Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Dzierniejko, dyrektor Festiwalu Reżyserii Filmowej: Dobry reżyser to kapral z duszą artysty, obserwator życia, człowiek odważny

Robert Migdał
Stanisław Dzierniejko
Stanisław Dzierniejko archiwum domowe
Stanisław Dzierniejko, pomysłodawca i dyrektor 11. Festiwalu Reżyserii Filmowej w Wałbrzychu, opowiada m.in. o roli reżysera i o tym, których twórców filmowych ceni najbardziej.

Za chwilę rusza w Wałbrzychu wielkie święto kina
- Festiwal Reżyserii Filmowej. To jedyny taki festiwal na świecie, w którym reżyserzy nagradzają swoich kolegów po fachu, w którym doceniana i oceniana jest reżyseria filmowa. Jak się narodził ten festiwal?
12 lat temu, byłem dziennikarzem miesięcznika „Cinema” i robiłem, między innymi, reportaże z planów filmowych. Szukałem właśnie miejsca do realizacji mojego pomysłu, czyli festiwalu, który byłby poświęcony ocenie pracy reżysera. Pamiętam, jak przy okazji premiery jakiegoś filmu pojechaliśmy z Małgosią Kożuchowską do Świdnicy. Projekcja filmu odbyła się w teatrze. Po filmie i spotkaniu, które prowadziłem, podszedł do mnie jakiś uśmiechnięty mężczyzna i wręczając mi wizytówkę, powiedział: - A może wpadnie pan do mnie na kawę? Tym człowiekiem był Wojciech Murdzek, ówczesny prezydent Świdnicy. I tak przy tej kawie doszliśmy wspólnie do wniosku, że zorganizujemy w tym właśnie mieście Festiwal. Moi koledzy pukali się w czoło, kiedy dotarła do nich informacja, że mam zamiar zrobić Festiwal Reżyserii Filmowej w mieście, w którym nie ma nawet kina. Postanowiłem jednak zaryzykować, bo widziałem olbrzymi potencjał w Świdnicy.

Pierwsza edycja nie mogła napawać optymizmem, niespełna tysiąc widzów i mnóstwo krytycznych uwag.
Ale nie poddałem się, bo wiedziałem, że ten festiwal jest skazany na sukces. Frekwencja z roku na rok systematycznie rosła i już po kilku latach mieliśmy blisko 20 tysięcy zadowolonych widzów. Musieliśmy wprowadzić specjalne wejściówki, bo widzowie szturmowali salę Teatru Miejskiego. Pamiętam, jak wspólnie z prezydentem dopingowaliśmy operatora sieci, aby jak najszybciej uruchomił kino. Wkrótce powstało Cinema 3D oraz dwa wysokiej klasy hotele. Z ogromną radością i podziwem obserwowałem Świdnicę, która szybko wychodziła z przeciętności. Pamiętam tętniący życiem świdnicki Rynek i uroczą kawiarenkę Galeria 44, w której spotykali się festiwalowi goście z publicznością. A gościliśmy i nagradzaliśmy najlepszych polskich reżyserów i aktorów. Byli tu m.in. Stanisław Lenartowicz, Janusz Morgenstern, Krzysztof Zanussi, Kazimierz Kutz, Lech Majewski, Janusz Gajos, Katarzyna Figura, Jan Nowicki, Zbigniew Zamachowski, Bogusław Linda i ponad setka innych znakomitych artystów. Złoty Dzik trafił do rąk m.in. Jerzego Skolimowskiego oraz Pawła Pawlikowskiego, laureata Oscara i Złotej Palmy, którą otrzymał w ubiegłą sobotę na festiwalu w Cannes za reżyserię filmu „Zimna wojna”. Tym samym nasz Złoty Dzik, którego Paweł otrzymał za „Idę”, znalazł się na półce reżysera w wyjątkowo doborowym towarzystwie.

Do Świdnicy zaczęli przyjeżdżać również reżyserzy zagraniczni. Była m.in. wybitna reżyserka węgierska Marta Meszaros, Iwan Niczew i Agnieszka Wójtowcz-Vosloo, której głośny film „Życie.po.Życiu” z Christiną Ricci i Liamem Neesonem mogliśmy obejrzeć w Świdnicy.
To było siedem wspaniałych lat, za które świdniczanom i ówczesnym władzom bardzo dziękuję.

Ale to już historia.
Bardzo się cieszę, że Festiwal Reżyserii Filmowej ma już swoją wysoką rangę, jest imprezą rozpoznawalną i lubianą zarówno przez filmowców, jak i też widzów i coraz częściej chętnie pokazywany w telewizjach ogólnopolskich. Mimo to mam jednak spory niedosyt.

