Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. PGE Turów ponownie lepszy od Stelmetu. Złoto coraz bliżej

Rafał Bajko
Mardy Collins ponownie poprowadził PGE Turów do triumfu nad Stelmetem
Mardy Collins ponownie poprowadził PGE Turów do triumfu nad Stelmetem Andrzej Romański - www.plk.pl
Zgorzelczanie pokonali w drugim finałowym starciu Tauron Basket Ligi Stelmet Zielona Góra 75:73 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą już 2:0. Trzecie i czwarte starcie tych zespołów odbędą się w Zielonej Górze (wtorek i czwartek).

Lepsze otwarcie sobotniego starcia mieli zdecydowanie zielonogórzanie. Ekipa Saso Filipovskiego prowadziła w pierwszej kwarcie już nawet 20:7 i wydawało się, że dzięki takiemu początkowi, to właśnie Stelmet będzie nadawał ton tego starcia. Gospodarze szybko jednak odpowiedzieli na zapędy wicemistrzów Polski i po serii punktowej 11:0 zmniejszyli straty do zaledwie trzech oczek.

Druga odsłona była odzwierciedleniem dobrej gry zgorzelczan z końcówki poprzedniej kwarty. Podopieczni Miodraga Rajkovicia szybko wyszli na prowadzenie, które w pewnym momencie urosło już nawet do dziewięciu oczek. Do szatni oba zespoły schodziły jednak przy wyniku 44:39 dla PGE Turowa.

Drugie 20 minut przyniosło kibicom wielkie emocje oraz mnóstwo dobrej koszykówki. Prym w indywidualnych popisach wiedli przede wszystkim Chris Wright (PGE Turów) i Russel Robinson (Stelmet). Dzięki temu drugiemu, zielonogórzanie doprowadzili w czwartej kwarcie do remisu, a gdy za trzy trafił jeszcze Zamojski, goście wyszli nawet na prowadzenie. Więcej zimnej krwi i co tu dużo mówić szczęścia mieli jednak tego dnia zgorzelczanie. To właśnie oni rozstrzygnęli losy spotkania w końcówce, zapewniając sobie prowadzenie przed dwoma kolejnymi starciami w Winnym Grodzie.

Wszystko mógł jeszcze zmienić Aaron Cel, który składając się do desperackiego rzutu z dystansu wypuścił piłkę z rąk. Z boku wyglądało to dość zabawnie, choć samemu zawodnikowi zapewne do śmiechu nie było.

Mimo zwycięstwa nastroje w obozie mistrzów Polski słusznie tonował trener Miodrag Rajković: - Nie dokonaliśmy niczego niezwykłego - tylko wybroniliśmy nasz parkiet. Przed nami ciągle wiele meczów. Nadal nikt nie ma żadnej specjalnej przewagi. W dwóch kolejnych spotkaniach będzie bardzo ciężko. Dla mnie najważniejsza jest regeneracja zawodników, przygotowanie ich do jeszcze bardziej wytrwałego biegania po parkiecie i do jeszcze cięższej walki - powiedział.

- Nasza ławka słabo reagowała na wydarzenia na parkiecie. Widać to po punktach zmienników. 48 do 20, tu była różnica. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej w obronie. W ostatniej kwarcie mieliśmy kilka okazji na wygranie meczu. Zabrakło nam jednak szczęścia, ale z drugiej strony myślę, że Turów triumfował zasłużenie - podsumował szkoleniowiec Stelmetu Saso Filipovski.

Dwa spotkania w Zielonej Górze odbędą się we wtorek (godz. 20, Polsat Sport News) i czwartek (godz. 17.30, Polsat Sport Extra). Ewentualne triumfy zgorzelczan zakończą serię i zapewnią temu zespołowi drugie z rzędu mistrzostwo Polski. Możliwe? Jak najbardziej, szczególnie, że podopieczni Rajkovicia wydają się zespołem z szerszą i bardziej wartościową kadrą.

Nie wolno jednak zapominać, że Stelmet w tym sezonie nie przegrał na swoim parkiecie ani razu. - Na pewno postaramy się przełamać tę serię zielonogórzan. Dużo pracy przed nami, dlatego musimy pozostać skoncentrowani, bo do pełni szczęścia brakuje jeszcze dwóch kroków - stwierdził Michał Chyliński, gracz PGE Turowa.

FINAŁ FAZY PLAY-OFF (do czterech zwycięstw). II MECZ
PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 75:73 (20:23, 24:16, 16:13, 15:21)
PGE Turów: Chyliński 11, Dylewicz 9 (1x3), Jaramaz 5 (1), Taylor 2, Natiażko - Collins 20 (3), Wright 13 (1), Kulig 10 (2), Moldoveanu 5 (1), Czyż.
Stelmet: Zamojski 22 (3x3), Koszarek 12, Cel 8 (2), Hosley 6, Lalić 5 - Hrycaniuk 9, Robinson 8 (2), Chanas 3 (1), Troutman.
Stan rywalizacji: 2:0 dla PGE Turowa. Następne mecze: Wtorek, g. 20, Polsat Sport News i czwartek, g. 17.30, Polsat Sport Extra - mecze w Zielonej Górze. Ew. piąty mecz - 7 czerwca w Zgorzelcu, szósty mecz - 9 czerwca w Zielonej Górze oraz siódmy mecz - 11 czerwca w Zgorzelcu.

O brązowy medal (do dwóch zwycięstw): Rosa Radom - Energa Czarni Słupsk 75:77 (30:14, 16:33, 20:15, 9:15). Stan rywalizacji: 1:1. Następny mecz: Środa (godz. 18.15) w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska