Przyjechałam do Głogowa z ciekawości, na zaproszenie męża, który tymczasowo pracuje w hucie. Miałam kilka dni, by dokładnie poznać miasto, a bardzo lubię zwiedzać nowe miejsca. Zrobiła m to z przewodnikiem w ręku i solidnie przygotowana, bo przed wyjazdem z domu wiele czytałam na temat historii tego miasta.
Głogów owszem, jest ładny, ma piękną starówkę i śliczne widoki z obu wież, jednak nie poczułam w mieście ducha historii. Nie zazdroszczę też mieszkańcom starówki codziennego życia w tych kolorowych kamienicach. Ściany są tak cienkie, że słyszałam całą rozmowę telefoniczną mojego sąsiada. W nocy natomiast, gdy sąsiad chodzi po swoim pokoju, ma się wrażenie, jakby chodził i po tym, które wynajmuje mój mąż. Głogów rozczarował mnie jeszcze z jednego powodu. W całym mieście nie znalazłam ani jednej pamiątki z wizerunkiem Głogowa czy jakimś jego symbolem, którą mogłabym pokazać bliskim po powrocie do Tarnowa. Najciekawsze drobiazgi znalazłam nie w kiosku miejskimi pamiątkami, bo takiego u was wcale nie ma, ale w sklepie ze starociami.
Obeszłam Głogów pieszo i to kilka razy, ale z radością wracam do swojego miasta.
Teresa z dalekiego Tarnowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?