Dlaczego?
Festiwal ma wciąż niewykorzystany potencjał, w tym ogromny potencjał imprezy międzynarodowej. Ale aby przekształcić imprezę z krajowej w międzynarodową, potrzebne są znacznie większe środki, niż te, którymi dysponujemy. Festiwal to również ogromna promocja dla miasta, w którym się odbywa. Francuskie Cannes to 60-tysięczne miasto, które znane jest na całym świecie dzięki festiwalowi. W tym roku odbyła się już siedemdziesiąta edycja, ale początki dla Cannes były bardzo trudne. W latach pięćdziesiątych z powodu braku pieniędzy nie można było zorganizować dwóch edycji festiwalu. Teraz pieniędzy nikt nie żałuje. W tym roku budżet imprezy, na który składa się dotacja z Centrum Kina Narodowego, podległego Ministerstwu Kultury Francji oraz od sponsorów, wyniósł 20 milionów euro, a wpływy ze sprzedaży biletów, reklam i akredytacji, szacuje się na 100 milionów euro. Należy również pamiętać, że festiwalowi goście zostawiają duże pieniądze u miejscowych hotelarzy, restauratorów czy firm przewozowych, a festiwalowy interes kręci się przez okrągły rok. Do Cannes przyjechało 4500 dziennikarzy z całego świata, co podkreśla wysoką rangę wydarzenia i jego popularność. Ale, aby osiągnąć wyżyny w festiwalowej hierarchii, potrzebne są: ciężka praca, czas, stabilne finanse i… oryginalność pomysłu. Dlaczego o tym mówię? Festiwal trwa sześć dni, ale przygotowuje się go przez okrągły rok. To gigantyczna praca. Ja już dzisiaj wiem, kto w przyszłym roku odbierze nagrodę za wybitne osiągnięcia w reżyserii filmowej, i w czyje ręce trafi nagroda specjalna, za twórczą współpracę aktora z reżyserem. Festiwali filmowych jest mnóstwo, ale takich, które wyróżniają się spośród innych, jest co najwyżej kilka. Festiwal Reżyserii Filmowej bez wątpienia do nich należy. Jestem głęboko przekonany, że Świdnica była na dobrej drodze, aby stać się podobnym, rozpoznawalnym miastem na festiwalowo-filmowej mapie świata. Jednak tę szansę bezpowrotnie utraciła. Teraz staramy się znaleźć dla Festiwalu odpowiednio przyjazne miejsce.

Czy będzie to Wałbrzych?
Mogę obiecać, że jeśli będzie dobra wola władz miasta, zrobię wszystko, żeby tak było. Mam nadzieję, że moje marzenie się kiedyś spełni i podczas uroczystej gali otwarcia będziemy mogli wręczyć nagrodę Platynowego Dzika, za wybitne osiągnięcia w światowej reżyserii filmowej.

Dobry reżyser - to jaki, twoim zdaniem. Jakimi cechami się powinien charakteryzować? Tyran? Łagodny? Dający swobodę aktorowi? Słuchający jego pomysłów na rolę?

Podczas festiwalu wręczamy nagrodę Dzika, który jest symbolem męstwa i odwagi, a takie cechy powinien posiadać dobry reżyser. Reżyseria to sztuka podejmowania odważnych decyzji, dobrej obserwacji życia codziennego i nieograniczonej wyobraźni. Dobry reżyser to kapral z duszą artysty. W trakcie festiwalu reżyserzy wręczają nagrodę specjalną, za twórczą współpracę aktora z reżyserem. Charakter tej nagrody, jest bardzo wymowny. Uważam, że dobra współpraca na planie filmowym jest najważniejsza. Należy jednak pamiętać, że do reżysera należy ostatnie słowo i to on podejmuje ostateczne decyzje.

Bardziej cenisz reżyserów artystów czy też reżyserów rzemieślników?
Najlepiej, jak jest to dobry rzemieślnik z duszą artysty.

Jaki jest twój TOP 5 najlepszych reżyserów kina światowego i TOP 5 polskich reżyserów - za co ich cenisz, podziwiasz, jakie ich filmy pokochałeś?

Uwielbiam filmy Francisa Forda Coppoli. Jego „Ojciec chrzestny” to przykład reżyserskiego geniuszu. Znakomity scenariusz i świetnie dobrana obsada z genialnym Marlonem Brando w roli głównej. Wspaniała muzyka, zdjęcia, scenografia, charakteryzacja. I to wszystko pięknie złożone przez reżysera w całość. Ten film to prawdziwe arcydzieło. Podobnie jak jego „Czas Apokalipsy”. Pamiętam, kiedy jako nastolatek obejrzałem ten film po raz pierwszy, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Martin Scorsese to numer dwa na mojej liście. Miał być księdzem, ale został reżyserem. Widać, Bóg wie, co robi (śmiech). „Taksówkarz”, „Infiltracja”, „Chłopcy z ferajny”, „Wściekły byk”. Kto widział te filmy, wie o czym mówię, kto nie widział, musi koniecznie zobaczyć. Filmy Clinta Eastwooda oglądam z ogromną przyjemnością, ale również z podziwem. Swoje filmy reżyseruje, zazwyczaj obsadza się w nich w roli głównej, a nawet sam pisze muzykę. I wszystko to robi z powodzeniem. To człowiek orkiestra. Federico Fellini to kolejny reżyser, którego filmy mnie fascynują. Uważam, że Fellini jest jednym z najważniejszych reżyserów w historii kina. „Rzym”, „Amarcord”, „Osiem i pół”, „Miasto kobiet”, „Słodkie życie” i film, który jest chyba kluczem do zrozumienia jego twórczości, czyli „La strada”. Tę piątkę zamyka Ridley Scott, twórca takich filmów, jak „Gladiator”, „Obcy. 8. pasażer Nostromo”, „Łowca androidów”, czy „Thelma i Louise”.

A z polskiego podwórka?
Reżyserem, którego twórczość wysoko cenię, jest Wojciech Jerzy Has, nazywany często wizjonerem polskiego kina. To ze względu na wyjątkowość języka filmowego, jakim operował. Uwielbiam „Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Sanatorium pod klepsydrą”, „Jak być kochaną” czy „Lalkę”, która w tym roku obchodzi swoje pięćdziesięciolecie. Dla mnie jego filmy są jak wędrówka pomiędzy jawą a snem. Nieskromnie powiem, że wystarczy mi jeden kadr, żebym rozpoznał film Hasa.

Numer dwa...
„Chinatown”, „Nóż w wodzie”, „Lokator”, „Frantic”, „Pianista” i „Gorzkie gody” to filmy Romana Polańskiego, kolejnego reżysera na mojej liście. Polański powiedział kiedyś, że tworzenie filmu jest jak robienie zdjęcia rentgenowskiego duszy reżysera. W jego filmach widać to dokładnie. Trzy to Krzysztof Kieślowski, autor „Podwójnego życia Weroniki”, „Trzech kolorów”, „Dekalogu”, „Przypadku” i „Amatora” zaliczanego do kina moralnego niepokoju. Kieślowski jest kolejnym reżyserem, którego wysoko cenię. No i Andrzej Wajda, za jego „Popiół i diament”, „Ziemię obiecaną”, „Pokolenia” i „Niewinnych czarodziejów”. Piątego reżysera nie wymienię, bo to może być każdy, z którym współpracuję (śmiech).

A którzy reżyserzy nie powinni się nazywać reżyserami. Jaki jest twój prywatny ranking najgorszych reżyserów ?

Wybacz, ale na to pytanie z oczywistych względów nie odpowiem (śmiech). Powiem tylko, że nawet najlepszym zdarza się zrobić knota.

Czy reżyserii można nauczyć się tylko w praktyce, na planie, czy też konieczna jest solidna szkoła, podstawy, nauka? Znasz przykłady reżyserów samouków, którzy robią świetne filmy?
Znakomity reżyser Peter Greenaway z wykształcenia jest artystą malarzem. David Lynch również zamienił pędzel na kamerę. Z tego, co wiem, zanim zdecydował się filmowo dokształcić, miał już pokaźny dorobek artystyczny. Peter Jackson, twórca „Władcy pierścieni”, również nie skończył żadnej szkoły filmowej, a jest jednym z najlepszych reżyserów. Polskim reżyserem samoukiem, jest Konrad Niewolski, twórca m.in. filmu „Palimpset” i „Symetria”. Nie będę wymieniał nazwisk reżyserów, którzy mają dobre wykształcenie filmowe, ale w życiu zawodowym jest im trudno zaistnieć. Raz jeszcze powtórzę, że moim zdaniem w reżyserii najważniejszy jest talent, dobra obserwacja życia codziennego, nieograniczona wyobraźnia i umiejętność zamiany słowa w obraz. A bodajże Cyceron powiedział, że największą z nauk jest praktyka.

A co sądzisz o modzie brania się za reżyserowanie przez aktorów. Chyba nie zawsze to wychodzi na dobre filmowi, choć pewnie są wyjątki. Każdy powinien znać swoje miejsce w filmowym szeregu?
Nie każdy, nawet najlepszy aktor, będzie dobrym reżyserem, i odwrotnie. Chociaż są wyjątki. Bez wątpienia takimi wyjątkami są np. Clint Eastwood i Woody Allen. Roman Polański, również zaczynał jako aktor, a jest wybitnym reżyserem. Natomiast staram się zrozumieć niektórych reżyserów, którzy aktorzą w swoich filmach. Udział reżysera w sukcesie filmu jest największy, ale dla widza reżyser jest zazwyczaj postacią anonimową. Zawsze stoi w cieniu aktora, którego rozpoznawalność jest nieporównywalnie większa. To musi być frustrujące. Może dlatego niektórzy decydują się na tak desperacki krok. A być może uważają, że potrafią zagrać lepiej.

Na czym polega trudność zawodu „reżyser filmowy” w Polsce? Z czym się zmagają reżyserzy? Brak dobrych scenariuszy? Brak wystarczających pieniędzy? Układy, układziki w świecie filmowym?
Teraz rządzi producent, czyli ten, który daje pieniądze na film. Tym samym swoboda reżysera, zwłaszcza w obsadzie aktorskiej, bywa często ograniczona. Jakiś czas temu do Bogusława Lindy zadzwonił Władysław Pasikowski z filmową propozycją. Kiedy popularny Bugi dowiedział się od reżysera, że ma zagrać u boku Dody, bo takie jest żądanie producenta, odmówił. Co do scenariuszy, to należy pamiętać, że scenariusz jest jak przepis na jakąś potrawę. Wszystko zależy od kucharza. Może zrobić wyjątkowo smaczne danie lub je delikatnie mówiąc „spieprzyć”. Bez wątpienia w bardzo komfortowej sytuacji jest Patryk Vega, który reżyseruje filmy, pisze do nich scenariusze i jest ich producentem. Jego filmy gromadzą ogromną widownię i w związku z tym przynoszą mu ogromne zyski, które z powodzemiem inwestuje w kolejne produkcje. Reszta skazana jest na łaskawość dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który zgodnie z ustawą, jedno- osobowo przyznaje dofinansowanie produkcji filmu.

Przyjadą gwiazdy polskiego kina
W tym roku Festiwal Reżyserii Filmowej odbędzie się po raz jedenasty, ale po raz pierwszy w Wałbrzychu.
W dniach od 1 do 6 czerwca Wałbrzych odwiedzą m.in. Janusz Majewski, Sylwester Chęciński, Waldemar Krzystek, Artur Żmijewski, Janusz Zaorski, Krzysztof Lang, Anna Dereszowska, Jan Nowicki, Wojciech Pszoniak, Sonia Bohosiewicz, Robert Gonera, Małgorzata Kożuchowska, Anna Samusionek, Zbigniew Waleryś i Andrzej Sołtysik.

Nagrody specjalne trafią w tym roku do rąk Jana Jakuba Kolskiego
- za wybitne osiągnięcia w reżyserii filmowej oraz Agaty Kuleszy - za twórczą współpracę aktora z reżyserem.

Do nagrody głównej nominowanych jest w tym roku ośmiu reżyserów
l Małgorzata Szumowska „Twarz” - za celne i jednocześnie pełne ironii ukazanie skłóconej prowincjonalnej Polski, mającej problem z tolerancją.
l Dorota Kobiela, Hugh Welch-man „Twój Vincent” - za imponującą formę wizualną, która pobudza wrażliwość widza.
l Paweł Maślona „Atak paniki” - za wyjątkowo sprawne opowiedzenie wielowątkowej historii i precyzyjne opisanie bohaterów.
l Piotr Domalewski „Cicha noc” - za ukazanie w sposób poruszający polskiej codzienności w całej emocjonalnej rozciągłości. 
l Łukasz Palkowski „Najlepszy” - za sprawnie opowiedzianą historię wydobywania się z dna rozpaczy na szczyt marzeń.
l Jagoda Szelc „Wieża. Jasny dzień” - za konsekwencję i odwagę w ustalaniu własnych reguł i pozostawienie swobody interpretacyjnej widzom.
l Krzysztof Lang „Ach śpij kochanie”- za sprawnie opowiedzianą historię seryjnego mordercy oraz rozpasania i wszechwładzy ówczesnych funkcjonariuszy.
Gośćmi Festiwalu Reżyserii Filmowej w Wałbrzychu będą w tym roku m.in. Jan Jakub Kolski (pierwszy od lewej), aktorka Agata Kulesza i Sylwester Chęciński, reżyser kultowej sagi o Kargulach i Pawlakach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska