- Wszystko zmieniło się po wejściu nowego rozkładu jazdy. Tak jak w listopadzie jeździły podwójne składy, tak w ostatnich dwóch tygodniach, choćby wczoraj, jedzie pojedynczy. Warunki jazdy znowu są koszmarne - opowiada Dawid Wolański, który pociągiem relacji Trzebnica - Wrocław dojeżdża z Zakrzowa do pracy przy ul. Legnickiej.
- Przepraszamy klientów za te niedogodności. Robimy co możemy, żeby na każdym kursie w szczycie jeździł podwójny szynobus, ale wypadki naszych pojazdów sprawiły, że uszczupliły się nasze możliwości taborowe - mówi Piotr Rachwalski, prezes KD.
Oprócz wypadków - jeden z szynobusów został wyłączony z użytkowania po piątkowym wykolejeniu w Ścinawce Średniej, kolejarze nie będą mogli z niego skorzystać nawet przez kilkanaście tygodni - przyczyną braków taborowych są awarie używanych przez KD szynobusów marki Pesa, które, jak się okazuje, są zbyt dobre na dolnośląskie tory - m.in. te biegnące do Trzebnicy.
- Tam mamy tor łączony. W nowszych pojazdach typu Link, gdy koła przejeżdżają przez łączenia, czasami włącza się przeciwpoślizg, który spowalnia pojazd i powoduje opóźnienia - zauważa Rachwalski.
Jak obiecuje prezes KD, komfort jazdy dojeżdżających do szkoły i pracy z Trzebnicy, ale też Psiego Pola, Zakrzowa i Sołtysowic poprawi się w styczniu. Spółka w najbliższych dniach chce wypożyczyć trójczłonowy szynobus marki Newag od Kolei Śląskich.
- W szynobusie będzie 180 miejsc siedzących (w obecnie używanych szynobusach to od 60 do 150 miejsc - przyp. red.). Chcielibyśmy puścić go na tory jeszcze w tym roku, ale nasi maszyniści będą musieli wykonać kilka jazd autoryzacyjnych. Mam nadzieję, że w tym roku uda się załatwić wszystkie formalności i pierwszy skład wyjedzie na tory w pierwszej dekadzie stycznia. Szynobus będzie obsługiwał linię Wrocław - Trzebnica - zapowiada Rachwalski. - Jeśli się sprawdzi, będziemy chcieli kupić siedem takich pojazdów ze środków POiŚ. Wtedy jeździłyby docelowo z Trzebnicy przez Wrocław do Sobótki - dodaje.
Pociągi do Trzebnicy są wyjątkowo oblegane. W 2016 roku codziennie korzystało z nich średnio 1489 osób. Nie ma jednak szans, aby szynobusy z mniej uczęszczanych tras - m.in. do Dzierżoniowa, zostały przekierowane do Trzebnicy.
- Tam w większości jeżdżą Pesy SA135, a więc najmniejsze. Poza tym kursują wyłącznie pojedyncze składy, a więc ich zabranie spowodowałoby, że pociąg w ogóle by nie wyjechał - tłumaczy Piotr Rachwalski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?