Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. PGE Turów - Stelmet 76:84

Grzegorz Bereziuk, ŚG
Fot. Grzegorz Bereziuk
PGE Turów Zgorzelec w piątym meczu play-off koszykarzy przegrał ze Stelmetem Zielona Góra 76:84. W rywalizacji toczonej do czterech wygranych wciąż prowadzą jednak czarno-zieloni. Szóste spotkanie obu drużyn w środę w Zielonej Górze (godz. 20).

PGE Turów 76 (22, 17, 22, 15)
Stelmet 84 (22, 19, 30, 13)
PGE Turów:
Dylewicz 14 (3), Kulig 13 (1), Wiśniewski 12 (2), Prince 11 (1), M. Taylor 11 (1), T. Taylor 5 (1), Jaramaz 4, Chyliński 3 (1), Nikolić 2, Zigeranović 1.
Stelmet: Zamojski 16 (4), Koszarek 15, Brackins 11 (3), Eyenga 10, Dragicević 8, Cel 7 (1), Hrycaniuk 6, Chanas 5, Ginyard 4, Cesnauskis 2.

PGE Turów, choć regularnie w ostatnich latach występował w finałach play-off, to za każdym razem musiał zadowalać się srebrem. Tym razem w Zgorzelcu szykowali się na święto. Już w sobotę po południu wszystkie bilety na mecz zostały sprzedane, a przed halą został ustawiony telebim. Kibice jednocześnie pamiętali, że nie tak dawno w rywalizacji z Asseco Prokomem Gdynia ich pupile prowadzili 3-2 i mieli swoich konkurentów na przysłowiowym widelcu. Ekipa z nadgranicznego miasta kropki nad "i" w swojej hali nie zdołała jednak postawić. Tym razem nikt kibicujący PGE Turowowi nie dopuszczał do siebie podobnego scenariusza, ponieważ zgorzelczanie ani razu nie mieli tak korzystnej sytuacji. Czarno-zieloni prowadzili w serii 3-1 i od złotego medalu dzielił ich tylko jeden krok. Tego jednak ekipie z nadgranicznego miasta nie udało się postawić.

- Pozostał nam teoretycznie mały kroczek, ale jednocześnie wielki do tego, żeby zdobyć ten upragniony tytuł - zaznaczył Filip Dylewicz, najlepszy gracz dotychczasowych finałowych spotkań. Początek meczu należał do gości, którzy prowadzili 10:3. Później PGE Turów zdołał odrobić straty, aby za chwilę wyjść na prowadzenie. Bardzo ważne rzuty trafiał Dylewicz, ale mimo tego wynik cały czas był na styku. Do przerwy w lepszych nastrojach byli zielonogórzanie, którzy prowadzili 41:39.

O losach rywalizacji tak naprawdę zdecydowała trzecia kwarta. Wówczas dwa razy z dystansu trafił Craig Brackins. Swoje zrobili też polscy liderzy klubu z Winnego Grodu: Przemysław Zamojski i Łukasz Koszarek.To dzięki ich świetnej dyspozycji, szczególnie w rzutach zza linii trzech punktów, przyjezdni odskoczyć nawet na 15 punktów!

Ekipa ze Zgorzelca starała się gonić wynik. Na początku czwartej kwarty Turów postawił bardzo twarde warunki w obronie, wymuszając na mistrzach Polski kilka strat i rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Dzięki temu podopieczni Miodraga Rajkovica zmniejszyli różnicę do 8 punktów na cztery minuty przed końcem spotkania.

Później, niestety, górę wzięły nerwy. Bardzo zmęczony Damian Kulig zaczął popełniać błędy, a cała drużyna miała duży problem ze skutecznością z linii rzutów wolnych. Grę rywali poukładał natomiast Łukasz Koszarek. Ostatecznie Stelmet wygrał w Zgorzelcu 84:76, a wiko-rię tę dwoma celnymi wolnymi przypieczętował Kamil Chanas.

W serii toczonej do czterech wygranych wciąż jednak prowadzą Dolnoślązacy, ale już tylko 3:2. A szampany muszą jeszcze poczekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska