Tragedia rozegrała się 24 lutego 2009 r. 15-letni wówczas Sebastian W. uderzył w głowę instruktora. Zrobił to ciężkim kamieniem. Zabrał nauczycielowi klucze i uciekł, ale został złapany. Instruktorowi życie uratowała szybka pomoc medyczna. Obecnie niedoszły zabójca przebywa w poprawczaku w Łańcucie, skąd też planował ucieczkę. Tam uderzył w tył głowy kolegę, który go zdenerwował.
Dyrektor zakładu opisał Sebastiana W. jako agresywnego, bezwzględnego, nieliczącego się z uczuciami innych i wysoce zdemoralizowanego osobnika. Ale jest on także wybitnie inteligentny.
Prokurator Tadeusz Pisarski zażądał dla niego 15 lat więzienia. - Przebywanie w poprawczaku nie dało żadnych rezultatów - mówił prokurator. - Przez niego dobry, życzliwy człowiek do końca życia będzie musiał korzystać z pomocy innych ludzi. W. działał z zamiarem pozbawienia go życia.
Mecenas Maria Druszkiewicz-Stępień przyznała, że jej klient popełnił ciężkie przestępstwo, ale nie działał z zamiarem zabójstwa. Zaapelowała o niższą karę i nie miała nic przeciwko temu, by odbywał ją w więzieniu. - Chciałem tylko ogłuszyć. Proszę o najniższy wyrok - wydukał Sebastian W. Wyroku wysłuchał z obojętnym wyrazem twarzy. I od razu zażądał od adwokat, by złożyła apelację.
- Dziesięć lat w więzieniu to dużo czasu - komentuje Jan Wolski, dyrektor poprawczaka. - Wydaje mi się, że kara jest słuszna. Przecież W. o mały włos nie zabił człowieka. Trudno mi teraz powiedzieć, czy kara będzie miała efekt odstraszający. Będziemy jednak na zajęciach rozmawiali z naszymi wychowankami, właśnie o tym wyroku i procesie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?