- Pokrzywdzone mają być trzy studentki, z którymi prowadził zajęcia na uczelni. Zawiadomienie złożył rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej - mówi Joanna Sławińska-Dylewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Rektor napisał, że podejrzewa popełnienie czynów "polegających na doprowadzeniu do innej czynności seksualnej". Władze uczelni zachowują się jednak dziwnie. Wbrew informacjom uzyskanym przez nas w prokuraturze rektor PWSZ zaprzecza, by to szkoła składała zawiadomienie.
- Uczelnia nie jest stroną w tej sprawie, a ja nie jestem autorem zawiadomienia - mówi rektor prof. dr hab. inż. Ryszard K. Pisarski.
Czytaj więcej: Borys zaleca wstrzemięźliwość wobec Frosta
8 marca Paweł Frost rozstał się z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Legnicy, gdzie uczył języka angielskiego. Rzecznik PWSZ nie chciał mówić o powodach.
- Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym - wyjaśnił Mirosław Szczypior-ski. - To pan Frost zwrócił się o rozwiązanie umowy.
Jak ten krok uzasadniał radny? - Mam inny pomysł na życie. Nie jest tajemnicą, że od 2004 roku jestem w konflikcie z władzami uczelni - podkreślał Frost.
Kiedy zadzwoniliśmy do niego, nie sprawiał wrażenia zaskoczonego czy zbulwersowanego zarzutami o molestowanie. Spokojnym tonem wszystkiemu zaprzeczył.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nic nie poradzę na to, że krążą takie plotki. Może opowiada je ktoś, kto coś do mnie ma - stwierdził radny.
Trudno sobie wyobrazić, jak niemal całkowicie sparaliżowany radny mógłby molestować studentki. - W zawiadomieniu nie ma żadnych konkretów - mówi prokurator Joanna Sławińska-Dylewicz. - Będziemy to wyjaśniać.
Nieoficjalnie na uczelni komentuje się, że może chodzić o nakłanianie młodych kobiet do seksu oralnego. Mają to rzekomo potwierdzać nagrania rozmów wykładowcy ze studentkami.
Studenci opowiadają, że w każdej grupie Frost wybierał sobie asystentkę, która pomagała mu, np. wpisując oceny do indeksów czy pisząc na tablicy. Na uczelni plotkuje się, że ofiarami wykładowcy padły właśnie studentki, które były jego asystentkami.
Dotarliśmy do jednej z nich. Jest zaskoczona. - Zawsze kulturalny, trzymał dystans, nie pozwalał sobie nawet na żarty - mówi Agata Jamróg. - Trudno mi uwierzyć, by mógł kogoś molestować.
Wieczorem rozmawialiśmy o tej sprawie z legnickim posłem Platformy Obywatelskiej Robertem Kropiwnickim, zaprzyjaźnionym z Frostem. - Nie znam sprawy. Jeśli to się potwierdzi, to bardzo poważna rzecz - stwierdził Kropiwnicki.
Także wieczorem działacze legnickiej Platformy mieli rozmawiać o sprawie radnego Frosta. Ale z naszych informacji wynika, że na zebraniu pojawiły się jedynie delikatne aluzje. Frost często zabierał głos w omawianych sprawach.
O komentarz zwróciliśmy się również do Wiesława Pichli, szefa partii w powiecie legnickim.
- Jestem zaskoczony. Jutro poproszę Frosta o wyjaśnienia, a potem zwołamy zarząd i zadecydujemy o zawieszeniu albo o usunięciu go z PO - mówi Pichla. - Dla nas to bardzo niekorzystna sytuacja.
Paweł Frost to radny, społecznik, współzałożyciel lokalnych struktur PO. Dał się poznać jako jedna z najszlachetniejszych postaci życia publicznego Legnicy.
Za nadzwyczajne zaangażowanie w pomoc niepełnosprawnym został nagrodzony w ogólnopolskim konkursie dla pracodawców wrażliwych społecznie "Lodołamacze 2010".
Wzruszył wszystkich szczerą i głęboką telewizyjną rozmową z Anną Dymną o miłości. To dla niego aktorka przyjechała do Legnicy zrealizować jeden z odcinków swojego programu.
Współpraca: PEKA
Podyskutuj na forum
Czy wierzysz w niewinność radnego Pawła Frosta? Czy ktoś chce go wrobić?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
