- Jako Zieloni uważamy, że żadnymi arteriami drogowymi kłopotów komunikacyjnych nie rozwiążemy – podkreślał Robert Suligowski podczas rozmowy w Radio Wrocław. - Problem będzie się zawsze koncentrował w centrum. Jeżeli poszerzymy drogi na Jagodnie, to i tak te samochody będą się spotykać w centrum miasta. Jedynym rozwiązaniem jest transport szynowy oraz połączenie w sieć różnych środków transportu, czyli kolei, tramwaju i autobusu. Moje doświadczenie z zachodnich aglomeracji jest jednak takie, że to autobus zbiera mieszkańców z osiedli i dowozi, do sieci szybkiej kolei miejskiej, do tramwaju, czy do metra – dodał kandydat na prezydenta Wrocławia.
Polityk stwierdził, że Wrocław odwrócił się od kolei aglomeracyjnej i w sporze samorządowym zaprzepaścił ideę wspólnego biletu, co mogłoby być istotnym elementem miejskiego transportu. Dodał, że stawia na budowę linii tramwajowych na powstające osiedla, zapewniając im bezkolizyjny przejazd do centrum miasta.
– Musimy zmierzać też do rozbudowy sieci dróg rowerowych, ale także takiej zielono-niebieskiej sieci, gdzie łączymy wodę z parkami. Są to całe ciągi, które idą przez miasto i dzięki nim możemy się przemieszczać z jednego końca Wrocławia na drugi. Absolutnie nie skupiałbym się tutaj, aby budować wielkie rozwiązania drogowe dla samochodów – zaznaczył.
- Prawda jest taka, że Zieloni to dzisiaj chyba jedyna partia polityczna w Polsce - na pewno jedyna działająca we Wrocławiu - wychodząca do mieszkańców z ofertą lewicowej ekorewolucji – mówi „Gazecie Wrocławskiej” Andrzej Kilijanek, wrocławski radny (Prawo i Sprawiedliwość). - Robert Suligowski przedstawia wrocławianom postulaty, o których już dawno zapomniała Nowa Lewica. W mojej ocenie jednak mieszkańcy miasta nie oczekują lewicowego bałaganu. Musimy znaleźć równowagę między transportem indywidualnym, a zbiorowym. Zieloni oferują poświęcenie transportu indywidualnego na rzecz zbiorowego. Prezydent Jacek Sutryk już próbował torywolucji i każdy uczestnik ruchu może ocenić jak przyjemnie mu się podróżuje w najwolniejszym mieście w Polsce – dodaje samorządowiec.
Podczas rozmowy nie zabrakło też pytania o piłkarski klub Śląsk Wrocław. Na sprzedaż czy utrzymywany z podatków? – dociekał prowadzący. - Uważam, że utrzymywanie przez miasto, gminę albo jakąkolwiek formę samorządu profesjonalnej spółki sportowej, jest patologiczne. Śląsk powinien być jak najszybciej sprzedany. Wielu kibiców mówi, że to też jest ślepa uliczka w zarządzaniu klubem, bo on się nie rozwija i sukcesów sportowych nie osiąga. Można powiedzieć, że żyje jak z renty socjalnej i wpływów z miasta i nie ma ambicji do tego, żeby się rozwijać – mówił Robert Suligowski na antenie Radia Wrocław.
- W kwestii WKS-u należy uczciwie powiedzieć, że przedsiębiorstwa w takiej kondycji żaden inwestor nie kupi. Urzędujący prezydent okłamywał nas mówiąc, że chce sprzedać klub, a zamiast tego wykupił to, co było już w rękach prywatnych. Każdy kto obiecuje, że sprzeda Śląsk w następnej kadencji zdecydowanie mija się z prawdą - nieświadomie, bądź z premedytacją – konkluduje radny Andrzej Kilijanek.
PRZECZYTAJ TEŻ:
- To tu stanie drugi najwyższy budynek we Wrocławiu. Jak przebiegają prace? [ZDJĘCIA]
- Zmiany w strefie płatnego parkowania na Tarnogaju? Możesz zgłosić swoje pomysły
- Zaginęła 16-letnia Zuzanna. Ostatnio widziano ją we Wrocławiu
- Szaleli skuterami śnieżnymi po karkonoskich lasach. Wpadli w zasadzkę [ZDJĘCIA]
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?