Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec historii początkiem legendy. „Mati” odchodzi z Chrobrego

Marcin Kaźmierczak
Przez ostatnie siedem lat Mateusz Hałambiec wyrobił sobie w Chrobrym miano legendy
Przez ostatnie siedem lat Mateusz Hałambiec wyrobił sobie w Chrobrym miano legendy Marcin Kaźmierczak
Po prawie siedmiu latach spędzonych przy Wita Stwosza odchodzi ikona najnowszej historii klubu - Mateusz Hałambiec

To, o czym na Wita Stwosza mówiło się od dłuższego czasu, stało się faktem. Z Chrobrym żegna się jedna z legend pomarańczowo-czarnych - Mateusz Hałambiec.

- Decyzja dojrzewała we mnie przez ostatnie pół roku. W tym czasie pojawiły się pewne możliwości związane z wyjazdem do Anglii. Długo się wahałem, ale na ostatnim meczu w Pruszkowie miałem specjalnych gości z Anglii, którzy przekonali mnie do swojej wizji. Wtedy właśnie podjąłem ostateczną decyzję - mówi M. Hałambiec. - Niestety w piłkę nie możemy grać do końca życia. Mam już trzydzieści lat, a w życiu piłkarza to już bliżej końca niż początku. Jest to wiek, w którym powoli trzeba zacząć myśleć o przyszłości i podjąć odpowiednie, choć czasami bardzo trudne decyzje - dodaje.

Jak twierdzi pomocnik, szalę przeważyła bramka zdobyta w starciu z MKS-em Kluczbork. - Dzisiaj myślę, że ta ostatnia bramka była jakimś znakiem. Ten gol tak naprawdę podsumował to wszystko, co się wydarzyło w moim życiu przez ostatni siedem lat - zdradza.

Mateusz nie porzuci jednak całkowicie futbolu. - Póki co nie chcę zdradzać szczegółów, żeby nie zapeszyć. Mogę jednak powiedzieć, że to, co będę robił na pewno będzie związane z piłką. Może będzie to praca i futbol, a być może uda się, żeby póki co była to sama piłka - informuje.

Jak podkreśla, ostatnie siedem sezonów było dla niego wspaniałym czasem. - Najbardziej cieszy mnie to, że przychodząc tutaj jeszcze w trzeciej lidze mogłem obserwować jak z roku na rok Chrobry robił kolejne kroki do przodu. Klub z każdej strony, od sportowej, przez finansową, po szkolenie dzieciaczków i akademię bardzo się rozwinął przez te siedem lat. Bardzo się cieszę, że mogłem być częścią tego wszystkiego i że dołożyłem do tego jakąś tam swoją cegiełkę - opowiada. - Jeśli chodzi o aspekt sportowy, najlepszym momentem był na pewno awans do pierwszej ligi. Jeśli z kolei chodzi o emocje, to taką chwilą była ostatnia bramka. Nie da się opisać, co czułem po tym golu. Nie mogłem się otrząsnąć przed dwa dni. Nawet awans do pierwszej ligi nie dostarczył mi takich emocji jak ten ostatni mecz i to, że moja historia w Chrobrym skończyła się właśnie w taki sposób - kontynuuje.

Przez te siedem lat zdarzały się jednak również gorsze chwile. - Żałuję kontuzji, jak choćby w ostatnim meczu pierwszej rundy w drugiej lidze. Pamiętam, że graliśmy w Legnicy z Miedzią, Marcin Garuch uderzał na bramkę, a ja chciałem zablokować ten strzał i naderwałem więzadła w kolanie. Od tego czasu ta kontuzja nie dawała mi spokoju, często się odnawiała. Ona chyba była tym najcięższym momentem - mówi.

Pod względem sportowym wielkim, choć negatywnym, przeżyciem dla Mateusza był brak awansu do drugiej ligi w sezonie 2009/2010. - Pamiętam tamten dzień. Wygraliśmy z Oławą, choć do końca drżeliśmy o wynik. Po końcowym gwizdku kibice wstali, zaczęli śpiewać, no, po prostu oszaleli z radości. Po chwili, nagle, na trybunach zapanowała cisza. Ktoś tam krzyknął, że Wałbrzych jednak wyrównał w Nowej Soli w doliczonym czasie i było jasne, że to Górnik awansował do drugiej ligi - wspomina.

Pomimo rozłąki, Chrobry nadal będzie obecny w życiu Mateusza. - Na pewno będę śledził poczynania chłopaków i trzymał za nich kciuki, żeby się spełniali i żeby klub był przynajmniej na tym poziomie, gdzie jest obecnie, a życzyłbym sobie i wszystkim kibicom w Głogowie, aby zrobił jeszcze ten jeden krok do najwyższej ligi, bo ci ludzie zasługują na to - kończy M. Hałambiec.

Legendo, dziękujemy za te siedem lat i życzymy powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska