Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: CCC Polkowice ma finał niemal na wyciągnięcie ręki

Marcin Indzierowski
Amerykanka Sharnee Zoll dzieli i rządzi na parkiecie
Amerykanka Sharnee Zoll dzieli i rządzi na parkiecie Piotr Krzyżanowski
Zespół CCC Polkowice prowadzi z AZS-em Gorzów Wielkopolski 2:0 w toczącej się do trzech zwycięstw półfinałowej rywalizacji. Pomarańczowe wykorzystały w pełni atut własnego parkietu i w zasadzie jedną nogą są w finale ligi.

Trudno wyobrazić sobie, by nie zdołały wygrać z akademiczkami po raz trzeci, tym bardziej że mają na to aż trzy szanse (mecz nr 3 w piątek i - w razie potrzeby - mecze nr 4 i 5).

- Na razie wykonaliśmy 2/3 planu na półfinał. To 2:0 wcale nie przyszło nam z łatwością, a Gorzów na swoim parkiecie będzie chciał zrobić wszystko, by wyrównać stan rywalizacji i doprowadzić do piątego spotkania - przestrzega Krzysztof Koziorowicz, trener CCC.

Rzeczywiście, dwumecz w Polkowicach nie był dla gospodyń spacerkiem. Pierwszy pojedynek został wygrany różnicą osiemnastu punktów (82:64), ale dopiero po dogrywce. W drugim - pomarańczowe roztrwoniły aż 20 z 22 punktów przewagi z początku czwartej kwarty i niemal do ostatniej sekundy nie były pewne zwycięstwa. Jeśli w obozie CCC zostaną wyciągnięte właściwe wnioski z tych dwóch konfrontacji, to biorąc pod uwagę fakt, że więcej koszykarskich atutów (zwłaszcza dłuższa ławka rezerwowych!) jest po stronie CCC, półfinałowa rywalizacja może zakończyć się już w piątek.

Duże znaczenie będzie miała obecność (lub nieobecność) rozgrywającej AZS-u Samanty Richards. Australijka w sobotę grała świetnie, doprowadziła udaną akcją do dogrywki, ale też doznała kontuzji, która sprawiła, że w niedzielę zaliczyła epizodyczny występ, niewpływający na losy spotkania. Jej zmienniczka Katarzyna Dźwigalska robiła co mogła, ale była tylko tłem dla rozgrywającej CCC Sharnee Zoll. Amerykanka nie tylko świetnie podawała (12 asyst w dwóch meczach), ale i regularnie punktowała (łącznie 35 oczek).

CCC ma jedenaście zawodniczek, z których każda może wejść na parkiet i przesądzić o losach meczu. W sobotnim meczu błyszczały m.in. Walerija Musina i Joanna Walich. Nazajutrz te zawodniczki były mniej widoczne, a ciężar zdobywania punktów wzięły na siebie Tangela Smith, Justyna Jeziorna i Kalana Greene. Kiedy dodamy do tego zawsze regularną dyspozycję wspomnianej wcześniej Zoll oraz Amishy Carter, nie można się dziwić temu, że mający do dyspozycji osiem zawodniczek na przyzwoitym poziomie Dariusz Maciejewski musi liczyć się z tym, iż w tym roku CCC przełamie złą passę w rywalizacji z jego zespołem.

- W poprzednich latach przegrywaliśmy z Gorzowem walkę o medale, bo mieliśmy zbyt wąski skład. Kontuzje kluczowych zawodniczek były dla nas zabójcze. Wyciągnęliśmy wnioski i jak widać po wynikach, to był dobry ruch, bo upragniony awans do finału jest tak blisko, jak nigdy wcześniej - kończy Krzysztof Korsak, prezes CCC.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska