Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kubica wygrywa, bo lęk paraliżuje go mniej niż innych

dr Adam Domanasiewicz
fot. tomasz hołod
- Z rozmowy z dr. Rossello wynika, że rokowanie jest dość pomyślne. W najbardziej skrajnym przypadku, kiedy doszłoby do wyrwania części mięśni i ścięgien, jest możliwość przeszczepu ścięgien - mówi w rozmowie z Hanną Wieczorek dr. Adam Domanasiewicz.

Z dr. Adamem Domanasiewiczem, lekarzem ze Szpitala im. św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy, znanego z wielu transplantacji ręki, rozmawia Hanna Wieczorek

Jakie są szanse na powrót Roberta Kubicy do Formuły 1?
Mam zbyt mało danych o obrażeniach odniesionych przez Kubicę, żeby autorytatywnie się o tym wypowiadać. Z wywiadu - nie wiem, czy dobrze przetłumaczonego - z prof. Rossello, który operował naszego sportowca, wynika, że obrażenia Kubicy to przede wszystkim dwupoziome złamanie przedramienia oraz uszkodzenia mięśni i ścięgien. Nie było natomiast mowy o uszkodzeniu nerwów i naczyń krwionośnych. A więc, według informacji z internetu, nie był potrzebny zabieg mikrochirurgicznego odtworzenia krążenia w ręce.

To dobrze?
Z rozmowy z dr. Rossello wynika, że rokowanie jest dość pomyślne. W najbardziej skrajnym przypadku, kiedy doszłoby do wyrwania części mięśni i ścięgien, jest możliwość przeszczepu ścięgien, przeniesienia mniej ważnych ścięgien w miejsce tych ważniejszych, a w ostateczności nawet przeszczep całej jednostki - mięśnia ze ścięgnem. Idąc coraz dalej, gdyby się okazało, że uszkodzone zostały nerwy, rekonstrukcje mikrochirurgiczne umożliwiają uzupełnianie nawet dość sporych, kilkucentymetrowych ubytków. Można uzupełniać i większe, ale wtedy szansa na powodzenie jest niewielka.

Ma Pan na koncie wiele zakończonych powodzeniem replantacji ręki, leczył Pan poważne urazy kończyn górnych. Dziwi się Pan, kiedy sportowcy po wyleczeniu urazów wracają do swojej kariery?
Nie, skądże. Sam byłem kiedyś czynnym sportowcem, uprawiałam speleologię i alpinizm. W latach 80., tuż przed egzaminem na studia, miałem wypadek w górach, odpadłem od ściany, połamałem się. Egzamin zdawałem w gipsie. I pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po rehabilitacji, był powrót na tę drogę, na której odpadłem. Wróciłem po to, by przejść ją jeszcze raz i udowodnić sobie, że nie mam specjalnych kompleksów i za-hamowań związanych z wypadkiem.

A jaka to była ściana?
Wypadek się zdarzył podczas treningu, kiedy się wspinałem w kamieniołomie w Sobótce. Nie była to jakaś wielka, alpejska ściana. Połamać się można wszędzie, a jak ktoś ma pecha, to i w drewnianym kościele mu cegła na głowę spadnie. Nie można winić pana Kubicy za wypadek. Myślę, iż wygrywa dzięki temu, że mniej niż innych paraliżuje go lęk. A wyścigi zawsze są balansowaniem na granicy bezpieczeństwa bądź przekraczaniem tej granicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska