Po kilku telefonach do Kolei Dolnośląskich dowiedział się, że za transport tym pociągiem odpowiada urząd marszałkowski. Zwrócił się do urzędników: „Proszę mi wyjaśnić, dlaczego podstawiany jest na tę trasę krótki szynobus uniemożliwiający normalną podróż do Kotliny Kłodzkiej?”.
Dodajmy, że w ścisku podróżują pasażerowie również na innych trasach, np. z Wrocławia do Jeleniej Góry. Co ciekawe, w trakcie roku szkolnego na tej trasie kursują nieraz dłuższe pociągi, zaś latem, gdy podróżuje wielu turystów z dużymi plecakami i rowerami, bywa podstawiany krótki szynobus.
W lipcu ubiegłego roku w przepełnionym do granic możliwości pociągu nie wytrzymała przeciążenia klimatyzacja (jak tłumaczył konduktor) i na pasażerów chlusnęła woda.
Przewoźnik tłumaczy, że weekendowe, bezpośrednie połączenie na trasie Wrocław - Kudowa-Zdrój z powodu braku trakcji elektrycznej na odcinku Kłodzko - Kudowa-Zdrój jest realizowane spalinowymi szynobusami.
- Niestety, w przeciwieństwie do pojazdów elektrycznych, spalinowe zabierają znacznie mniejszą liczbę podróżnych - mówi Tomasz Kloc z Kolei Dolnośląskich. - Połączenie jest realizowane pojazdem spalinowym o największej pojemności, najnowocześniejszym i największym, jaki posiadamy.
Tomasz Kloc dodaje, że w celu rozładowania tłoku pociąg z Wrocławia jest w Kamieńcu Ząbkowickim łączony z pociągiem z Legnicy, którym podróżuje mniej ludzi, więc można się do niego przesiąść.
- Z uwagi na posiadaną liczbę pojazdów, Koleje Dolnośląskie nie mają możliwości zwiększenia liczby pojazdów obsługujących opisane przez Czytelnika połączenie. Będziemy bacznie śledzić zapełnienie pociągu oraz przedstawimy odpowiednie wnioski do organizatora przewozów - zapewnia Tomasz Kloc.
I dodaje: - Cieszymy się z sukcesu frekwencyjnego tego połączenia, jednak z uwagi na kwestie techniczne nie jest możliwe posyłanie na tę trasę bezpośrednich pociągów (bez przesiadek) o większej pojemności. W tej sytuacji wydaje się, że lepiej jechać czasem w tłoku niż likwidować połączenie.
Jerzy Michalak z zarządu województwa przyznaje, że zna problem. Sam widział, jak do wspomnianego pociągu nie zmieścili się wszyscy pasażerowie.
- Jesteśmy ofiarami własnego sukcesu. Tak wiele osób chce jeździć naszymi pociągami, nie tylko na tej trasie, że te dwu- i trzyczłonowe szynobusy, które mamy, są za krótkie. Dlatego w następnym przetargu będziemy kupować pięcioczłonowe składy - mówi Jerzy Michalak. - Koleje się rozwijają, co roku będziemy zwiększać liczbę połączeń oraz pociągów, bo zapotrzebowanie jest ogromne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?