Mieszkańcy Obornik Śląskich od lat bronią drzew, które pod budowę drogi wojewódzkiej miały być wycięte. Plany budowy po protestach udało się zmienić, a wykonawca dostał instrukcje, jak z drzewami należy się obchodzić. Zalecenia zignorowano - wykopano dół tuż przy pniach, by położyć instalację świetlną wzdłuż remontowanej drogi. Główny wykonawca uspokaja i deklaruje, że robotników upomniał. Czy to wystarczy, żeby było bezpiecznie?
- Jeszcze tego samego dnia po zgłoszeniach od mieszkańców rozmawialiśmy z kierownikiem budowy, aby ją skontrolował. Ustalenia były zupełnie inne, prace w obrębie drzew miały być prowadzone pod ścisłym nadzorem dendrologa, a struktura korzeniowa miał być zabezpieczona. Nie wiadomo czy teraz te drzewa nie uschną i nie zawalą się. Wysłaliśmy też pismo do DSDiK, czekamy na reakcję - informuje Arkadiusz Poprawa, burmistrz Obornik Śląskich.
Zdjęcia zrobione przez mieszkańców 22 czerwca, pokazują wszystkie przewiny podwykonawcy. Sprawę skonsultowaliśmy z dendrologiem.
- Zmroziło mnie, jak zobaczyłem te zdjęcia. Wykop absolutnie nie powinien tam powstać, jest tuż pod pniami drzew! Widać niezabezpieczone korzenie, uszkodzone koparką, powinny być wycięte sekatorem i zabezpieczone grubą, białą włókniną by nie wyschły, szczególnie teraz podczas dużych upałów. Nie wyznaczono strefy ochronnej korzeni. Nasyp z ziemi po stronie pni drzew ugniata korzenie, a drzewo nie może oddychać. Takie szarpanie koparką za korzenie powoduje zmiany w cały drzewie - denerwuje się prof. Przemysław Bąbelewski z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, z którym skonsultowaliśmy sprawę
Na zdjęciach zrobionych przez grupę Stowarzyszenie Żywica, wyraźnie widać jak drzewa zostały potraktowane.
- Gdybym to widział wcześniej, sam położyłbym się pod tymi drzewami - dodaje dendrolog.
Zapytaliśmy też głównego wykonawcę o sprawę. Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu odpowiedzialna za inwestycję informuje, że podwykonawca został już upomniany. Ma natychmiast zmienić technologię na budowie. Twierdzą jednak, że obawy o stabilność drzew wysokich na 20-30 metrów... są nie do końca uzasadnione. Dołączają swoją dokumentację fotograficzną, gdzie pokazują, jak pracownicy przycinają korzenie ręcznie sekatorem, a później podlewają zasypany teren.
Przemysław Bąbelewski zwraca uwagę, że to nie wystarczy - system korzeniowy został uszkodzony w bardzo bliskiej odległości od pnia. Zaznacza, że są to topole mające zdolność do regeneracji korzeni, ale w tym wypadku nie wiadomo, czy za rok drzewa nie będą suche i nie trzeba będzie ich wyciąć. `
Według dendrologa grozi to więzieniem, bo jest to łamanie ustawy o ochronie drzew i na pewno nie ma żadnego nadzoru dendrologicznego nad tą budową. - System korzeniowy został uszkodzony i to pokazują zdjęcia, żaden specjalista nie pozwoliłby na to - stwierdza dendrolog po przejrzeniu dokumentacji.
Specjalista zwraca uwagę na inne nieprawidłowości widoczne na zdjęciach - pod drzewami nie można usypywać hałd ziemi, nie można jeździć koparkami w obrębie pnia, a to właśnie miało miejsce.
- W zasięgu strefy ochronnej drzewa zaniechać zdjęcia wierzchniej warstwy terenu. Uszkodzenie korzenia i pnia prowadzą do śmierci drzewa! - można przeczytać w przesłanych przez DSDiK instrukcjach ochrony drzew i krzewów na placu budowy, do których się nie zastosowano.
Mieszkańcy zdania mają podzielone, zwracają uwagę na zagrożenie wynikające ze złego stanu wielu drzew. Dla jednych powinny zniknąć, bo nikt o nie i tak nie dba, a dla innych powinny zostać. Strony łączy wspólny wniosek - o drzewa trzeba zadbać tak, żeby dobrze im się rosło, bo to gwarantuje bezpieczeństwo i ochłodę z cienia, jaki dają w lecie. Jeśli stare drzewa trzeba będzie wyciąć, to nowe nasadzenia ich nie zastąpią, będą rosnąć przecież dziesiątki lat.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?