Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima może bezkarnie zaskakiwać drogowców. Kierowcy są bezradni

Małgorzata Moczulska
Karambol koło Świdnicy
Karambol koło Świdnicy Malgorzata Moczulska / Polska Press
Karambol na łączniku autostradowym, w którym zderzyło się 25 samochodów, spowodowała „szklanka” na jezdni i zaniedbania służby drogowej. Tak twierdzą kierowcy, bo prokurator nie wini za to drogowców.

Rok po karambolu na tzw. łączniku autostradowym między Świdnicą a Żarowem, gdzie zderzyło się 25 samochodów, a rannych zostało dziewięć osób, prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie. Najważniejszym wnioskiem, do jakiego doszli śledczy, jest brak winy drogowców. To, że nawierzchnia drogi zmieniła się w lodowisko, to skutek opadającej mgły, która przymarzła do jezdni.

Ci, którzy brali udział w karambolu nie kryją oburzenia.

- Z tej decyzji wynika, że zima może bezkarnie zaskakiwać drogowców, bo nawet jeśli nie posypali drogi - a w tym miejscu nie posypali - to i tak winni są kierowcy, bo jechali nieostrożnie, śnieg - bo raczył zimą spaść, albo - jak w tym przypadku - mgła, która opadła i zamarzła. Tego dnia od rana pogoda była fatalna, wilgotno, mgliście, mroźno. Nie można było przewidzieć jaki będzie tego skutek? - pyta retorycznie pan Adam ze Świdnicy, który został lekko ranny, a jego auto nadawało się do kasacji.

- Jechałam wolno, trzydzieści, maksymalnie czterdzieści kilometrów na godzinę, bo szybciej się nie dało i mimo że z daleka widziałem auta stojące na jezdni po zderzeniu, nic nie mogłem zrobić. Mój wóz toczył się, aż uderzył w samochód. Za chwilę inne auto uderzyło we mnie - opowiada kierowca o karambolu z 3 lutego 2017 roku.

Prokuratura umorzyła śledztwo nie dopatrując się winy Służby Drogowej Powiatu Świdnickiego m.in. na podstawie opinii powołanego w sprawie biegłego.

Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy tłumaczy, że uznał on, iż feralnego dnia około godziny 7.00 drogę Świdnica - Żarów sprawdzał operator pługopiaskarki i w miejscu, gdzie godzinę kilkadziesiąt minut później doszło do karambolu, była nie była oblodzona. A jako że sypał on tylko te miejsca, które były śliskie, akurat tego odcinka nie posypywał. 20 minut później opadła gęsta mgła, która przymarzła do jezdni, zamieniając ją w lodowisko.

To, co działo się później, wiemy. Volkswagen golf zderzył się z samochodem ciężarowym, a chwilę potem na te auta zaczęły wpadać inne pojazdy. Nie miały szans. Jakikolwiek manewr czy hamowanie prowadziły do utraty panowania nad pojazdem.

- Biegła uznała też, że kierowcy nie dostosowali prędkości do panujących na drodze warunków - dodaje prokurator Orepuk. - Doszła do tego wniosku na podstawie zapisu z tachografu, z którego wynikało, że ciężarówka, która jechała z prędkością 40 km/h zdołała wyhamować przed karambolem.

Decyzja praktycznie odbiera poszkodowanym w wypadku dochodzenie odszkodowania od zarządcy drogi. - Głównie dlatego, że w świetle orzecznictwa sam fakt stwierdzenia oblodzenia drogi w warunkach zimowych nie wystarczy do przypisania odpowiedzialności za szkodę zarządcy drogi - tłumaczy Robert Piotrowicz, prawnik specjalizujący się w odszkodowaniach komunikacyjnych. Dodaje, że uzyskanie takiego odszkodowania, gdy do kolizji dojdzie podczas śnieżycy, czy gołoledzi jest praktycznie niemożliwe, bo zarządcy zawsze tłumaczą się tak samo: w takiej sytuacji nie jest możliwe utrzymanie wszystkich dróg publicznych w stanie całkowitego bezpieczeństwa.

I rzeczywiście, w uzasadnieniu decyzji dotyczącej karambolu na łączniku można przeczytać, że nie ma możliwości, by pług jeździł w tę i z powrotem bez przerwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zima może bezkarnie zaskakiwać drogowców. Kierowcy są bezradni - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska