Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świebodzki to bajkowy dworzec

Marcin Kaźmierczak
.
. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Już ponad rok trwa nasza akcja: „Oddajcie nam Świebodzki!”. Uważamy, że właśnie tu mogliby dojeżdżać pociągami wrocławianie z dalekich osiedli i mieszkańcy podmiejskich miejscowości. I wszyscy stąd wyruszać w inne rejony Wrocławia. Zbigniew Jajko, maszynista Przewozów Regionalnych wspomina czasy, gdy woził pasażerów pociągami na Dworzec Świebodzki.

Jak wspomina Pan czasy, gdy woził Pan pasażerów na Dworzec Świebodzki?

To był bajkowy dworzec, znacznie przytulniejszy od Wrocławia Głównego. Wjazd na Świebodzki robił niesamowite wrażenie, bo przez to, że został zbudowany w kształcie litery „U” dojeżdżało się niemal na sam pl. Orląt Lwowskich. Zazwyczaj jednak odjeżdżaliśmy spóźnieni.

Dlaczego?

Układ dworca powodował, że spóźnieni podróżni biegli do pociągu nawet kilka minut po planowej godzinie odjazdu. Oczywiście czekaliśmy na nich i nikomu sprzed nosa nie odjechaliśmy. Dwu, trzyminutowe opóźnienia były normą, ale nikt się nie obrażał.

Brakuje Panu pociągów na Świebodzkim?

Tak, ale przede wszystkim chyba brakuje ich pasażerom. Pociągi do stacji Wrocław Świebodzki miały olbrzymią frekwencję, bo dojeżdżając tam wszędzie było blisko. Wychodząc z dworca było się w sercu miasta. Dworzec Główny jednak jest nieco oddalony.

Wiele osób zaznacza, że powrót pociągów na Świebodzki przekreśla to, że jest on dworcem czołowym. Co Pan, jako praktyk, o tym sądzi?

Obecnie to żaden problem. Zapewne wjeżdżałyby tam pociągi regionalne, czyli obsługiwane przez elektryczne zespoły trakcyjne. W tym przypadku nie trzeba przestawiać lokomotywy i wystarczy, że maszynista zmieni kabinę i może jechać z powrotem. W latach 80. jeździliśmy na Świebodzki nawet trzema spiętymi składami, długimi na 200 metrów i mieściliśmy się w peronach, więc to też nie problem.

A zapotrzebowanie na połączenia pewnie byłoby nie mniejsze?

Ludzie faktycznie przesiadają się z aut do pociągów, zwłaszcza w obrębie aglomeracji oraz na wrocławskich stacjach, gdzie podróżni traktują pociąg niczym tramwaj.

Potencjał linii kolejowych także mamy zacny.

Nie trzeba wymyślać nic nowego. Wystarczy sięgnąć do niemieckich planów, bo linii we wrocławskim węźle mamy sporo, tylko trzeba je zrewitalizować. Nie ustrzegamy się jednak błędów, np. na przystanku Wrocław Różanka. Zamiast peronu pomiędzy torami zbudowano dwa osobne, a dojście z jednego peronu na drugi zajmuje kilka minut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska