Rosa Radom? Cóż - historia, dorobek, ale i aktualny skład tej drużyny na kolana nas nie powalają. Może zbyt często sięgamy pamięcią wstecz, ale niegdyś meczami sezonu były boje o złote medale z Anwilem Włocławek, a na sportowe wyniszczenie wrocławianie szli, mierząc się z Panathinaikosem Ateny czy Maccabi Tel-Awiw.
No, ale nie narzekamy - tylko o dobór odpowiednich słów nam chodzi. Co więcej, nam też zależy, żeby do Orbity przyszło jak najwięcej kibiców. Niech starcie z Rosą będzie meczem sezonu, ale tylko do soboty. Ewentualne zwycięstwo przybliży wrocławian do górnej szóstki. Tam, a także później - w play-offach - będziemy czekać na kolejne "mecze sezonu".
Magiczna "szóstka", o którą tak zaciekle walczy kilka zespołów, to wielki handicap przed dalszymi zmaganiami. Bycie nad kreską daje automatyczny awans do play-offów i mecze w drugiej rundzie z najlepszymi drużynami. A to niesie za sobą wymierne korzyście marketingowe. Logiczne przecież, że więcej kibiców przyjdzie zobaczyć Stelmet Zielona Góra i Trefla Sopot niż Kotwicę Kołobrzg czy Polpharmę Starogard Gdański.
By zdać sobie sprawę, jak ciężko będzie osiągnać ten cel, wystarczy spojrzeć w tabelę. Między czwartym Anwilem, a ósmym Śląskiem tylko dwa dwa punkty różnicy. Między nimi, z taką samą liczną punktów, co WKS, Rosa. Problem w tym, że w Radomiu przegraliśmy aż 65:83. Ale nie skreślajmy Śląska. Jeśli wszystko zatrybi odpowiednio, to i zwycięstwo, i odrobienie strat z Radomia nie będzie żadnym problemem.
Jest wielce prawdopodobne, że do składu Śląska wróci Paul Miller. Przypomnijmy, że tydzień temu, na rozgrzewce przed meczem z Czarnymi, Amerykanin doznał urazu. Oficjalnie mówi się, że decyzja o jego grze z Rosą zapadnie tuż przed meczem, ale wydaje nam się, że to taka świeca dymna.
Kilka dni przerwy w treningach miał również Michał Gabiński, który w Słupsku skręcił kolano i walczył o to, by pozbyć się przykrej opuchlizny. W środę zatrucie pokarmowe wykluczyło z treningów Domi-nique'a Johnsona, z tego samego powodu zajęcia opuścić musiał także trener Jerzy Chu-deusz. Jak by tego było mało, na problem ze stopą narzekał Danny Gibson. Ale - jak to mówią - co cię nie zabije, to podwójnie cię wzmocni.
- Nie boimy się rewanżu. Jesteśmy drużyną, która oczywiście ma szanse wygrać z Rosą. Musimy na pewno zagrać lepiej niż w Słupsku - zapowiada rzucający Śląska Paweł Kikowski.
W Radomiu też są pewni swego. - Myślę, że prezentujemy się coraz lepiej. Czuć w zespole chemię, a ostatnie mecze dobrze to
pokazały - stwierdził środkowy Rosy Kirk Archibeque.
Trener Rosy nieco tonuje emocje przed wizytą we Wrocławiu. - Dla nas jest to kolejny bardzo ważny mecz, ale czy najważniejszy, szczerze wątpię. Gdyby to był mecz ostatniej kolejki, dający jednej z drużyn awans do górnej szóstki, można by tak go nazwać. No bo coż to by było, gdybyśmy po zwycięstwie we Wrocławiu przegrali pięć kolejnych spotkań - stwierdził Wojciech Kamiński, cytowany przez oficjalną stronę inter-netową klubu.
Tymczasem PGE Turów Zgorzelec swoją robotę wykonał już w czwartek. Czarno-zieloni pokonali przed własną publicznością Kotwicę Kołobrzeg 84:71. W niedzielę czeka ich wyjazdowy pojedynek w lidze VTB z BK Donieck.
Na koniec dodajmy, że J.P. Prince, skrzydłowy PGE Turowa, został wybrany najlepszym zawodnikiem stycznia w Tauron Basket Lidze.
Tauron Basket Liga, mecze 17. kolejki
Czwartek: PGE Turów - Kotwica 84:71. Sobota: Polpharma - Trefl (godz. 17), AZS - Jezioro (18), Asseco - Czarni (18), Śląsk - Rosa (19). Niedziela: Anwil - Stelmet (20).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?