Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Zmiana na tronie. Stelmet mistrzem Polski

Rafał Bajko
W Zielonej Górze było i efektownie, i efektywnie. Akcję z góry kończy Aaron Cel (Stelmet), a wszystkiemu przygląda się Tony Taylor
W Zielonej Górze było i efektownie, i efektywnie. Akcję z góry kończy Aaron Cel (Stelmet), a wszystkiemu przygląda się Tony Taylor Paweł Wańczko
Finałowa seria Tauron Basket Ligi dobiegła końca. Po sześciu spotkaniach złote medale zawisły na szyjach graczy Stelmetu Zielona Góra, którzy pokonali PGE Turów Zgorzelec 4:2. W dzisiejszym pojedynku podopieczni Saso Filipovskiego ograli Dolnoślązaków 75:69

Atmosferę święta czuć było w zielonogórskiej hali już na kilka godzin przed meczem. Bilety na wtorkowe widowisko rozeszły się jak świeże bułeczki, bo kibice gospodarzy chcieli mieć pewność, że jeśli Stelmet zwycięży, to uroczystość z okazji zdobycia mistrzostwa Polski zobaczą na własne oczy.

PGE Turów Zgorzelec nie miał jednak zamiaru do takiej sytuacji łatwo dopuszczać. Pierwsze minuty należały bowiem do gości. Po trójce Dylewicza i dobrych akcjach Mardy’ego Collinsa mistrzowie Polski prowadzili 9:4. Energia z trybun i ławki rezerwowych (żywiołowo reagujący trener Saso Filipovski) sprawiła, że Stelmet szybko wrócił do gry i wyszedł do prowadzenie. Agresywność i entuzjazm gospodarzy odbił się na liczbie przewinień, dzięki czemu ekipa Miodraga Rajkovicia często stawała na linii rzutów wolnych. Ostatecznie, po pierwszej kwarcie bliżej końcowego triumfu byli zielonogórzanie (17:16).

Drugie 10 minut, podobnie jak w poprzedniej odsłonie lepiej rozpoczęli mistrzowie Polski. Po akcjach Tony’ego Taylora i Damiana Kuliga zespół z przygranicznego miasta zaliczył serię 7:0, dzięki czemu wygrywał 23:17. Kolejne fragmenty były jednak już dużo słabsze. Obie ekipy grały bardzo nieskutecznie, a znakiem firmowym była mocna obrona. Obraz gry poprawił się w ostatnich dwóch minutach. Dwie trójki zanotował Russel Robinson, a w rewanżu z dystansu „strzelał” Nemanja Jaramaz. Akcją całej pierwszej połowy było jednak trafienie Łukasza Koszarka. Rozgrywający reprezentacji Polski miał na oddanie rzutu zaledwie cztery sekundy . Przebiegł więc całe boisko i trafił za trzy punkty równo z końcową syreną, ustalając wynik na korzyść swojej drużyny (34:32)

- Przed nami trudne 20 minut. Jestem zadowolony z naszej postawy w obronie, bo zatrzymanie takiej ekipy jak PGE Turów na zaledwie 32 punktach w ataku jest sukcesem – mówił w przerwie Aaron Cel, gracz Stelmetu.

Reprezentant Polski mówił o dobrej defensywie, ale pierwsze fragmenty trzeciej kwarty stały pod znakiem ataku. Zarówno zielonogórzanie, jak i zgorzelczanie „poczęstowali” się dwoma udanymi akcjami z dystansu. Ze strony gospodarzy trafiali Cel i Hosley, a wśród gości celowniki ustawili Chyliński i Dylewicz. Popisy ofensywne, szczególnie w obozie Stelmetu, doprowadziły do tego, że pewnym momencie prowadził on już 49:43. Gdy koncert gry dał również Hosley przewaga gospodarzy urosła do 10 pkt (61:51). Ostatnią akcję tej odsłony udanie zakończył co prawda Collins, ale to zespół Filipovskiego dzieliło zaledwie 10 minut od zdobycia tytułu.

Goście nie mieli jednak zamiaru rezygnować. Najwięcej woli walki wykazał Tony Taylor, który dwukrotnie trafił za trzy, dając jeszcze swojej ekipie nadzieję. Straty starał się zniwelować również Michał Chyliński, ale po jego akcji powstała pierwsza w tym spotkaniu kontrowersja. Rozgrywający trafił do kosza równo z syreną kończącą 24 sekundy na rozegranie akcji przez zgorzelczan. Sędziowie z początku zaliczyli ten rzut, jednak po obejrzeniu powtórki swoją decyzję zmienili. To tylko dodało skrzydeł Stelmetowi. Konkretniej Łukaszowi Koszarkowi, który trafiał jak natchniony, dzięki czemu zielonogórzanie wygrywali 70:59. Pomimo tego, że PGE Turów zanotował jeszcze jeden zryw, nie wystarczyło to już na zmianę losów spotkania.

Nowym mistrzem Polski został Stelmet, który tytuł odzyskał po roku. Mimo tego, że po dwóch pierwszych spotkaniach zielonogórzanie przegrywali 0:2, pokazali hart ducha i wygrali cztery kolejne pojedynki, w tym jeden w Zgorzelcu. Taki rezultat jest jednak niespodzianką, bo to zgorzelczanie byli najlepszym zespołem fazy zasadniczej, mając w fazie play-off przewagę własnego parkietu.

Najbardziej wartościowym zawodnikiem serii finałowej został Quinton Hosley. Amerykanin poprowadził nowych mistrzów kraju do sukcesu nie tylko w szóstym spotkaniu, ale również podczas wcześniejszych starć w Winnym Grodzie.

Tauron Basket Liga
FINAŁ FAZY PLAY-OFF (do czterech zwycięstw). VI MECZ
Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 75:69 (17:16, 17:16, 27:21, 14:16)
Stelmet: Hosley 21 (4x3), Koszarek 15 (3), Cel 10 (2), Zamojski 8 (2), Lalić 6 – Robinson 10 (2), Hrycaniuk 3, Troutman 2, Chanas.
PGE Turów: Taylor 17 (3x3), Chyliński 11 (3), Jaramaz 9 (3), Dylewicz 3 (1), Natiażko 2 – Collins 10, Kulig 9, Wright 5, Czyż 3, Moldoveanu.
Stan rywalizacji: 4:2 dla Stelmetu. Zielonogórzanie zostali mistrzami Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska