Spotkanie zorganizował Piotr Lech, burmistrz Milicza. Wzięli w nim udział także wójtowie dwóch innych gmin leżących przy linii kolejowej – Krośnic – Andrzej Biały oraz Dobroszyc – Artur Ciosek. Na spotkaniu pojawili się także przedstawiciele urzędów marszałkowskich Dolnego Śląska i Wielkopolski, ponieważ linia docelowo biegnie aż do Krotoszyna.
– Ku naszemu zaskoczeniu, na spotkaniu stawili się przedstawiciele obu marszałków, ale niestety niewiele to dało – podsumowuje spotkanie Piotr Lech, burmistrz Milicza.
Samorządowcy wystosowali oświadczenie skierowane do obu marszałków, w którym nie zgadzają się na sposób i tempo likwidacji ruchu pasażerskiego na linii Wrocław – Milicz – Krotoszyn.
– O likwidacji połączenia dowiedzieliśmy się w zasadzie z mediów. Takie działania należy poprzedzać konsultacjami, a po drugie elegancko byłoby zaproponować coś w zamian – zdradza Piotr Lech.
Jak tłumaczy Jerzy Michalak, wicemarszałek województwa dolnośląskiego, połączenie zostało zlikwidowane z powodu fatalnego stanu torów i remontu, który ruszy pod koniec 2017 r. – Tory prowadzące do Milicza i to na odcinku 30 kilometrów nie dają nam w tej chwili możliwości konkurowania z innymi środkami transportu. Dwadzieścia kilometrów na godzinę to nie jest prędkość, którą moglibyśmy zaoferować podróżnym – zaznacza Jerzy Michalak.
Burmistrz Milicza twierdzi jednak, że połączenie mogłoby zostać utrzymane choćby przez kilka najbliższych miesięcy.
– Do remontu nie dojdzie zimą, tylko najwcześniej w drugiej połowie roku, więc bez problemu połączenie mogło zostać utrzymane choćby do marcowej korekty rozkładu jazdy czy nawet do czerwca, tym bardziej że pociągi jeździły i tak tylko w weekendy – twierdzi Piotr Lech.
Połączenie kolejowe Milicza z Wrocławiem ma zostać przywrócone. Jeszcze w grudniu obiecywał to wicemarszałek Michalak. Stanie się to jednak dopiero po zakończeniu remontu linii, a więc nie wcześniej niż w grudniu 2018 r.
– Cieszymy się oczywiście z remontu linii i to nieco łagodzi nasz żal. Chcielibyśmy jednak, by to nie było połączenie iluzoryczne tylko, aby ilość połączeń była satysfakcjonująca i aby pociągi do Wrocławia kursowały codziennie, a nie tylko w weekendy jak ostatnio – mówi Piotr Lech. – Liczymy także, że nie będą to najgorsze składy, którymi dysponują Przewozy Regionalne. Chcemy, by ta linia służyła także turystom, którzy będą mogli przyjechać do Milicza rowerami, a z powrotem do Wrocławia wrócić właśnie pociągiem – dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?