Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dżem: Historie do zaśpiewania

Marta Wróbel
Zespół Dżem w komplecie. Od lewej stoją: Janusz Borzucki, Maciej Balcar, Beno Otręba, Adam Otręba,  Zbigniew Szczerbiński, Jerzy Styczyński
Zespół Dżem w komplecie. Od lewej stoją: Janusz Borzucki, Maciej Balcar, Beno Otręba, Adam Otręba, Zbigniew Szczerbiński, Jerzy Styczyński Jarosław Blaminsky
Gramy bardzo dużo koncertów, bo około 100 rocznie, więc do nagrywania "Muzy" przygotowaliśmy się między występami. Najnowsza płyta pewnie nie wyszłaby także teraz, gdyby nie odwołanie trasy koncertowej Dżemu po USA. Z Maciejem Balcarem, wokalistą zespołu Dżem, rozmawia Marta Wróbel

Szesnastą w dyskografii grupy płytę "Muza", która właśnie się ukazała, nagraliście tradycyjną metodą, na tzw. "setkę". Poza tym od lat trzymacie się starego, dobrego bluesa. Nie kuszą was eksperymenty?
Dżem gra bluesa od ponad 30 lat. To silne bluesowe korzenie determinują naszą muzykę. I to się nie zmieni. Zresztą dużo młodych zespołów wraca dziś do takiego grania: tradycyjnie przesterowane gitary, bębny, organy Hammonda. "Muzę" rzeczywiście zrobiliśmy częściowo "na setkę", czyli cała grupa jednocześnie pracowała w studio. Poszczególne kompozycje rejestrowaliśmy po dwa, trzy razy. Pozostałe elementy dogrywaliśmy indywidualnie.

Między nagraniem "2004" - pierwszego albumu Dżemu z Pana udziałem minęło sześć lat. Jaki był powód tak długiej przerwy?
W 2005 r. do kin trafił film Jana Kidawy-Błońskiego o Ryśku Riedlu i zespole "Skazany na bluesa", który intensywnie promowaliśmy koncertami. W tym samym czasie mieliśmy wypadek, w którym zginął klawiszowiec grupy - Paweł Berger. To bardzo nami wstrząsnęło. Pawła zastąpił Janusz Borzucki, z którym chwilę się "dostrajaliśmy". Poza tym gramy bardzo dużo koncertów, bo około 100 rocznie, więc do nagrywania "Muzy" przygotowaliśmy się między występami. Najnowsza płyta pewnie nie wyszłaby także teraz, gdyby nie odwołanie trasy koncertowej Dżemu po USA. Dzięki temu znaleźliśmy czas na to, żeby wejść do studia Radia Katowice i nagrać album.

Pamięta Pan moment, w którym poczuł, że zaakceptowali Pana i muzycy, i fani Dżemu?
Wcześniej byłem fanem Ryśka Riedla i zespołu, a zanim zacząłem działać solo, śpiewałem w zespole Blues Forever z Ostrowa Wielkopolskiego, skąd pochodzę. Inspirowała nas ta sama amerykańska muzyka, co Dżem. Zresztą zdarzyło nam się współpracować z grupą. Kiedy więc dziewięć lat temu zastąpiłem drugiego wokalistę zespołu Jacka Dewódzkiego, musiałem się "zgrać" z muzykami, ale nie trwało to długo. Pewnie moje losy potoczyłyby się inaczej, gdyby Riedel żył. Ze mną Dżem jest inny - nie jestem kalką Ryśka przed mikrofonem i publiczność też o tym wie. Czuję na plecach ciężar odpowiedzialności, ale częściej jest to błogosławieństwo. Odziedziczyłem przecież tyle wspaniałych historii do zaśpiewania jak "Cegła", "Wehikuł czasu" i inne.

Ze mną Dżem jest inny - nie jestem kalką Ryśka przed mikrofonem

Skończył Pan we Wrocławiu studia, Dżem często u nas koncertuje. To tu jest pana miejsce na ziemi?
Stolicy Dolnego Śląska zawdzięczam żonę. Studiowałem architekturę na Politechnice Wrocławskiej i tu ją poznałem. Dzielę swój czas między Wrocław, rodzinny Ostrów Wielkopolski i Chorzów, gdzie w Teatrze Rozrywki gram w musicalu "Jesus Christ Superstar".

Dżem "Muza"
Pomaton EMI, CD i DVD, cena: 39 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska